[BONUS] Najpiękniejszy Dzień Mojego Życia

80 8 2
                                    

Cześć! Nazywam się Bartuś! Chcę Wam powiedzieć o Najpiękniejszym Dniu Mojego Życia. Jesteście gotowi? To posłuchajcie...

Mam trzy latka, trzy i pół,

Sięgam brodą ponad stół

Do przedszkola chodzę z workiem

I mam znaczek z muchomorkiem.

Pantofelki ładnie zmieniam

Myję rączki do jedzenia

Wszystko zjadam z talerzyka,

Tańczę kiedy gra muzyka.

Umiem wierszyk o koteczku,

O tchórzliwym koziołeczku,

I o piesku co był w polu

Nauczyłem się w przedszkolu.

To taki wierszyk, którego nauczyłem się z przedszkola w telewizji. Trochę do mnie pasuje, a trochę nie. Ja teraz też mam trzy latka. I jestem o wiele wyższy od stoliczka, który stoi przy moim łóżku. Ale od takiego wielkiego stołu, który jest w pokoju Dziadka Profesora, to jestem niższy.

Nie chodzę do przedszkola, tylko oglądam w telewizji, jak mam siły. Mieszkam w takim dużym domu, który nazywa się Hospicjum. Prawie cały czas leżę w łóżku. Jak chcę siusiu, to Siostra prowadzi mnie do łazienki. A jak nie mam sił zupełnie, to zakłada mi pieluszkę, jak dzidziusiowi. Wyobrażacie sobie?

Kiedyś dawno, dawno temu, gdy mieszkałem jeszcze w innym domu, takim wielkim, który nazywał się Szpital, to bardzo często nosiłem pieluszki. Tam podawali mi lekarstwa, ale po nich się bardzo źle czułem. Nie mogłem oddychać, wymiotowałem, i sam nie wiedziałem kiedy robię siusiu czy kupkę. A ja już od dawna umiem zawołać i nie muszę nosić pieluszek!

Pewnego dnia, gdy jeszcze mieszkałem w szpitalu, przyszedł po raz pierwszy do mnie Dziadek Profesor. Mama mówiła do niego po imieniu, Panie Profesorze, ale wyglądał jak dziaduś z bajki, miał siwą brodę i siwe włosy. Wtedy mnie zapytał:

- Jak się czujesz, Bartusiu?

- Teraz dobrze, Dziadku Profesorze – wyszeptałem cichutko, bo nie miałem siły by mówić głośno.

Chyba mu się spodobało, bo ucałował mnie w czoło i powiedział do Mamy:

- Widzi Pani? Dorobiłem się kolejnego wnuka!

Miałem już trzech Dziadków, Dziadka Dominika i Dziadka Jana i Małego Dziadka. Dziadek Dominik był tatą mojego Taty. Dziadek Jan był tatą mojej Mamy. A Mały Dziadek był tatą Dziadka Dominika. Fajnie! Teraz będę miał czwartego dziadka.

- Ale po tych lekach to mnie wszystko boli, Dziadku Profesorze – poskarżyłem mu się. – Ja nie chcę ich brać... - rozpłakałem się. 

Mówiłem to wcześniej Mamie i Tacie i Bratu i temu Panu Doktorowi, który mi je dawał, ale mnie nie słuchali.

- Już nie będziemy ci ich dawać, Bartusiu – pogłaskał mnie po główce.

Potem wyprostował się i dużo i szybko mówił do Mamy. Nie za bardzo rozumiałem co mówi. Używał dużo dziwnych słów. Zrozumiałem tylko, że „leki nie działają" i „nie będziemy go męczyć". Wreszcie ktoś mnie posłuchał...

Leon i NoelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz