Rozdział 16

122 13 0
                                    

Ziewnęła cicho, siedząc przy kominku.
Opierała się głową o dziewiętnastolatka.

- Pamiętam jak twój tata opowiadał nam bajki o czarodziejach i wiedźmach.. nawzajem się nie lubili, a na koniec pokochali.. - mówiła zmęczonym już wzrokiem.

Wcześniej byli na plaży, kąpali sie, opalali i biegali wzdłuż morza.
Uśmiechnął się, gdy usłyszał brunetkę.
- Leżeliśmy na dywanie pod kocykami.. na mięciutkich poduszkach.. przysypialiśmy, ale dalej słuchaliśmy trzech bajek każdej nocy.. przez całe dwa tygodnie - wyszeptał, obejmując ramieniem dziewczynę.

Skinęła głową, gdy przed oczami pojawił jej się widok ich dziesięć lat temu.

- Śpijmy tutaj, tak jak kiedyś.. - zaproponowała.
Nicolas nawet nie protestował.
Gdy zobaczył jej zmęczenie, wstał i poszedł po poduszki, koce i kołdry, a następnie zaczął to układać tak, by było im wygodnie.

Popatrzyła na swoje ubranie, a następnie na nastolatka.
- Nie mam żadnych ubrań.. - powiedziała niepewnie.
Wstał i poszedł do jednej z sypialni, wziął z szafy krótką, szarą piżamą na ramiączkach z koronkowym dołem i górą.
- To twojej mamy? - spytała, a ten pokręcil głową na boki.
- Nowa, spokojnie - uśmiechnął się, aby chwilę później rozebrać się do bokserek.
Obrócił się do dziewczyny tyłem, żeby nie czuła się skrępowana.
W szybkim tempie przebrała się i przytuliła do jego pleców.
Splótł ich palce i przymknął oczy.
- Dobranoc, Delaney.. - wyszeptał.
- Dobranoc, Nicolasie.. - powiedziała do jego ucha, pocałowała go w policzek i zamknęła oczy.

Gdy czuł, że już śpi, obrócił się w jej stronę i przeczesał palcami zbłąkany kosmyk jej włosów za ucho.
Patrzył jak spokojnie oddycha, śpi..
Położył dłoń na jej policzku i pocałował w czoło, dając znak, że przy nim jest bezpieczna.

Teraz już nic się jej nie stanie, musiał tego dopilnować.. tylko jak?
Siedem dni i wyjeżdża, a ona zostanie tutaj sama..

- Chciałbym, żebyś była bezpieczna.. żeby nic więcej ci już się stało.. żeby nikt więcej cię nie skrzywdził.. - szeptał, patrząc na śpiącą brunetkę - chciałbym cię zabrać ze sobą, wiesz? Zamieszkalibyśmy razem.. widywalibyśmy się codziennie.. rano, wieczorem.. - kontynuował, nie odważyłby się powiedzieć jej tego w cztery oczy.

Mimo, że wiedział, że wszystko działo się za szybko, uczucie, jakby przyszło za szybko.. że to wszystko mogło być chwilowe, jednak chciał mówić, że ja kocha..
Niestety był świadomy, że osiemnastolatka nic do niego nie czuła, a przynajmniej tak mu się wydawało.

Zerwał się do siadu, gdy dziewczyna gwałtownie usiadła z przyśpieszonym oddechem.
Krzyczała, usiadł i próbował ją uspokoić.

- Del, proszę cię, jestem tu.. spokojnie - szeptał, przecierając jej mokre od łez policzki, były czerwone od ciepła.
Wtuliła się w jego klatkę piersiową, próbując się uspokoić.
- Csii.. wszystko jest dobrze.. jestem tutaj - mówił, kołysząc ją na boki.
Trzymał ja na swoich kolanach jak dziecko i przytulał ją, żeby się uspokoiła.
- Za cztery dni dopiero mam terapię.. - odezwała się po cichu.
- Wrócimy do domu jak chcesz i umówisz się już na pojutrze.. co ty na to? - zaproponował, ale pokręciła głową.
- Tylko noce będą najgorsze, ale zostańmy tutaj..

Skinął głową, próbując ją uśpić.
Około dwudziestu minut później czuł spokojniejszy oddech dziewczyny.

Zasnęła..
Odetchnął z ulgą, jednak nie ściągnął ją z kolan.
Przykrył ich, przymknął oczy i powoli zaczął zasypiać.

Ziewnął z samego rana, przeciągnął się, złączając łopatki, a potem szturchnął delikatnie Delaney.

- Wstawaj, śpiochu.. - wymamrotał.
Podniosła się i przewaliła Nicolasa na plecy, siedziała na nim okrakiem z szerokim uśmiechem.
Podniósł jedną brew, przygryzając wargę.
Pochyliła się nad nim i zaczęła szeptać.
- Chodzi umyć zęby, bo śmierdzi nam z buzi - wybuchnęła śmiechem, wstała i poszła do jasnej łazienki.
Znalazła dwie, nowe szczoteczki i pastę.

Only be // ZAKOŃCZONE //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz