• 𝟟 •

5.2K 286 320
                                    

Od dobrych kilku dni nie miałem ani chwili odpoczynku dla siebie. Zajmowałem się tylko jedną i jedyną sprawą.
Zrobiłem sobie małą przerwę w modelingu i odwołałem wszystkie zaplanowane do tej pory sesje z innymi fotografami, aby skupić się na znalezieniu odpowiedniego prawnika dla Hwanga.

Siedziałem do późnej nocy, wyszukując najlepszych obrońców w całym kraju.

W końcu natrafiłem na niejaką Panią Kim Junso. Na zdjęciu wyglądała na miłą i dosyć mądrą, więc po przeczytaniu jej opisu i wszystkich opinii, zdecydowałem zachować numer i zadzwonić do niej na drugi dzień.

Po obudzeniu się, wykonanie tego telefonu było pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem. Wypiłem jeszcze kilka łyków wody, aby zmniejszyć moją lekką chrypkę i usłyszałem po drugiej stronie "halo".

- Ym, dzień dobry, z tej strony Lee Felix. Jestem-

- O mój boże, Pan Lee? To naprawdę Pan?

- A-h - westchnąłem, rozumiejąc, że kobieta prawdopodobnie mnie kojarzy - Tak. Jestem modelem i pilnie potrzebuje prawnika. Chodzi o-

- Ah tak, chodzi o tą sprawdzę z pańskim wspólnikiem?

- Hwang Hyunjinem. Tak - czułem się z lekka dziwnie, ponieważ mimo, że rozmawialiśmy pierwszy raz w życiu, wydawało mi się, że kobieta bardzo dobrze mnie zna.

- O mój Boże, jestem zaszczycona, że Pan wybrał akurat mnie. Oczywiście, że nie mogę odmówić takiej propozycji.

- Świetnie. W takim razie, czy moglibyśmy się spotkać?

- Tak, oczywiście. Potrzebowałabym tylko do formalności kilka dokunemtów Pana Hyunjina i Pana. Zapraszam w każdy dzień do mojej kancelarii, od godziny-

- Tak. Te informacje wyczytałem już na stronie, więc dziękuję. Przyjadę dzisiaj po południu - stwierdziłem, nie chcąc marnować ani minuty dłużej.

- Dobrze. W takim razie do zobaczenia - powiedziała kobieta i po pożegnaniu się zakończyłem rozmowę.

Odetchnąłem z ulgą. Mam nadzieję, że ten prawnik będzie na tyle dobry, że uda mi się jakoś wyciągnąć Hyunjina.

Bo nie potrafiłem sobie wyobrazić pracy bez niego.

Wziąłem głęboki wdech, czując się bardzo niewyspanym. Wczorajszy dzień był trudny, ale dzisiaj będzie chyba jeszcze trudniejszy. Miałem nadzieję, że cztery godziny snu wystarczą mi na cały dzień trudnego myślenia w formalnościach. Do tego sam fakt, że ktoś, przy kim... moje serce bije szybciej, siedzi teraz w więzieniu, a jeżeli mu nie zdołam pomóc, będzie siedzieć tam już na zawsze... dobijał mnie jeszcze bardziej.

Łza zakręciła mi się w okół oka, ale otarłem ją szybko, zaczynając się zbierać do wyjścia z domu.

Godzinę później byłem w drodze do mieszkania Hyunjina. Musiałem zabrać resztę potrzebnych dokumentów, a w dodatku chłopak prosił mnie o kilka drobnostek. Prosił, żebym mu zabrał naszyjnik i pierścionek. Nie miałem pojęcia po co mu były takie rzeczy w tymczasowym areszcie, ale nie dopytywałem. Po prostu musiałem wykonać prośbę.

Nie zaprzeczałem, że czasami nagłe dziwne zachowania chłopaka mnie dziwiły, czasem nawet przerażały, albo martwiły. Ale może to dlatego, że nie zdążyłem go jeszcze poznać na tyle dobrze. Może to było w nim normalne, a może... miał z czymś naprawdę problem.

Niezależnie od sytuacji, będę go odwiedzał tak często, jak jest to tylko możliwe, aby jak najbardziej się do niego zbliżyć. Wiedziałem, że chłopak potrzebuje takiego kogoś. Chociażby przez to, że jedyną osobą z jego rodziny, która chodź trochę zainteresowała się aktualnym problemem chłopaka, był jego brat, mieszkający za podobno granicą. Nie mógł przyjechać, ale chociaż do niego dzwonił.

Tak naprawdę, nie wiedziałem zbyt dużo o jego rodzinie. Nie wiedziałem też nic o jego znajomych ani przyjaciołach.

Podczas tego ciągłego rozmyślania, w końcu dojechałem pod jego blok. Budynek był naprawdę wysoki i cały przeszklony, więc było co podziwiać. Kiedy dotarłem pod jego apartament, po otworzeniu drzwi, napotkał mnie malutki przyjaciel Hyunjina. Zaczął szczekać i skakać do nóg, więc mimo mojego bardzo złego humoru i lekkiego pośpiechu, po zamknięciu drzwi, ukucnąłem do uroczego stworzonka.

- Hej kolego - zacząłem go głaskać i śmiać się, kiedy ten zaczął lizać mi dłoń - Hej! Przestań - uśmiechałem się wciąż, czując że w tym całym zajętym dniu, potrzebowałem uwolnić trochę trzymanych we mnie emocji.

Przyciągnąłem psa do siebie i przez chwilę w zastanowieniu, przytuliłem go mocno.

- J-jakim cudem... Hyunjin o tobie zapomniał, co? - poczułem jak włochaty kolega zaczyna mnie lizać po uchu, więc odsunąłem odruchowo twarz, uśmiechając się do niego - Dlaczego mi nie powiedział, że ma psa? - zapytałem sam siebie, zerkając w stronę psich misek.

Ku mojemu zdziwieniu, były napełnione. Pies był szczęśliwy, a w mieszkaniu, zamiast zapachu moczu, unosił się dosyć ładny męski zapach perfum i... Hyunjina.

To ten piękny zapach wyczułem, kiedy chłopak przytulał się do mnie, zarówno przed wczoraj, kiedy razem zasypialiśmy, jak i zeszłego dnia, kiedy jeszcze w studiu wtulił się mocno we mnie.

Mimowolnie uśmiechnąłem się, ale zagadkę psa musiałem niestety zostawić na później. W tym momencie potrzebowałem tylko znaleźć dwie proszone rzeczy przez Hyunjina i papiery.

Tą drugą rzecz łatwo udało mi się zdobyć w szufladzie przy biurku, tak jak powiedział. Z biżuterią było już trudniej.

Udałem się do salonu, gdzie mimo ładnego bogatego, ale nie tak nowoczesnego wystroju, zobaczyłem na środku stary, ładnie ozdobiony kredens. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl, to to, że jest to spadek po kimś starszym. Wyglądał naprawdę urokliwie. Kiedy podszedłem do niego, nie mogłem się oprzeć, by nie dotknąć starego, porządnego drewna, a chwilę później po prostu go powąchać. Uwielbiał takie klimaty i nawet nie zdawałem sobie spawy, że najwyraźniej Hyunjin też, jeżeli posiada w domu takie cudeńka.

Po chwili zamyślenia, zacząłem szukać w podanym mi miejscu biżuterii. Chłopak powiedział, że po prawej stronie, w drugiej szafce od dołu, stoi pudełko, w którym mają się znajdować owe skarby. Szukałem przez dobre kilka minut i co prawda pudełko znalazłem, ale podanych mi rzeczy już nie.

Za to natknąłem się na coś innego. Zaskoczyło mnie to z lekka, ponieważ nie sądziłem, że pudełko, które wskazał mi blondyn, będzie pewnego rodzaju pamiątką po... jego bliskich? Po rodzinie? Pamiątki po... jego wyjazdach? Po podróżach? Nie miałem pojęcia.

Znajdowało się tam mnóstwo drobnych zawieszek, breloczków, muszelek, ale w końcu na jego dnie wyszukałem coś najbardziej drogocennego.

Jego zdjęcie rodzinne.

Rozszerzyłem tylko oczy czując jak łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu.

• • • • • • • • • • • • • • •

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz