Rozdział XL

392 53 28
                                    

Choć do poranka zostało tylko kilka godzin, Severus wahał się, czy nie zajrzeć do Morany natychmiast. Nie spodziewał się, że ją obudzi – wiedział, że nawet jeśli odebrała wiadomość od matki, będzie zbyt zestresowana, by zasnąć – ale gdy przypomniał sobie wścibskie czarownice z obrazu na wprost klasy, przeszedł go dreszcz obrzydzenia. Ale miałyby używanie, gdyby zobaczyły go tam w środku nocy! Już niemal czuł szmer tych wszystkich nieprzystojnych plotek, które dzięki wątpliwej uprzejmości duchów niechybnie dotarłyby do uczniów, podważając autorytet zarówno jego, jak i samej Hawkins. A gdyby jeszcze otworzyła mu, co całkiem zrozumiałe, w piżamie? Zwłaszcza, że, jak wspomniała, zostały jej tylko same lekkie ubrania, bo wszystko, co cieplejsze, zabrała ze sobą?

Severus otrząsnął się z rozmyślań zanim zabrnęły za daleko. Popatrzył krytycznie na niedopitą whisky, a potem wstał, schował myślodsiewnię do szafki i wyjął nalewkę nasenną. Skoro i tak musiał poczekać do rana, wolał, by ten czas minął szybko. Zresztą, jemu też przyda się nieco snu, szczególnie że czekał go ciężki poranek. Wyduszanie informacji z kogoś, kto wyraźnie nie chce się nimi dzielić nigdy nie było proste. Kładąc się do łóżka, Snape pomyślał sennie, że przecież nie tylko Morana ma jakieś tajemnice i nie tylko ona zręcznie lawiruje między niedomówieniami. Przecież on też nie był z nią do końca szczery. Nie wszystko jej powiedział.

„Rozmowa jest handlem wymiennym", przypomniał sobie jej własne słowa i niemal się uśmiechnął. O tak, przyszedł czas, by przehandlować nieco informacji.


*  *    *    *    *


Nastawiony jak zawsze budzik brutalnie wyrwał Mistrza Eliksirów ze snu, choć bynajmniej go nie obudził. Nawet gdy Snape już wychodził ze swojego gabinetu, ubrany mniej więcej porządnie i z notatnikiem w dłoni, wciąż pocierał zaspaną twarz, ciesząc się, że zamek nadal skąpany jest w świątecznej ciszy. Nieliczni uczniowie, którzy nie pojechali do domów z pewnością jeszcze spali w swoich dormitoriach, a przynajmniej taką miał nadzieję; istniało więc niewielkie ryzyko, że ktoś zobaczy go w tak opłakanym stanie. Co prawda Severus nierzadko zarywał noce, ale tego dnia czuł się wyjątkowo fatalnie, a jeden rzut oka w lustro podpowiedział mu, że tym razem z jego oblicza można wyczytać nie informację o tym, że znów siedział do późna, ale nawet ile godzin snu pominął. Westchnął w duchu. To wydawało się takie proste, łyknąć porcję eliksiru nasennego i położyć się do łóżka, ale każdy, kto choć raz próbował, doskonale wiedział, że nic nie mogło zastąpić naturalnego snu. Ten wywołany sztucznie zawsze był gorszej jakości, choćby nawet trwał o wiele dłużej.

Mimo wyglądu jeszcze mniej wyjściowego niż zazwyczaj i lekkiego otumanienia, Snape był zdeterminowany, by tym razem załatwić wszystko, jak należy. Miał już dosyć grzebania się z tą całą sprawą; dosyć niepokojów i pytań. Trzeba było to zakończyć, jeśli nie dzisiaj to w najbliższym czasie – i liczył, że po tym, co stało się w Polsce, Morana się z nim zgodzi i przestanie kryć pewne fakty. Bo że kryła wiele, było oczywiste na pierwszy rzut oka.

Przed właściwą klasą Mistrz Eliksirów zawahał się jeszcze. Czy nie było za wcześnie? Czarownice na obrazie za nim aż przestały plotkować, a niepokojąca cisza z ich strony jasno dowodziła, że z uwagą obserwowały każdy jego ruch. Coraz bardziej rozdrażniony Severus czuł, jak piecze go kark od wcale nie ukradkowych spojrzeń, więc głównie po to, aby zejść wiedźmom z oczu, stanowczo zapukał do sali. A potem, nie czekając na zaproszenie, które raczej by nie nadeszło, po prostu wszedł do pomieszczenia. Ku swojemu zdumieniu zobaczył, że Hawkins siedzi właśnie w klasie. Pochylała się nad nad talerzem z apetycznie wyglądającym śniadaniem, dowodzącym, że skrzaty myślały o niej z całą serdecznością, ale najwyraźniej nawet taka troska nie była w stanie zachęcić jej do jedzenia. I zupełnie jak spodziewał się Severus w nocy, miała na sobie tylko lekką, koszulkę z błyszczącego materiału, a na to niedbale narzucony szlafrok, który zsunął jej się z ramienia, gdy zerknęła w jego stronę.

Spellbound || HP Fanfiction ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz