Rozdział 29

93 10 7
                                    

Nicolas nie miał siły. Czul, że nieważne jak będzie się starać, brunetka i tak nie da mu szansy, nie pozwoli naprawić ich relacji, którą tak zepsuli orzez ostatnie kilkanaście lat.
Postanowił, a przynajmniej miał nadzieję, że nie pęknie i nie odezwie się do Delaney.
W końcu ile można dawać drugich szans?
Wspólna noc znaczyła dla niego naprawdę dużo, kochał ją i w żadnym wypadku nie chciał jej wykorzystać, jednak nie zamierzał pozwalać, aby nim pomiatała na prawo i lewo.
Wiedział, że nigdy nie będzie idealnie, nie liczył nawet na to.. chciał, aby było normalnie.
W planach miał, aby Thurman przeprowadziła się i zamieszkała z nim po skończeniu liceum, aby mieli więcej czasu dla siebie, jednak los uwielbia uprzykrzać jego plany, diametralnie je zmieniać i doprowadzać go do białej gorączki.

Wieczorem siedział w samolocie. Leciał klasą ekonomiczną, był zwykłym studentem prawie bez pieniędzy, a jeśli już je miał, zostawiał je w barach i klubach nocnych.
Oparł głowę o szybę i przymknął oczy ze zmęczenia.
W dłoni trzymał wibrujący telefon, jednak nie zamierzał odebrać.
Przypuszczał, że to jego ukochana Delaney, a nie miał ochoty na kolejną rozmowę, która i tak nie zmieni nic w ich relacji.

Gdy po raz szósty usłyszał powiadomienie o wiadomościach, poddenerwowany wyłączył całkowicie telefon i zagryzł mocno wargę.

Może powinien znaleźć sobie kogoś innego, jeśli nie chce z nim być i kocha tego Willa?
Odrzucił dla niej tyle dziewczyn, a ona wyrzuciła go jak śmiecia.
Zupełnie nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
Dawno nie był tak niezdecydowany jak teraz.
W głowie zadawał sobie masę pytań.
Chciał odpowiedzi na chociaż jedno..

Gdy doleciał do Oxfordu, odłożyl tylko walizkę do mieszkania, schował telefon w komódce przy łóżku, a następnie wyszedł.

Jak zwykle postanowil zatopić swoje smutki w alkoholu.
Siedział przy barze i sączył drinka, nic nie mówiąc.
Nie miał ochoty na zbędne rozmawianie albo flirtowanie.
Po około godzinie był już wstawiony.
Zobaczył, że przygląda się mu jakaś blondynka, zupełnie nie w jego typie, jednak nie zamierzał narzekać.
Powoli wstał i podszedł do niej.
Popatrzył na nią beznamiętnie, bez żadnego zainteresowania, pożądania.. jego wzrok był po prostu pusty..
Nieznajoma oplotła ręcę wokół jego karku i zaczęła kiwać się w rytm muzyki.
Westchnął ciężko, przewrócił oczami, a następnie złapał ją za rękę, by chwilę później znaleźć się w łazience.
W kabinie było mało miejsca, ale postanowil, że nie przepuści kolejnej szansy.
Przycisnął dziewczynę do ściany kabiny, a następnie pocałował.
Nie protestowała, w szybkim tempie pogłębiła go i rozpięła zamek od jego spodni.
Uśmiechnął się i podniósł ją, aby było im wygodniej.
Ułożył dłonie na jej pośladkach i delikatnie je ścisnął, czując się pewniej.
Nie przypuszczał, że tej nocy prześpi się z jakąs przypadkową dziewczyną, jednak tak właśnie się stało.
Nie miał nic innego do stracenia.

Minęło około piętnastu minut, a brunet wyszedł z łazienki jak gdyby nic.
Skierował się do wyjścia z klubu.. czuł, jakby zaraz miało rozsadzić mu bebechy przdz ilość alkoholu jaką wypił.
Idąc ulicą poczuł jak zaraz zwróci jedzenie z całego dnia.
Wbiegł do ciemnej uliczki i załatwił swoją potrzebę.

Zatoczyl się do domu.
Zamknął drzwi i padł twarzą na sofę.
Oczy same mu się zamykały, błagały o odpoczynek.
Zasnął..

Następnego dnia obudził się z cholernym bólem głowy, która pulsowała i dawała znaki, że zdecydowanie przesadził.
Powoli podniósł się, przeciągnął się, równocześnie ziewając, a następnie przetarł dłonią twarz.
Przez pierwsze kilkadziesiąt sekund nie wiedział co się dzieje, nie pamiętał kompletnie nic z poprzedniego wieczoru.
Sięgnął telefon, włączył go i zobaczył wiadomości od Delaney.
— Ouh zamknij się już.. — mruknął do siebie pod nosem, a następnie odrzucił telefon gdzieś na łóżko i poszedł do kuchni, żeby napić się czegoś i zjeść tabletkę na ból głowy.
Wyciągnął z lodówki piwo i tabletkę.
Cóż, nie popija sie tabletek alkoholem, ale to jedyne o czym teraz marzył.
Postawił w połowie pustą puszkę i poszedł do łazienki.
Wszedł pod prysznic, puścił ciepłą wodę tak, by leciała na jego ciało, a następnie przymknął oczy.
Oparł się rękoma o kafelki prysznica, gdy gorące krople spływały po jego umięśnionym brzuchu, który stopniowo zaczynał zanikać przez jego nadmierne picie, brak treningów oraz diety.
Gdy w jakiś sposób zaczął do siebie dochodzić, zaczął rozmasowywać żel w ciało, a szampon we włosy.
— A mogło być tak pięknie.. ale wolałaś wybrać tamtego skurwysyna.. — mówił do siebie jak zahipnotyzowany.
Wyszedł z łazienki w samym ręczniku, skierował się do kuchni, aby dopić piwo.
Nosiło go.. był wręcz wkurwiony na brunetkę. Nie usłyszał od niej tego co miał usłyszeć, a przynajmniej miał nadzieję, że usłyszy.

Położył się po jakimś czasie na sofie i sięgnął telefon.
Znalazł Williama Robbinsa na Instagramie, a następnie do niego napisał.

"Dobrze się bawisz zarywając do zajętych dziewczyn?"

Spytał, a następnie nabrał powietrza do płuc, czekając na odpowiedź blondyna.
Prychnął, gdy ten powiedział, że może sobie odpuścić, bo Delaney i tak wybierze jego.

"A wiesz co? Bądź sobie z nią, powodzenia. Nie zależy mi na niej"

Napisał i odłożył telefon.

Only be // ZAKOŃCZONE //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz