• 𝟛𝟙 •

3.5K 249 704
                                    

Cicho nacisnąłem klamkę drzwi, wchodząc do swojego mieszkania.

- Cśśśś! Fafik, cicho no! - zwróciłem się do psa, który zamiast mnie kryć, zaczął głośno szczekać.

- Więc? Gdzie byłeś? - nagle przede mną pojawiła się sylwetka mojej rodzicielki, która już najwyraźniej w piżamie szykowała się do spania.

- Yyy... znaczy ja... no miałem coś do załatwienia - mruknąłem pod nosem i zacząłem szybko się rozbierać.

- To wiem. Tylko co takiego ważnego to było, że spędziłeś tam dwie godziny? - zdziwiony słowami matki, przerwałem rozwiązywanie butów i spojrzałem na zegar. Wskazywał on w pół do jedenastą.

- No... przedłużyło się trochę - nie wiedziałem, czy mogę jej zaufać i przyznać się gdzie faktycznie spędziłem połowę wieczoru.

- Jasne. To też wiem - przyznała lekko obrażonym tonem. Ja w tym czasie zdjąłem płaszcz i już miałem zamiar udać się do swojego pokoju, ale kobieta zatrzymała mnie, chwytając za nadgarstek - Byłeś u Hyunjina?

- Nie - odpowiedziałem szybko, szukając innej wymówki.

- Dlaczego do niego znowu pojechałeś?

- POWIEDZIAŁEM CI ŻE NIE BYŁEM U NIEGO - podniosłem niekontrolowanie głoś, denerwując się, że prawdopodobnie mama będzie miała do mnie pretensję.

- Nie umiesz kłamać. Więc odpowiedz mi chociaż na pytania - powiedziała, a ja wziąłem głęboki wdech.

- Dlaczego tak mnie o to wypytujesz, przecież umiem o siebie zadbać i spotykam się z tym z kim chcę.

- To nie o to chodzi. Powinieneś uszanować to, że jeżeli Junso ma do niego jakieś zastrzeżenia, to chociażby ograniczyć z nim kontakt, a nie jak na złość spotykać się z nim prawie codziennie - powiedziała oburzona, a mnie dosłownie odebrało mowę.

Czyli mamie też o tym powiedziała? Rozpowiedziała już wszystkim?
Rozchyliłem usta z niedowierzaniem, nie potrafiąc nawet tego skomentować.

- Nie wierzę... - zaśmiałem się z kpiną - O co wam wszystkim chodzi?

- Felix, to dla twojego dobra...

- NIE! NIC NIE JEST DLA MOJEGO DOBRA! MAM DOŚĆ JAKIŚ GŁUPICH OSKARŻEŃ, KTÓRE PEWNIE NAWET NIE SĄ PRAWDZIWE! MAM GDZIEŚ CO SOBIE MYŚLI JUNSO I TO CO CI NAGADAŁA. PO PROSTU MAM DOŚĆ I DAJCIE MI KURWA JUŻ ŚWIETY SPOKÓJ! - krzyknąłem i odwróciłem się w momencie od kobiety.

- Felix... Odzywaj się... - skomentowała, ale ja nie zwróciłem uwagi na jej słowa.

Bolało mnie to, że rodzicielka ślepo uwierzyła w to co powiedziała dziewczyna. Chciałem jak najszybciej skończyć to nieporozumienie w jakie wprowadziła mnie moja niby dziewczyna. Po prostu zamierzałem z nią zerwać. Najlepiej już jutro.

Trzasnąłem drzwiami, zaszywając się w swoim pokoju.
Wieczór był dla mnie ciężki. Nie mogłem myśleć nad niczym innym, tylko nad tym całym zamieszaniem. Dochodziła północ, więc postanowiłem w końcu przyszykować się do spania.
Kiedy opuściłem pokój, niestety napotkałem rodzicielkę w salonie.

- Felix? - zapytała, ale ja nie odpowiedziałem - Możemy porozmawiać?

- Wybacz, ale nie chcę z tobą rozmawiać - odpowiedziałem jej sucho, kierując się do łazienki.

- Nie o to chodzi... Może po prostu wysłuchaj co mam do powiedzenia... - zaczęła mama i pociągnęła mnie z rękę, abym usiadł z nią na sofie.

Westchnąłem ciężko, zaciskając zęby. Zdecydowałem, że nie odezwę się ani słowem, ponieważ nie miałem już na to wszystko siły. A wiedziałem, że jeżeli nie pozwolę mamie teraz się wygadać, to będzie mi zawracać tym głowę dopóki osiągnie to, czego chce.

- Wiem, że jest ci ciężko. Widzę to. Ale chcę ci tylko powiedzieć, że obojętnie jaką decyzje podejmiesz i jeżeli tylko będziesz miał z czymś problem, to przyjdź do mnie. Nigdy nie będę przeciwko tobie. Wcześniej po prostu zapytałam się, bo się o ciebie martwię i chcę żebyś był bezpieczny. Ale jeżeli tylko będzie coś nie tak, to od razu przyjdź - powiedziała, patrząc mi z przejęciem w oczy, w tym czasie wciąż trzymając mnie z rękę.

- Dobrze. Dziękuję... - odpowiedziałem cicho, będąc mimo wszystko trochę spokojniejszy.

Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz, czy mama zaakceptuje to, że zamierzam zerwać z Junso, oraz to, że... podoba mi się mój przyjaciel?

Na rozmyślania straciłem już siły. Po szybkim prysznicu udałem się jak najszybciej spać.

Na następny dzień obudziłem się koło ósmej. Pierwsze co zrobiłem, to napisem do Hyunjina jak się dzisiaj czuje. Już po krótkiej chwili odpisał, że w miarę w porządku, a o wyprowadzenie psa poprosił sąsiada, więc nie mam się o co martwić.

Kilka minut później zacząłem się ubierać i przygotowywać do opuszczenia pokoju, aby zjeść śniadanie. Zanim jednak zdążyłem z niego wyjść, usłyszałem zza zamkniętych drzwi dosyć głośną rozmowę pomiędzy moją mamą a ojcem.

- ...co o tym myślisz? - zapytała kobieta.

- No.... Nie wiem. Myślisz, że naprawdę jest z nią szczęśliwy...?

- Jejku nie wiem, ale tak mi się wydaje... Ta kłótnia to pewnie chwilowe nieporozumienie i za niedługo się pogodzą. A Junso wydaje się naprawdę miła.

- Nie ma być miła dla ciebie, tylko dla Felixa - burknął ojciec, ewidentnie głosem, jakby nie był przekonany, do tematu ich rozmowy - Poza tym, bycie miłym nie wystarczy żeby-

- No wiem, Jezu wiem! Po prostu się zastanawiam, bo Jusno mi wczoraj tak wspominała, że planują jakieś wesele. Ale od Felixa jeszcze nic nie słyszałam... Może to ma być jakaś niespodzianka, ale się nie dogadali? - usłyszawszy jej słowa, moje serce stanęło w miejscu. Czułem, że w momencie pobladłem i z niepewnością wstrzymałem oddech.

- Nim tego od swojego syna potwierdzonego nie usłyszysz, to lepiej nic nie planuj. Nie wiadomo jak się ta ich kłótnia skończy - odpowiedział ojciec spokojnym tonem, a zaraz potem rodzicielka zmieniła temat.


• • • • • • • • • • • • • • •

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz