Ostatni dzień karnawału. W Polsce zwany śledzikiem. Connor już zdążył powiadomić wszystkich kolegów, że w Irlandii jest to Naleśnikowy Wtorek. Nie było wyboru, trzeba było się przygotować.
Rankiem na śniadanie wymyśliłem amerykańskie pankejki.
- Księdzu, to miały być naleśniki, a nie placki – zaczął marudzić Leon. – To naleśnikohy htorek, a nie plackohy!
- Przecież to są naleśniki. Amerykańskie!
- I takie jadłeś h Ameryce? Na pehno?
Szybko pokazałem odpowiednie zdjęcia, jedno ze śniadania w IHOPie, drugie z McDonald'sa.
- Widzisz? Tu jest IHOP, czyli International House of Pancakes.
- Międzynarodohy Dom Naleśnikóh? – zapytał ostrożnie Leon.
- Dokładnie. To typowa amerykańska sieć śniadaniowa z naleśnikami. I jak wyglądają naleśniki?
- Jak placki. Miałeś rację...
- I tu masz śniadanie z McDonald's. Takie same naleśniki.
- Księdzu, nie ma naleśnikóh h makdonaldzie – zaoponował Leon. – Ani na śniadanie ani nigdy! Czytałem menu!
- W Polsce nie ma, w USA są jak najbardziej. Tu na zdjęciu to zwykły amerykański zestaw śniadaniowy.
- Fajnie to hygląda – przyznał Leon. – Podobają mi się te kiełbaski i jajko do naleśnikóh. Też zrobisz?
- Oczywiście! Which eggs?
- Eee... - Leon nie zrozumiał chyba.
- Which eggs would you like to get? – powtórzyłem pełnym zdaniem.
- Noel, chodź tutaj – Leon zawołał swego brata do pomocy.
- Co jest? – Noel ociekając wodą wszedł do kuchni. W pasie przewiązał się ręcznikiem.
- Bo ja nie rozumiem o co chodzi. Księdzu robi amerykańskie naleśniki i zaczął móhić po amerykańsku.
- Which eggs would you like to get?
- Leon, przecież to proste, pyta jakie jajka.
- To rozumiem, ale o co chodzi? Co mam pohiedzieć?
- Chicken eggs, please – uśmiechnął się Noel. – Hidzisz, to proste...
- No, no – przerwałem mu. - How do you want your eggs?
- A! Już hiem! Jak chcę jajka! Sadzone! Seat down eggs!
Nie wytrzymałem. Buchnąłem śmiechem.
- Coś źle pohiedziałem? – zaciekawił się.
- Seat down to znaczy usiądź.
- No, tak – zgodził się Noel. – Miały być sadzone. Takie, które siadły na patelni.
- Takie jak lubisz, to będą sunny side up.
- Słoneczkiem do góry? Ekstra! A można inaczej?
- W przeciętnym lokalu ze śniadaniami podadzą jajka na jedenaście sposobów.
- Zrobimy kiedyś?
- Zrobimy – obiecałem.
- Super! – ucieszył się. – To ja hracam pod prysznic.
Poczłapał zostawiając mokre ślady na podłodze.
CZYTASZ
Leon i Noel
Novela JuvenilBliźniacy Pjoter i Pawuł w marzeniach nazywają siebie Leon i Noel. Mają proste, dziecięce marzenia: aby tatuś nie bił częściej jak raz w tygodniu... Pjoter jeszcze chciałby, aby Pawuł nie wbiegł się zabić pod samochód, jak już raz próbował... Czyli...