Rozdział XXXIII

454 58 21
                                    

  Następnego poranka Mistrz Eliksirów zjawił się na śniadaniu właściwie z jednego powodu – by dać Albusowi znać, że przynajmniej niektóre rzeczy wciąż są w porządku. Planował też poprosić o spotkanie na osobności jeszcze przed pierwszą lekcją, by wreszcie opowiedzieć o wszystkim, czego dowiedzieli się z Moraną – oraz o tym, czego już na pewno się nie dowiedzą.

Tego ranka dyrektor przyszedł jednak nieco później niż zwykle, a w dodatku na progu Wielkiej Sali wdał się w krótką pogawędkę z Prawie Bezgłowym Nickiem. W ten sposób ominęło go zamieszanie, jakie robiły sowy, zrzucając poranną pocztę.

Severus na chwilę oderwał wzrok od Dumbledore'a i rzucił okiem na gazetę, którą obok niego otwierała właśnie Septima. Nie otrzymał swojego egzemplarza, bo zrezygnował z prenumeraty jeszcze tego samego dnia, gdy ukazało się pamiętne niedzielne wydanie traktujące o Hawkins i jej klubie. Choć zarzekał się, że nigdy nie weźmie już tego szmatławca do ręki, przyzwyczajenie było silne i rano wciąż zerkał na strony tytułowe, zwykle bez zainteresowania. Tym razem coś zatrzymało go na dłużej.

– Mogę przejrzeć? – zapytał Septimy, gdy skończyła czytać artykuł na pierwszej stronie.

– Oczywiście, proszę. Coś podobnego!

Mistrz Eliksirów podziękował skinieniem głowy i sam pochylił się nad gazetą.

POJEDYNEK CZARODZIEJÓW W MUGOLSKIM LONDYNIE?

Dzisiejszej nocy przedstawiciele Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów zarejestrowali wysokie odczyty z urządzeń kontrolujących w rejonie północnego Londynu. Po przybyciu na miejsce (i wyczyszczeniu pamięci zaskoczonego patrolu mugolskiej policji) brygada uderzeniowa odkryła liczne ślady stoczonego niedawno pojedynku. W trawie, między korzeniami, znaleziono również porzuconą różdżkę: dwanaście cali, olcha, włos z ogona testrala, średnio giętka. Trwają poszukiwania właściciela.

Ktoś, kto dopuścił się czegoś takiego, jest kompletnym idiotą, to wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. A w ogóle dajcie mi spokój, jest środek nocy! – skomentował pracownik Ministerstwa, który odmówił podania swoich danych osobowych.

Przedstawiciele Departamentu Przestrzegania Prawa zalecają, by wszyscy sprawdzili, czy mają swoje różdżki i czy członkowie rodzin (szczególnie nieletni) są bezpieczni. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat tego zdarzenia uprasza się o kontakt.

Więcej informacji znajdziesz na stronie 3.

Severus uniósł wzrok i niemal machinalnie oddał Septimie gazetę. W normalnej sytuacji uznałby tę informację za zastanawiającą, owszem, może nieco niepokojącą, a na pewno oburzającą. Prawdopodobnie podejrzewałby jakieś dzieciaki, które porzuciły różdżkę rodziców słysząc dźwięk syren mugolskiego radiowozu. Ale opowieść Morany zmieniała wszystko. Teraz, patrząc na niewyraźne zdjęcie w gazecie, Mistrz Eliksirów był pewien, że widzi miejsce, gdzie zginęła Alicja. Że znaleziona różdżka musiała być jej różdżką. Ale skoro tak, co stało się z ciałem?

Snape wychylił się nieco i nagląco zerknął w stronę dyrektora, który w międzyczasie zdążył rozsiąść się na swoim miejscu. On również przeglądał numer Proroka Codziennego, jednak gdy przewracał kartki, pochwycił spojrzenie i skinął głową. Wtedy Mistrz Eliksirów dopił kawę i wstał od stołu, a potem szybko opuścił Wielką Salę, w przelocie zerkając na zegar. Miał mało czasu, ale był gotów spóźnić się na lekcję; dziś uczniowie mieli dla niego jeszcze mniejsze znaczenie niż zwykle. Ruszył klatką schodową do góry, aż na trzecie piętro – do felernej sali obrony przed czarną magią. Miał nadzieję, że Hawkins już wstała i będzie gotowa udać się do gabinetu dyrektora razem z nim.

Spellbound || HP Fanfiction ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz