Rozdział 9

169 15 0
                                    


— Ej, zaczekaj na mnie! — krzyknął brunet, gdy Delaney była już na schodach w drodze na basen.
Zaśmiała się głośno
— Ostatni w basenie to debil! — zawołała, a Nicolas od razu przyśpieszył.
Wyprzedził dziewczynę i wskoczył do wody.
Zatrzymała się nieco zdenerwowana.
Nie taki był jej plan.
— Nie lubię cię, Nick.. — mruknęła po przegraniu.
Przeczesał już mokre włosy z uśmiechem, a następnie przysunął się do niej.
Wyciągnął do niej rękę, żeby weszła.
   Pokazała mu język, złapała go za rękę, a następnie weszła.
Chłopak oplótł swoje ręce wokół jej talii, popatrzył na nią z uśmiechem.
Położyła dłonie na jego ramionach.
    
Już po chwili brunet wrzucił ją do wody, wynurzyła się z krzykiem.
— Nicolas, zabiję cię pieprzony dupku! — warknęła podpływając do niego.
Głośno się śmiał, gdy widział jej minę.
Wskoczyła na niego, oplotła nogi wokół jego bioder, a dłonie wokół karku.
Przygryzła delikatnie wargę, a następnie pochyliła się, by zacząć szeptać brunetowi do ucha.
— Zemszczę się.. nie teraz, nie dziś, nie jutro, ale się zemszczę.. — zapowiedziała dziewczyna, a jego źrenice się rozszerzyły.

Czuł bijące gorąco od o rok młodszej brunetki.
Przełknął cicho, uniósł delikatnie głowę, chciał pokazać, że się nie boi, ale Delaney wplotła palce w jego włosy, a usta przełożyła do jego ramion.

Od razu zauważyła, że jego klatka piersiowa podnosi się w znacznie szybszym tempie.
— D-Delaney.. — wyszeptał, a ta na niego tylko spojrzała.
Zassała delikatnie jego skórę, żeby pozostawić po sobie ślad, ale brunet powiedział, by przestała, bo tego pożałuje.

Nie zrobiła tego, a ten powtórzył.
Gdy skończyła, podniosła jedną brew dając mu znak, że sie nie boi.

Popatrzył jej w oczy, chciał zajrzeć do jej duszy, ale wyglądało to tak, jakby zamknęła drzwi.
Zablokowała je wieloma głupimi rzeczami, by nie dotarł do tej najważniejszej rzeczy.
Ukrywała to przed wszystkimi, chowała najlepiej jak tylko mogła.

Pokręciła po chwili głową na boki na znak, że nie dowie się niczego.

Niestety był jedną z nielicznych osób, która była przy tym jak zaczynała się zamykać, unikać świata, zmieniać się.. ukrywać się pod maską..

Dziewczyna przełożyła swoje czoło do bruneta, ich nosy się stykały, a usta prawie dotykały.
Patrzyła zaszklonymi oczami na bruneta.

— Wszystko się ułoży, jasne? Za trzy tygodnie mnie nie będzie.. nie będziesz się denerwować i będzie fajnie, skończysz liceum.. pójdziesz na studia.. poznasz jakiegoś fajnego faceta.. zakochasz się i zapomnisz o tym wszystkim.. — brunet opowiedział piękną historię w którą dziewczyna nie potrafiła uwierzyć.
— Wyjedziesz.. zaczniesz studia i poznasz fajną kobietę.. nie wrócisz tutaj, a ja nie będę miała osoby, która mnie obroni czy będzie przy mnie w najgorszych momentach.. — powiedziała, ale ten nabrał powietrza do płuc.
— Nie nadaję się do poważnych związków.. a zakochania tak szybko nie mijają i cóż.. chyba potrzebuję czasu zanim z kimś będę.. — odezwał się cichym i spokojnym głosem.
— Nick.. nie była ciebie warta.. i teraz nieważne czy się lubimy czy nie, ale była suką i musisz to zrozumieć.. zdradzała cię, a ty oddawałeś jej serce, tak się nie robi.. — po słowach dziewczyny, schował twarz w zagłębieniu jej szyi.

Brunetka przeczesywała palcami jego włosy w dalszym ciągu przytulając go do siebie.
— Pomogę ci kogoś znaleźć, hm? — odsunęła się powoli podnosząc brew.
— Jak wyjadę.. dalej będziemy utrzymywać kontakt? — zapytał
Przygryzła delikatnie wargę.
— Jak pojedziesz na studia, powinieneś skupić się na nauce i ważniejszych sprawach.. zobaczysz, że za tydzień będziesz miał mnie dosyć i nie będziesz chciał widzieć potem wiadomości ode mnie — słabo się uśmiechnęła, ale jego nie  satysfakcjonowała ta odpowiedź — zobaczysz.. — odsunęła się delikatnie, by zlożyć pocałunek na jego czole, chciała zejść, jednak jej nie puścił.
— Dlaczego nasze rozmowy muszą być takie smutne? Poważne..? — zapytał, a dziewczyna na niego spojrzała, gdy zadał jej pytanie.
Westchnęła cicho, wiedziała, że nie odpuści.
— Oboje przeżyliśmy mnóstwo rzeczy.. osobno jak i razem.. i w pewnym sensie rozumiemy ból drugiej osoby.. — powiedziała swoim tokiem myślenia
— A nie sądzisz, że to coś innego? Może tylko potrzebujemy z kimś porozmawiać.. — pokręciła głowa na boki
— Często mówisz ludziom o wypadku twoich dziadków? — zapytała nagle, a jego źrenice się rozszerzyły.
Skinęła głową na znak, że to jest to o czym mówiła.
— Ja też nie mówię o tym co stało się w parku.. chowamy to gdzieś głęboko w sobie, bo czujemy się winni, rozumiesz? — zapytała, a ten pokiwał głową.

— Będzie mi ciebie brakować.. — odezwał się po dłuższej, lecz nie niezręcznej ciszy.
Była ona przyjemna, spokojna.. potrzebowali tego.
— Nick proszę cię.. zobaczymy się za kilka lat.. może przyjedziesz do rodziców na święta za rok czy dwa i spotkamy się na chwilę.. — delikatnie się uśmiechnęła, a ten próbował przełknąć gulę, która utkwiła w jego gardle.

    Jeździła powoli dłońmi z żelem po delikatnej, miękkiej skórze swojego ciała.
Niekiedy przymykała oczy zatracając się w dotyku, myślała, że to mężczyzna jej marzeń.
Jej oddech delikatnie zadrżał, gdy zjechała na dolne partie ciała.
Przełknęła ślinę i odchyliła głowę do tyłu czując niesamowite gorąco przepływające przez jej ciało.
Nienawidziła tego, ale nie pozostawało jej nic innego.

— Delaney, żyjesz? — gwałtownie zabrała rękę i spojrzała się na drzwi.
— Ja.. tak, tak.. — odezwała się
Brunet powiedział jej, że zrobił kolację, że ma się pośpieszyć.

Uspokoiła oddech, umyła się do końca i zeszła na dół w ciemnym dresie.

— Nie jest ci za gorąco w tym? Jest lato.. — zmarszczył brwi, ale ta pokręciła głową.
— Nie, jest dobrze — delikatnie się uśmiechnęła
Pokiwał głową i położył jej na talerz trzy tosty, a sobie cztery.
Zaśmiała się, gdy żółty ser z jego ciepłej kanapki niewyobrażalnie ciągnął się i nie mógł go zjeść.

Wieczorem leżeli już u niej w pokoju na łóżku.
Brunet opuszkami palców robił dróżki na plecach dziewczyny.
Obserwował jej każdy najmniejszy ruch i zanim szedł spać, musiał się upewnić, że robi to już dziewczyna.

Ostatnich nocy w jej głowie szalało od koszmarów przez co wielokrotnie budziła się w nocy.
Chodziła po domu szukając owego sprawcy sprzed kilku lat, nie lunatykowała.
Martwił się o nią i nie wiedział co robić, dlatego starał się z nią być jak najwięcej, dopóki nie wyjedzie do Oxfordu.

  — Del.. Delaney, jestem tutaj.. csii.. — mówił do niej, gdy ta szarpała się w nocy.
Błagała o pomoc, ale wyglądało to, jakby nikt tego nie zrobił.

Łzy spływały po jej blado-różowych policzkach, bał się o nią.
— Delaney, proszę cię posłuchaj mnie.. — złapał ją za rękę, a jej wierzch przyłożył do swoich warg — jestem tutaj.. tym razem cię nie zostawię, ale proszę obudź się.. — szeptał z zaszklonymi oczami.

Zerwała się do siadu z głośnym krzykiem, przyśpieszonym oddechem i mokrym od potu czołem.

Brunet od razu przytulił ją do siebie, chciał, żeby się obudziła.
— Nick on żyje.. ja.. on wrócił.. — mówiła wystraszona, ale zapewniał ją, że to tylko koszmar.

Pokręciła głową boki przełykając ślinę.
— On tutaj jest.. — kontynuowała wiedząc, że i tak jej nie uwierzy.
Sama w to nie wierzyła, ale coraz częściej te sny wracały.

Wszystkie takie same.. za każdym razem.. jeden i ten sam sen..

— Połóż się, będę tutaj cały czas z tobą.. — zapewnił dziewczynę.

Posłuchała go, czuła zmęczenie.
Brunet delikatnie i spokojnie myział dziewczynę po głowie i plecach, by czuła jego i tylko jego obecność.
Nie zasnął.. nie chciał.. wiedział, że musi jej pomóc, bo jest z nią coraz gorzej, a nie miał zamiaru przyjeżdżać do psychiatryka w odwiedziny.

Only be // ZAKOŃCZONE //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz