• 𝟚𝟡 •

3.5K 242 443
                                    

- H-halo? - odebrałem, czekając na to, aż po drugiej stronie brunet odezwie się. Serce wciąż biło mi jak niemiłosierny gigantyczny młot, mimo, że wciąż nie znałem powodu wykonanego do mnie telefonu.

- Hej Lixie... Jak się czujesz? Wszystko okej? - zapytał cicho chłopak, dziwnym, lekko zachrypniętym głosem.

- Um.. t-tak.. A o co chodzi? - nie rozumiałem dlaczego Hyunjin zadał mi takie pytanie, a przede wszystkim, dlaczego pomyślał, że mógłbym się źle czuć...?

- W sumie nic aż tak ważnego, głupio mi dzwonić i pytać, ale nie za bardzo mam się do kogo zwrócić... Moja babcia aktualnie wyjechała na dwa dni i po prostu.. Jejku... - westchnął, a ja wciąż słuchałem, chcąc dowiedzieć się o co chłopakowi chodzi - Chciałem się zapytać, czy dałbyś radę kupić mi leki? Nie wiem coś mnie dopadło, na szczęście Cię nie zaraziłem ale... Po prostu nie mam jak ich kupić, ledwo mogę wstać z łóżka... - powiedział dosyć cicho, po czym między nami nastała cisza.

W tym czasie, jakby w pewnym sensie mi ulżyło. Nie wiedziałem dlaczego, ale ogromnie się stresowałem, że sprawa dla której brunet zadzwonił mogła być być powiązana z tym, co ostatnio powiedziała mi Junso. Chociaż miałem do chłopaka wiele pytań, po prostu nie chciałem poruszać od razu tego tematu i samemu zaobserwować i przemyśleć. Możliwe, że to rozwiązanie było jednym z najlepszych, bo w końcu nie mogę ufać każdemu kto coś rzuci na wiatr. Z czasem chciałem się przekonać, lub samemu zadecydować co jest kłamstwem, a co prawdą.

Kilkanaście sekund później kapnąłem się, że powinienem mu jednak coś odpowiedzieć. Odchrząknąłem więc i spróbowałem podjąć właściwa decyzję. Niestety taką, jaką wybrało moje serce.

- J-jasne - zająkałem się, czując lekką presję - Przykro mi, że się rozchorowałeś... - dodałem niepewnym głosem, nie wiedząc, czy to co powiedziałem było na miejscu.

- To nic takiego, chyba tylko przeziębienie, ale po prostu jestem strasznie osłabiony... Mam katar i no...

- Rozumiem... - stwierdziłem, nie chcąc już niepotrzebnie przeciągać rozmowy - Napisz mi co mam dokładnie kupić. Zaraz się ubieram i powinienem być za pół godziny.

- Dziękuję ci Lixie, nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć...

- Nie musisz przecież, to nic takiego - stwierdziłem szybko, dalej czując jak bardzo szybko bije moje serce.

Chwilę później rozłączyliśmy się i zacząłem się ubierać.

- A ty gdzie? - zatrzymał mnie ojciec, dziwiąc się, że ubieram buty.

- Muszę coś załatwić, ale do godziny powinienem wrócić - powiedziałem, zarzucając na siebie płaszcz i wychodząc pośpiesznie z domu.

Na dworzu było już ciemno, a lekka mżawka z czasem pokrywała delikatnie moje włosy. Lampy oświetlały parking, na którym stał mój samochód. Kilka minut później wyjechałem spod bloku w stronę apteki.

Mimo dosyć dużej kolejki, szybko załatwiłem to co miałem załatwić i skierowałem się w stronę domu Hyunjina. Nie mogłem przestać stresować się naszym spotkaniem, bo w sumie nie wiedziałem czego mam oczekiwać... A co jeżeli Junso miała rację? Co jeżeli naprawdę Hyunjin mnie wykorzystuje tylko po to, żeby później zrobić mi krzywdę?

Odepchnąłem nieprzyjemne myśli, w końcu wchodząc do windy, będąc już w jego bloku.

Następnie wziąłem głęboki wdech i skierowałem się pod drzwi mieszkania chłopaka. Wyciągnąłem rękę przed siebie i zapukałem dosyć lekko, czekając aż brunet mi otworzy.

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz