*Wydanie specjalne - wycięte sceny*

294 32 33
                                    

Kochani!

Jak wiecie, bo nie mogłam się powstrzymać, by Wam o tym nie napisać wszem wobec, "Spellbound" niedawno przekroczyło magiczne tysiąc gwiazdek. Teraz jest już nawet tysiąc sto - idziecie jak burza :D I właściwie za to (również) chciałam Wam podziękować. Chyba już to pisałam, ale ponieważ fanfiction nie jest "moim" gatunkiem, miałam sporo obaw, podchodząc do publikacji. Jest mi niezmiernie miło, że opowieść przypadła Wam do gustu, że śledzicie losy Morany i Severusa... no i że przybywa Was niemal z tygodnia na tydzień. Jesteście wielcy <3

Ale! Na podziękowaniach nie mogło się skończyć. Każdą dużą liczbę w wyświetleniach i gwiazdkach świętujemy czymś specjalnym, więc dziś mam dla Was zapowiadane już jakiś czas temu rozmówki. Wiem, że nazwałam to talksami, ale po namyśle uznałam, że bardziej chodzi mi o pewne scenki, rozmowy między Severusem i Moraną, które nie trafiły ostatecznie do rozdziałów, ale jakoś nie potrafiłam rozstać się z nimi tak po prostu. Oddaję więc je Wam dzisiaj jako takie ścinki dla zabawy, bez większego retuszu czy nakreślania kontekstu, ku radości. Niektóre mogą być zabawne, inne suche jak bułka tarta, a wszystkie wydarzyły się w tak zwanym międzyczasie po tym, jak profesor Hawkins po raz pierwszy przekroczyła próg gabinetu Snape'a.

Indżojcie!


*   *   *   *   *   

Severus i Morana przez chwilę siedzieli w ciszy, z oddali obserwując uczniów przemykających uliczkami Hogsmeade. Było zimno, ale butelki kremowego piwa, ogrzane płomieniem z różdżek, wystarczyło, by czuć się przyjemnie. Być może miało z tym coś wspólnego również wspomnienie wypitej wcześniej whisky.

- To teraz twoja kolej. Skąd pochodzisz? - zapytała w końcu Hawkins. - Jesteś Brytyjczykiem, Walijczykiem? Szkotem?

- Nie obrażaj mnie. Szkotem, też coś... Szkoci mają nierówno pod sufitem. Słyszałaś o tym?

- Ktoś tu zmienia temat...

Mistrz Eliksirów westchnął cicho. Właśnie zaczynała się trudniejsza dla niego część rozmowy. 

- Brytyjczykiem - zaczął bezpiecznie. - Pochodzę z Cokeworth. To w centralnej Anglii. Chociaż tak właściwie, gdyby zliczyć, większość życia spędziłem tutaj. Może i lepiej.

- Nie lubisz wracać do domu?

Severus popatrzył na nią kątem oka.

- Nie wypiłem na tyle dużo, by tak rozmawiać.

- Rozmawiasz szczerze tylko po pijaku?

- Nie rozmawiam po pijaku - fuknął.

- Tak ci się może tylko wydawać. Mało kto to pamięta.

Severus już miał zaoponować, ale nagle coś mu się przypomniało i zmilczał. Za nic nie chciał się przyznać do tego, że mogła mieć rację.


*   *   *   *   * 

Morana z zaciekawieniem przyglądała się wyposażeniu prywatnej pracowni alchemicznej Severusa. Gdy wypytała już o wszystko, co wydało jej się interesujące, spojrzała na niego kątem oka.

- Bardzo dużo tego masz. Coś mi podpowiada, że sporo pracujesz po godzinach.

- Mniej niżbym mógł. Nie cierpię marnować czasu, ale i tak niekiedy zdaje mi się, że mógłbym dawać z siebie więcej. 

- Albus mówił, że nigdy nie wziąłeś ani dnia wolnego. To prawda?

- Prawda. Uczniów nie można rozleniwiać, bo jeden dzień wystarczy, by wszystko pozapominali. Wystarczy mi, że muszę się męczyć po wakacjach.

Spellbound || HP Fanfiction ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz