• 𝟛𝟟 •

4K 285 561
                                    

Nie wierzę, że to robię.
Ale w zamian za to, kolejny rozdział będzie nie w poniedziałek, a w środę. :)
Miłego rozdziału w takim razie...
__________

Obaj rozszerzyliśmy oczy, a Hyunjin momentalnie, jakby wypisaną złością w oczach, odsunął się ode mnie.

Nie potrafiłem w tym momencie spojrzeć mu w oczy, więc wstałem z rozpędem, kierując się do kieszeni mojego płaszcza.
Lecz szybkie podniesienie się nie było dobrym pomysłem. Nagle poczułem okropny ból w głowie, a przed oczami zakręcił mi się świat, jakbym conajmniej siedział na jakiejś karuzeli.
Upadłem niefortunnie na bok, a starszy momentalnie podbiegł do mnie.

- Jezus, n-nic ci nie jest? - spytał przestraszony, nachylając się.

Czułem wielkie zawroty głowy, które z sekundy na sekundę na szczęście zaczęły mijać.

- N-nje... spokojnie... J-ja tylko... ten... za szybko ten... wstałem.... - jęknąłem, stresując się tą całą sytuacją. Lecz telefon wciąż dzwonił.

Hyunjin westchnął i podszedł do mojego płaszcza po czym wyjął komórkę i mi ją podał.

- Mama... - przeczytał nazwę kontaktu, a ja przełknąłem ślinę.

- N-nie wiem czy chce-

- Odbierz... Pewnie się martwi... - Hwang usiadł koło mnie na podłodze, a ja z wielkim strachem w oczach, po wzięciu głębokiego wdechu nacisnąłem zieloną słuchawkę.

- H-halo...?

- FELIX! CHRYSTE PANIE! NIC CI NIE JEST? - spytała przejęta, a ja nabrałem dużo powietrza do płuc, aby choć trochę się uspokoić moje szybko bijące serce.

- Tak... wszystko okej...

- Gdzie jesteś? Dlaczego nie odbierałeś wcześniej? Przez cały dzień próbuję się do ciebie dodzwonić! - zaczęła zarzucać mnie pytaniami i pretensjami, na które nie miałem w tym momencie siły odpowiadać.

- Mamo... wszystko w porządku. Porozmawiamy jutro... Naprawdę, jestem bezpieczny i nic mi nie jest...

- Jadłeś coś? - spytała, a ja westchnąłem. Zerknąłem kątem oka na wpatrującego się we mnie bruneta.

- Tak... - przyznałem, mimo że to nie była prawda, ponieważ ostatnim posiłkiem jakim jadłem był obiad.

- Dobrze... Wiec mogę iść spokojnie spać... Martwiłam się... nie rób mi tak więcej... - powiedziała ze smutkiem w głosie, a ja poczułem ukucie w sercu. To była moja wina. Zaczynałem żałować mojej wcześniejszej decyzji...

- P-przepraszam... Dobranoc... - wydusiłem z siebie, a zaraz po tym kobieta rozłączyła się.

Następnie ponownie się rozpłakałem. Czułem, że zraniłem rodzicielkę. Nie potrafiłem zignorować w głowie mojej winy.
Hyunjin przyciągnął mnie do siebie i zaczął delikatnie gładzić dłonią po moich plecach.
Byłem całkowicie poddany emocjom, nie potrafiłem się ogarnąć. Czułem się słaby, jakbym nie miał już nadziei na powstanie, czy jakkolwiek lepszy dzień. Wiedziałem, że załamanie jest chwilowe, spowodowane alkoholem we krwi, ale co poradzić... Wtuliłem się w starszego mocniej, czekając, aż poczuje się lepiej.

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz