Miałem wyjątkowo dość tego dnia.
Wstąpiłem do sklepu, tak jak mama prosiła i niedługo potem wróciłem do domu, z nadzieją o lepsze popołudnie.- Wow, któż to się zjawił - skomentowała matka, widząc jak ściągałem buty.
- Masz - wręczyłem jej siatkę zakupów, ignorując wcześniejszy wredny komentarz.
- Świetnie. Dzięki, zaraz będzie obiad - powiedziała odchodząc do kuchni.
Skierowałem się do pokoju, przebierając się w wygodny dres, po czym położyłem się na łóżku, chcąc odpocząć z dzisiejszego nadmiaru negatywnych emocji. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Tak...? - odpowiedziałem głośniej, widząc już za chwile sylwetkę ojca. Mężczyzna jakby dyskretnie wszedł do pokoju i zamknął za sobą ostrożnie drzwi.
- Jak się czujesz? I jak się czuje Hyunjin? - zapytał, siadając w rogu mojego łóżka.
- Ah... Hyunjin chyba trochę lepiej... - westchnąłem, przypominając sobie, że powinienem do niego zadzwonić - A ja...? No nie wiem... Jestem tym wszystkim zmęczony - powiedziałem, a ojciec pokiwał głową.
- Byłeś u Junso? - spytał, a ja pokiwałem głową, po czym opowiedziałem mu wszystko, o czym tam rozmawialiśmy.
Nie wiedziałem nawet co mam myśleć na temat tej kłótni z Junso. Czy szykowała się na kolejne akcje którymi niby chce sprawić, żebym z nią był, czy w końcu da sobie spokój.
Czy może zrobi tak, jak jej kazałem, żeby wytłumaczyć to całe nieporozumienie, czy nic z tym nie zrobi i będę musiał zgłosić to na policję.- Dobrze zrobiłeś - mężczyzna położył dłoń na moim kolanie i spojrzał mi w oczy - Nie przejmuj się. Jeszcze raz do ciebie coś napisze, a naprawdę nie czekaj na nic, tylko idź ją zgłoś. Wiem, że chciałeś załatwić to łatwiejszą, bardziej pokojową drogą, ale widzisz, że się nie da - powiedział czułym głosem, a ja pokiwałem głową na słowa ojca.
Byłem mu wdzięczny, że tak mnie wspiera. Wziąłem głęboki wdech, a ten uśmiechnął się do mnie. Chwilę później usłyszeliśmy rodzicielkę wołającą na obiad. Dochodziła piętnasta. Po obiedzie nie chciałem zapadać się w moich myślach i zanim jednak zadzwoniłem do Hyunjina, przypomniała mi się jeszcze jedna ważna osoba, do której wypadałoby się w końcu odezwać.
- Hej... - przywitałem się z Sowon, będąc lekko zestresowanym rozmową z nią - Słuchaj, ogromnie cię przepraszam, że nie odpisałem wczoraj, miałem tyle na głowie...
- Hej Lix!! Przestań, nic się nie stało, cieszę się, że się odezwałeś. Co to się w ogóle dzieje? Z wami wszystko okej?
- Można tak powiedzieć. Nie wiem próbuje opanować sytuacje... Wiesz, że to ta wariatka to opublikowała...
- Junso?! Ta sama która przyszła do nas po kinie?
- Tak... Byłem u niej dzisiaj, bo dłużej już nie mogłem wytrzymać. Ona wciąż ma nadzieje, że do niej wrócę. Ta kobieta naprawdę jest chora psychicznie..
- Boże.. rozumiem... Masakra... Pozdrów Hyunjina ode mnie...
- Okej, zrobię to - uśmiechnąłem się na jej miłe słowa i postanowiłem zmienić temat - A jak tam u ciebie?
- Ah, no cóż, normalnie... jedyna zmiana jest w tym, że... chyba mam chłopaka- słowa dziewczyny spowodowały u mnie lekki uśmiech.
- Ooo... W końcu... Cieszę się, muszę go w końcu poznać!
- Prawda, musisz. Może umówimy się kiedyś tak, że spotkamy się w czwórkę? Ja też chętnie poznam Hyunjina.
- Pewnie, czemu nie... tylko na razie nie wiem kiedy... - mruknąłem.
CZYTASZ
𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭
Misterio / SuspensoW jednym studiu fotograficznym rywalizuje ze sobą dwóch modelów, którzy na każdej sesji muszą współpracować. Bliskość przed obiektywem kompletnie im nie przeszkadza, wręcz sprawia to dwóm mężczyznom ogromną przyjemność. Pewnego dnia, jeden z nich zo...