- Sprawa porwania zakończona, alarm odwołany, mam wolne – oznajmił Piotr po wyjściu z bloku. – Będzie trzeba przesłuchać tego drania, ale to na spokojnie jutro. Szukamy Leona.
- Byliśmy z Noelem na cmentarzu - odparłem. - Był tam, ale zdążył zniknąć. Grabarz go widział jak szedł w kierunku Starówki. W domu go nie ma, w kościele go nie ma, Starówkę objechaliśmy, Osiedle Młodych, pół Bydgoskiego Przedmieścia... może do parku pobiegł?
- Możliwe – przytaknął. – Ale skoro tu jesteśmy, zajrzyjmy po drodze do szkoły. Może się wrócił?
Zaszliśmy do szkoły. Sale już były pozamykane. Uczniów nie było. Zaszliśmy do sekretariatu. Pani Dyrektor spojrzała na monitoring.
- Nigdzie śladu ruchu – odparła. – Tylko przy pokoju nauczycielskim kręcą się nauczyciele, za pół godziny zaczniemy radę pedagogiczną. Czemu on właściwie uciekł? Rewelacyjne świadectwo! Trzy nagrody!
- Noel mówił, że spojrzał na ocenę z przyrody, rozpłakał się i zwiał.
- No tak, jego jedyna piątka – pokiwała głową Pani Dyrektor. – Nie wiedziałam, że tak mu zależeć będzie. Przecież mógł poprawić lub zrobić coś dodatkowego – westchnęła.
Posprawdzała coś na komputerze.
- Zaraz, moment... - pomruczała. – Przecież ma średnią z przyrody 5,6! Zgodnie ze Statutem szkoły od 5,5 jest celujący. Pani Laskowska musiała się pomylić...
Wyjęła telefon i zadzwoniła.
- Lusia, jesteś już w szkole? Zajrzysz do mnie na chwilkę? Mam drobny błąd w dokumentacji.
Za dwie minuty się zjawiła pani Laskowska, nielubiana przez Leona nauczycielka przyrody.
- Słucham, pani dyrektor? – zaszczebiotała. – O, dzień dobry panom! – kiwnęła nam głową na powitanie.
- Lusia, pewnie musiał ci się nie ten klawisz się wcisnąć, bo jednemu uczniowi wystawiłaś ocenę niezgodnie ze średnią.
- Ależ pani dyrektor, Statut pozwala podwyższyć ocenę! Robię tak wielu uczniom, którzy się starają!
W moich uszach to zabrzmiało jak „którzy są moimi pupilkami".
- Tutaj chodzi o zaniżenie. Na to Statut nie pozwala – wyjaśniła uprzejmie pani dyrektor.
- Naprawdę? Komu? Sprawdzałam parę razy!
- Chodzi o Leona Kowalskiego.
- Och, ten leń! – skrzywiła się Laskowska. – Nie uwzględniłam ocen, które dostał na zastępstwie. Jak pani dyrektor pamięta, sporo chorowałam i moja zastępczyni wstawiała mu same szóstki! U mnie zapracował na bardzo słabą piątkę! W ogóle przyroda go nie interesuje!
Na te słowa Piotr buchnął śmiechem.
- Czy ja coś powiedziałam śmiesznego? – oburzyła się Laskowska. – Co to za zachowanie! Ja sobie wypraszam! Jestem funkcjonariuszem publicznym! Żądam szacunku! Pan zapewne jest ojcem tego łobuza!
- Nie – odparł sucho. – Piotr Sienkiewicz. Mojego syna również pani uczyła.
- A, to pan jest Kowalski – tknęła mnie palcem Laskowska.
- Znowu pani nie trafiła – odparł Piotr.
- To nie rozumiem, co panowie tutaj robią! Proszę wyjść! – wskazała nam drzwi.
- Może jednak ja będę ustalała, kto przebywa w moim gabinecie? – wtrąciła się Pani Dyrektor.
- Ale... Skoro panowie są w innej sprawie, to ja zaczekam – próbowała się wycofać Laskowska.
CZYTASZ
Leon i Noel
Novela JuvenilBliźniacy Pjoter i Pawuł w marzeniach nazywają siebie Leon i Noel. Mają proste, dziecięce marzenia: aby tatuś nie bił częściej jak raz w tygodniu... Pjoter jeszcze chciałby, aby Pawuł nie wbiegł się zabić pod samochód, jak już raz próbował... Czyli...