• 𝟝𝟟 •

3K 211 264
                                    

- Na pewno? Poradzisz sobie? Bo mogę tam z tobą iść jak chcesz...

- Hyung, poradzę sobie - popatrzyłem na zmartwionego chłopaka, który zgasił silnik samochodu i spojrzał na mnie ponownie - Będzie dobrze - dodałem z niepewnością w głosie, a ten chwycił moją dłoń i westchnął - Poza tym, pewnie i tak nie pozwolą ci tam wejść razem ze mną...

Chłopak pokiwał lekko głową i chwilę po tym podarował mi delikatnego całusa w policzek. Następnie uśmiechnął się do mnie, co trochę poprawiło mój humor.

Opuściłem jego samochód kierując się do siedziby policji. Czułem, że moje serce zaraz wyrwie się z klatki piersiowej. Dawno się tak bardzo nie stresowałem. Czułem przerażenie i lęk przed tym, co mogę za chwilę usłyszeć.

Kiedy byłem już w środku budynku, skierowałem się do pierwszego okienka z brzegu.

- Dzień dobry - przywitałem się, zastanawiając się nerwowo, co mam dalej powiedzieć. Policjant siedzący za ladą spojrzał na mnie leniwie - Nazywam się Lee Felix, miałem... Miałem się zgłosić odnośnie sprawy samobójstwa pani prokurator Kim Junso - powiedziałem, starając się, żeby mój głos nie drżał przez zdenerwowanie.

- A tak, proszę w prawo korytarzem, pokój numer dwadzieścia - odpowiedział mężczyzna i zajął się ponownie jakimiś ważniejszymi sprawami w komputerze.

Nabrałem dużo powietrza do płuc i powoli je wypuściłem, kierując się w poleconą stronę przez mężczyznę. Ręce mi drżały, bałem się i to cholernie. W końcu stanąłem przed prawdopodobnie właściwymi drzwiami i zapukałem, słysząc od razu odpowiedź jakiejś kobiety.

- Proszę - niewyraźny głos wydobył się z pokoju, dlatego nacisnąłem niepewnie na klamkę i otworzyłem drzwi.

Przed sobą ujrzałem duży stół, kilka komputerów i trzech policjantów, którzy aktualnie wpatrywali się w moją przerażoną minę.

- D-dzień dobry, Lee Felix... Miałem...

- Aa, tak witam. Proszę tu usiąść. Mamy parę spraw do Pana - słysząc te słowa przekroczyłem próg i zamknąłem za sobą drzwi, w ciszy siadając na wskazane mi miejsce.

Starałem się chociaż trochę uspokoić, mając nadzieję, że rozmowa z nimi przebiegnie szybko i bezproblemowo.

Wpatrywałem się w pracowników komisariatu, którzy przeglądali coś co chwilę to na papierze, to w komputerze. Kobieta rozmawiała o czymś dosyć cicho z drugim policjantem, po czym westchnęła i opuściła pomieszczenie.

- Może Pan przesiąść się tutaj bliżej?- funkcjonariusz wskazał w pewnym momencie na krzesło stojące tuż przy biurku, gdzie od razu się przesiadłem. Westchnąłem, przełykając gorzko ślinę, czekając tym samym na jego dalsze słowa.

- Jaka relacja łączyła Pana z Panią Kim Junso? - spytał nagle zapisując coś, a następnie spoglądając na mnie.

- Ee... ż-żadna...?

- Nie byliście parą? - dopytał policjant, a ja odchrząknąłem. Mogłem się domyślić, że będą się o to pytać.

- To trochę skomplikowane. Ale teoretycznie nie byliśmy - odpowiedziałem nieporuszony, myśląc tylko o tym, kiedy w końcu stąd wyjdę i to wszystko nareszcie się zakończy.

- Mógłby Pan opowiedzieć trochę bardziej szczegółowo? To dosyć ważne mimo wszystko - westchnąłem, zastanawiając się jak dokładnie mam im to wytłumaczyć. I czy powinienem mówić całą prawdę? Bo co, jeżeli to mi zaszkodzi?

- Pani Junso była chora psychicznie - powiedziałem stanowczo, a mężczyzna spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Skąd ma Pan takie informacje? Nie mamy tutaj w papierach nic takiego...

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz