• 𝟜𝟠 •

3.5K 235 284
                                    

Kiedy rozszerzyłem oczy, zauważyłem słońce, przedzierające się przez nisko opuszczone rolety. Leżałem na prawym boku, nie mogąc się ruszyć, ponieważ mocny uścisk Hyunjina z tyłu uniemożliwiał mi jakąkolwiek czynność.
Uśmiechnąłem się, chwytając jego rękę, która leżała na mojej talii. Lubiłem bawić się jego dłońmi. Były smukłe i delikatne, a zarazem takie piękne.

Usłyszałem, że chłopak się przebudził, więc odwróciłem się powoli w jego stronę i z wielkim uśmiechem wpatrywałem w jego jeszcze domknięte powieki.
Hyunjin chwilę później rozbudził się na tyle, że tym razem westchnął i powoli otworzył oczy. Na mój widok jego usta powędrowały ku górze, co sprawiło mnie o przyjemne motylki w brzuchu.

- Cześć słoneczko. Długo już mnie tak obserwujesz? - szepnął do mnie, co speszyło mnie z lekka.

- N-nie, nie długo... A co, nie mogę wpatrywać się w pięknie śpiącego mojego chłopaka? - Hyunjin zaśmiał się.

- Oczywiście, że możesz. Lecz mimo wszystko, to ja wolałbym obserwować ciebie - chłopak przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno.

Leżeliśmy jeszcze długo. Niestety w pewnym momencie trzeba było się pozbierać i wrócić do domu, tak jak obiecałem już wcześniej rodzicom.
Cóż, oczywiste było to, że mieszkanie z nimi było wielkim minusem, ponieważ nie zawsze mogłem robić to co chciałem...
W zasadzie to stać mnie było na wyjęcie swojego mieszkania ale... do pewnego czasu mama bardzo chciała żebym był przy nich. Myślałem o wyprowadzce, ale nie było mi to aż tak potrzebne. Przy nich przynajmniej nie czułem się samotny. Wolałem mieszkać z rodzicami i Fafikiem, niż samemu w jakimś dużym pustym apartamencie, więc z czasem po prostu zapomniałem o tym pomyśle.

- Wybierz sobie co chcesz ubrać. Ja idę zrobić śniadanie - powiedział Hyunjin, zakładając koszulkę na swój do tej pory nagi tors. Uśmiechnął się w moją stronę, widząc że przez cały czas go obserwuję, po czym wyszedł ze swojej sypialni.

Nalegałem już wcześniej, że nie muszę ubierać jego ubrań. Zawsze zapominam o tym, żeby wziąć z domu jakieś moje, wiec kończy się na tym, że musiałbym ubrać ubranie z wczoraj. Dla mnie to nie był problem, ale starszy wciąż prosił, żebym czuł się jak u siebie, więc po prostu wybrałem coś wygodnego z jego szafy i udałem się pośpiesznie do kuchni.

- Jajecznica?

- Yhym - potwierdził - Może być? - upewnił się chłopak, wlewając rozbite jajka na patelnie.

- Jasne - powiedziałem i podeszłem do bruneta, wtulając się w jego plecy - Ahh... Dlaczego muszę stad wychodzić...?

- Nie musisz - zaśmiał się chłopak, mieszając ścięte już jajka na patelni.

- Wiesz, że muszę... - westchnąłem z niezadowoleniem.

- Mógłbyś u mnie zostawać na noc kiedy tylko chcesz, wiesz o tym... Twoi rodzice powinni zrozumieć, że chciałbyś zaznać innego życia niż tego co w swoim domu rodzinnym - powiedział, a ja mimo wszystko musiałem przyznać mu rację.

To było trudne, ale nie nieosiągalne. Może mógłbym o tym faktycznie z nimi porozmawiać...?

Kiedy zjedliśmy śniadanie, ubraliśmy się na spacer, aby wyprowadzić Kkami. Dochodziła godzina dziewiąta, więc stwierdziłem, że spokojnie mogę z chłopakiem spędzić jeszcze z trzy godziny.

- Zabiorę Cię gdzieś - szepnął Hyunjin, zakładając kaptur i pociągając pieska w widocznie innym kierunku, niż zazwyczaj chodzili.

- Gdzie dokładnie?

- Nie mogę ci powiedzieć - oburzył się starszy - Ale jestem pewny, że nigdy tam nie byłeś - stwierdził dumny, posyłając mi ciepły uśmiech.

Nie szliśmy długo. Faktycznie, brunet zaprowadził mnie w dzielnice miasta, w której jeszcze chyba nigdy nie byłem. Zeszliśmy schodami pod jakiś most, a następnie bloków zaczynało ubywać. Mogłem zauważyć coraz więcej drzew, natury i otaczającej nas wolnej przestrzeni.

W pewnym momencie przed nami ukazał się drobny stawik. Na około rosło pełno drzew i krzewów, a przed wodą stały dwie ławeczki.
Doszliśmy do nich i usiedliśmy wygodnie, wzdychając ze zmęczenia. Pogoda była akurat przepiękna, idealna na spacer.
Po chwili wpatrywania się w kudłatego pieska, i obserwowania go jak próbuje rzucić się na gołębie, Hwang spojrzał na mnie z uśmiechem, jakby oczekując jakiejś mojej reakcji.

- Podoba Ci się? - spytał, z obawą w głosie, że również może dostać odpowiedź nie taką, jakiej oczekuje.

- Oczywiście, że tak. Uwielbiam takie miejsca. Są magiczne... maja w sobie coś takiego... pięknego - rozmarzyłem się, a kiedy spojrzałem ponownie na chłopaka, zauważyłem tylko jak nachyla się i całuje mnie delikatnie w usta.

- Myślisz, że... Tutaj nikt nas nie zobaczy...?

- Nie powinien. Mało ludzi wie o istnieniu tego miejsca. A nawet jak, to wyglądałeś zbyt pięknie i nie mogłem się po prostu oprzeć - powiedział, co sprawiło, że się zaśmiałem, czując równocześnie delikatne rumieńce na policzkach z zawstydzenia.

- Jasne - chwyciłem jego dłoń i oparłem głowę o ramie bruneta.

Domknąłem oczy, czując jak przyjemne, ciepłe promienie słońca padają na moją twarz. Było tak przyjemnie... Nie chciałem stad wstawać. Tym bardziej puszczać ręki chłopaka, którą bawiłem się już od dobrych kilku minut.

- Jak myślisz, kiedy zadzwonią z tego studia? - spytał Hwang, dziwnie przejętym głosem.

- Nie wiem. Powinni już niedługo dać nam znać.

- A co jak nas nie przyjęli? - zmarszczyłem brwi i podniosłem się, patrząc w oczy Hyunjinowi.

- Proszę proszę, a kto tu nagle zaczął się tym tak przejmować? To chyba ja byłem tym zestresowanym ostatnio, nieprawdaż? - zaśmiałem się, widząc zawstydzenie chłopaka.

- To nie tak. Po prostu mnie to zastanawia - burknął, a ja wtuliłem się w jego puchatą kurtkę, oddychając głęboko rześkim powietrzem.

W tym momencie poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon, widząc numer mojej mamy.

- Tak?

- Felix, mógłbyś wrócić? Jak najszybciej. Musimy porozmawiać.

• • • • • • • • • • • • • • •

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz