Rozdział 5

239 21 3
                                    

     Brunetka około dziesiątej rano podniosła się. Jej oddech był nierówny, rozejrzała się po pokoju, a potem poczuła zimno dotykające jej ciało.
Zobaczyła, że jest prawie naga.
Przełknęła ślinę, nie pamiętała prawie nic z poprzedniego wieczoru, bała się, że wylądowała w łóżku z jakimś nieznajomym, jednak miejsce obok niej było puste.
Przejechała delikatnie dłonią po zimnej części łóżka, a następnie wstała, żeby się ubrać.

— Mamo? Tato? — zapytała powoli schodząc na dół.
Zanim zeszła na dół ubrała się w zwykłe dresy i zrobiła poranną toaletę.
Wiedziała, że coś jest nie tak.
Chwyciła torebkę w której miała jeszcze telefon, włączyła telefon i zobaczyła wiadomość od rodziców, że będą dopiero za tydzień, bo wyjazd służbowy im się przedłuży.
  Westchnęła cicho, odłożyła telefon i usiadła na blacie.
Chwyciła szklankę, nalała wody i wzięła tabletkę z górnej półki.

Wprost nienawidziła, gdy urywały jej się filmy.
Nie pamiętała nic, nie była w stanie sobie czegokolwiek przypomnieć albo przychodziło to dopiero z czasem.

Wyciągnęła paczkę papierosów, zapalniczkę z jednorożcem oraz telefon.

Wyszła na taras, usiadła na wiklinowym, czarnym krześle, nogi położyła na stole i zapaliła papierosa, którego już po chwili włożyła do ust.

"Był ktoś ze mną w domu? Albo no nie wiem, odprowadzał mnie ktoś?"
Brunetka wysłała sms'a do przyjaciela, jednak ten nie odpisywał.
Odsypiał imprezę, która akurat jemu się udała.

Westchnęła ciężko, gdy pomyślała o Nicku, który przemknął przez jej obraz tamtego wieczoru.
Zagryzła wargę i z niechęcią wstukała w klawiaturę "Nicolas Halleway"
  Zanim do niego napisała, wzięła cztery głębokie oddechy.
"Był ze mną ktoś wczoraj? Wychodził ze mną jakiś facet z klubu?"
Zapytała, a już po chwili otrzymała wiadomość.
"Nie, a nawet jeśli to co mnie to obchodzi? Może jakbyś przestała się puszczać i upijać się na każdej imprezie to byś wiedziała."

Przeczytała wiadomość i pokiwała głową, jakby do swojego zrozumienia.
To był głupi pomysł..
Pomyślała, a następnie odłożyła telefon i skupiła się na papierosie.

Po dłuższej chwili papieros wypadł z jej ręki, gdy dopadł ją suchy, dosyć głośny kaszel, który ustał kilka minut później.

Zgasiła papierosa, nabrała powietrza do płuc i weszła do domu.
Czuła się źle.. wiedziała jaka jest prawda, a musiała kłamać, by świat do końca jej nie zniszczył..

Po jej delikatnej skórze zaczęły spływać słone łzy, przymknęła delikatnie oczy i powoli zsunęła się po ścianie, która była w salonie.
Zaczerwienił jej się nos, który już po chwili był zatkany.. policzki zrobiły się ciemno-różowe, a białka całe czerwone.

Płakała.. może próbowała okłamać samą siebie, że taka nie jest?
Może właśnie taka jest.. puszczalska.. nie zasługująca na miłość.. pragnąca zbyt wiele?
Może powinna to zaakceptować jaka jest i przestać zmienić prawdę?

Schowała twarz w zgiętych nogach, chciała na chwilę zniknąć..
Podniosła ją, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
— Jeżeli to ty, Nick to wynoś się stąd! Nie chcę cię tutaj widzieć! — krzyczała, a do domu wszedł blondyn z pytającą miną.
— Co ci do jasnej cholery powiedział? Zabiję go.. — spytał, a następnie ukleknął przy dziewczynie.

Mocno utwierdziła swoje zęby na dolnej wardze, a następnie wytarła łzy.
— Nic, zupełnie nic. — odezwała się stanowczym, jednak nadal łamiącym się głosem.

Only be // ZAKOŃCZONE //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz