- Stresuje się...
- Będzie dobrze - Hyunjin chwycił mnie za rękę, zanim otworzyliśmy drzwi - Hej... spójrz na mnie - chłopak delikatnie podniósł dłonią mój podbródek - Jesteś genialnym modelem, właśnie dlatego nas tu zaprosili. Raczej są zainteresowani, po prostu chcą się utwierdzić w tym jak bardzo zajebisty jesteś - dodał, a ja przez jego słowa zawstydziłem się.
- Nie mów tak. Ty też jesteś bardzo dobrym modelem... - szepnąłem, spoglądając na chłopaka. Hyunjin uśmiechnął się i pokiwał głową.
- Obaj nimi jesteśmy, dlatego wszystko będzie dobrze - stwierdził.
W końcu przyznałem mu rację i po kilku głębokich wdechach weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się i od razu jakaś kobieta zaprosiła nas do siebie.
Sama rozmowa chyba przebiegła całkiem w porządku. Kobieta pytała się gdzie wcześniej pracowaliśmy, jakie warunki pracy nam odpowiadają i czy w razie konieczności nie mielibyśmy problemów z nagością przed obiektywem. Hyunjin przyznał, że już tak pracował, więc raczej nie ma większego problemu, lecz ja musiałem się jednak chwilę nad tym zastanowić. Nie chciałem z początku wyrobić sobie złej opinii, więc z trudem przyznałem, że jeżeli byłoby to konieczne, to zgodziłbym się. Widziałem zmartwienie w oczach chłopaka, ale mimo wszystko nie odezwał się.
Po ponad pół godzinie kobieta podziękowała nam i powiedziała, że do kilku dni powinni nas poinformować co dalej. Wyszliśmy z budynku kierując się w stronę samochodu. Stres powoli ze mnie schodził, więc czułem się nieco lepiej.
- Nie musiałeś się do tego zmuszać - stwierdził nagle brunet, kiedy wsiadaliśmy do auta.
- Nie zmusiłem się... - skłamałem, wiedząc do czego chłopak próbuje nawiązać - Po prostu stwierdziłem, że powinienem stać się bardziej odważny... Kiedyś na pewno taki byłem, więc chcę, żeby mi to wróciło... - odparłem.
Hwang nie odpowiedział. Prawdopodobnie domyślił się, że to co mówię było naciąganą prawdą, ale z drugiej strony prawdopodobnie nie chciał ingerować w teoretycznie nie swoje sprawy.
- Co robisz jutro? - spytał, zmieniając temat
- Um... Umówiłem się z Sowon do kina...
- Z tą dziewczyną z klubu..?
- Tak - powiedziałem, ale kiedy spojrzałem na chłopaka, nie wyglądał on na zadowolonego - No co?
- Nic...
- Nie musisz być zazdrosny - zaśmiałem się i pogładziłem dłonią po policzku chłopaka.
- Nie jestem - burknął, skupiając się na drodze i ewidentnie unikając mojego wzroku.
- Jesteś - powiedziałem, wciąż z dużym uśmiechem czekając, aż starszy się rozweseli - Oj no spokojnie, jej się już podoba jakiś inny chłopak. Opowiadała mi jak romansowała z nim więc nie jest mną w taki sposób zainteresowana... Po prostu nie ma z kim obejrzeć Spider-Mana - wytłumaczyłem się, a Hyunjin się skrzywił.
- Idziesz z nią na Spider-Mana? - zdziwił się, w końcu zerkając w moją stronę.
- No tak... - przyznałem, a następnie między nami zapadła niezręczna cisza. Zacząłem się stresować, bo Hyunjin wyglądał w tej chwili dosyć poważnie. Nie wiedziałem, czy naprawdę stał się o to zazdrosny, czy po prostu nie wie jak mógłby zacząć inny temat.
- A przyjdziesz do mnie w niedziele? - zapytał nagle, a ja rozchyliłem usta, chcąc już odpowiedzieć. Hwang uśmiechnął się - Na noc...? - dodał. W momencie poczułem motylki w brzuchu. Uśmiechnąłem się i od razu przytaknąłem.
- Z wielką chęcią... - powiedziałem ciszej, a następnie poczułem jego dłoń na moim kolanie. Przeszły mnie lekkie dreszcze od nagłego dotyku chłopaka.
- Poszlibyśmy na kolację... Napilibyśmy się czegoś... - zaczął, uśmiechając się coraz szerzej.
- Okej, nie musisz kończyć, przyjmuję twoje zaproszenie, obojętnie co będziemy robić - zaśmiałem się - Czyli można powiedzieć, że zapraszasz mnie.... n-na-
- Właśnie. Na randkę. Zapraszam cię na randkę, Lee Felixie...
- A ja, Hwang Hyunjinie, z chęcią na nią pójdę - zachichotałem, spoglądając na zadowolonego bruneta.
Po przyjemnej rozmowie, musieliśmy się pożegnać. Odwiozłem starszego, po czym wróciłem do domu, w którym musiałem pomóc mamie w obiedzie. Popołudnie minęło szybko, szczególnie podczas opowiadania rodzicom, jak było na rozmowie kwalifikacyjnej.
Na następny dzień, tuż po obudzeniu się, zerknąłem na telefon odczytując kilka miłych wiadomości, które dostałem od Hyunjina.
"Dzień dobry moje słoneczko, w takim razie miłego dnia Ci życzę"
Czytając to moje serce zabiło mocniej, a na usta wkradł się lekki uśmiech. Podziękowałem chłopakowi i zacząłem powoli się ubierać. Wyszedłem z pokoju w celu zjedzenia szybkiego śniadania.
- Wychodzisz gdzieś? - spytała rodzicielka, rozwiązująca jakieś krzyżówki w salonie.
- Do kina z koleżanką - odparłem, wyciągając chleb tostowy.
- Wrócisz wieczorem?
- Tak, a co? - zmarszczyłem brwi.
- Może odwiedzimy babcię i dziadka? - spytała, a ja westchnąłem. Nie lubiłem tam jeździć. Wiedziałem, że dla rodziców stały kontakt z rodziną jest ważny, ale ja nie miałem miłych wspomnień związanych z dziadkami, dlatego po prostu starałem się ograniczać z nimi kontakt.
- Mamo... - jęknąłem spoglądając na nią. Kobieta podniosła wzrok spod swojej krzyżówki przeszywając mnie nim - No dobrze - odparłem z litością, chcąc już mieć ten wieczór za sobą.
Niedługo później wyszedłem z domu. Byłem umówiony z dziewczyną na jedenastą przed kinem, więc kilka minut przed czasem znalazłem się już w galerii. Wysłałem jej szybkiego esemesa, że już jestem, ale chwilę później mój telefon zaczął dzwonić.
Kiedy zobaczyłem nazwę kontaktu, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a z nagle napływającego stresu serce gwałtownie przyspieszyło.
• • • • • • • • • • • • • • •
CZYTASZ
𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭
Gizem / GerilimW jednym studiu fotograficznym rywalizuje ze sobą dwóch modelów, którzy na każdej sesji muszą współpracować. Bliskość przed obiektywem kompletnie im nie przeszkadza, wręcz sprawia to dwóm mężczyznom ogromną przyjemność. Pewnego dnia, jeden z nich zo...