- H-halo? - odebrałem, czekając na to, aż po drugiej stronie brunet odezwie się. Serce wciąż biło mi jak niemiłosierny gigantyczny młot, mimo, że wciąż nie znałem powodu wykonanego do mnie telefonu.
- Hej Lixie... Jak się czujesz? Wszystko okej? - zapytał cicho chłopak, dziwnym, lekko zachrypniętym głosem.
- Um.. t-tak.. A o co chodzi? - nie rozumiałem dlaczego Hyunjin zadał mi takie pytanie, a przede wszystkim, dlaczego pomyślał, że mógłbym się źle czuć...?
- W sumie nic aż tak ważnego, głupio mi dzwonić i pytać, ale nie za bardzo mam się do kogo zwrócić... Moja babcia aktualnie wyjechała na dwa dni i po prostu.. Jejku... - westchnął, a ja wciąż słuchałem, chcąc dowiedzieć się o co chłopakowi chodzi - Chciałem się zapytać, czy dałbyś radę kupić mi leki? Nie wiem coś mnie dopadło, na szczęście Cię nie zaraziłem ale... Po prostu nie mam jak ich kupić, ledwo mogę wstać z łóżka... - powiedział dosyć cicho, po czym między nami nastała cisza.
W tym czasie, jakby w pewnym sensie mi ulżyło. Nie wiedziałem dlaczego, ale ogromnie się stresowałem, że sprawa dla której brunet zadzwonił mogła być być powiązana z tym, co ostatnio powiedziała mi Junso. Chociaż miałem do chłopaka wiele pytań, po prostu nie chciałem poruszać od razu tego tematu i samemu zaobserwować i przemyśleć. Możliwe, że to rozwiązanie było jednym z najlepszych, bo w końcu nie mogę ufać każdemu kto coś rzuci na wiatr. Z czasem chciałem się przekonać, lub samemu zadecydować co jest kłamstwem, a co prawdą.
Kilkanaście sekund później kapnąłem się, że powinienem mu jednak coś odpowiedzieć. Odchrząknąłem więc i spróbowałem podjąć właściwa decyzję. Niestety taką, jaką wybrało moje serce.
- J-jasne - zająkałem się, czując lekką presję - Przykro mi, że się rozchorowałeś... - dodałem niepewnym głosem, nie wiedząc, czy to co powiedziałem było na miejscu.
- To nic takiego, chyba tylko przeziębienie, ale po prostu jestem strasznie osłabiony... Mam katar i no...
- Rozumiem... - stwierdziłem, nie chcąc już niepotrzebnie przeciągać rozmowy - Napisz mi co mam dokładnie kupić. Zaraz się ubieram i powinienem być za pół godziny.
- Dziękuję ci Lixie, nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć...
- Nie musisz przecież, to nic takiego - stwierdziłem szybko, dalej czując jak bardzo szybko bije moje serce.
Chwilę później rozłączyliśmy się i zacząłem się ubierać.
- A ty gdzie? - zatrzymał mnie ojciec, dziwiąc się, że ubieram buty.
- Muszę coś załatwić, ale do godziny powinienem wrócić - powiedziałem, zarzucając na siebie płaszcz i wychodząc pośpiesznie z domu.
Na dworzu było już ciemno, a lekka mżawka z czasem pokrywała delikatnie moje włosy. Lampy oświetlały parking, na którym stał mój samochód. Kilka minut później wyjechałem spod bloku w stronę apteki.
Mimo dosyć dużej kolejki, szybko załatwiłem to co miałem załatwić i skierowałem się w stronę domu Hyunjina. Nie mogłem przestać stresować się naszym spotkaniem, bo w sumie nie wiedziałem czego mam oczekiwać... A co jeżeli Junso miała rację? Co jeżeli naprawdę Hyunjin mnie wykorzystuje tylko po to, żeby później zrobić mi krzywdę?
Odepchnąłem nieprzyjemne myśli, w końcu wchodząc do windy, będąc już w jego bloku.
Następnie wziąłem głęboki wdech i skierowałem się pod drzwi mieszkania chłopaka. Wyciągnąłem rękę przed siebie i zapukałem dosyć lekko, czekając aż brunet mi otworzy.
CZYTASZ
𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭
Mystery / ThrillerW jednym studiu fotograficznym rywalizuje ze sobą dwóch modelów, którzy na każdej sesji muszą współpracować. Bliskość przed obiektywem kompletnie im nie przeszkadza, wręcz sprawia to dwóm mężczyznom ogromną przyjemność. Pewnego dnia, jeden z nich zo...