• 𝟛𝟠 •

4.1K 309 1K
                                    

Suchość w ustach i mocny ból głowy przerwał mój przyjemny sen. Przez chwilę leżałem nieruchomo, ze świadomością, że niestety z powrotem już nie zasnę, a zapotrzebowanie na wypicie wody rośnie.
Dopiero po kilku minutach zrozumiałem w czyich ramionach leżę.

Stres momentalnie mocno wzrósł, a moje serce przyspieszyło. Czułem dłoń Hyunjina na moim biodrze, a drugą rękę pod moim karkiem. A kiedy się skupiłem, mogłem nawet usłyszeć jego ciepły, równomierny, powolny oddech, który czułem na karku.

Kolejne minuty mijały, tymczasem ja wciąż nie mogłem przestać myśleć o jakimkolwiek napoju, którego w tym momencie wyjątkowo potrzebowałem. Przez głowę przeleciał mi pomysł szybkiego wydostania się spod dosyć mocnego objęcia chłopaka, lecz myśl, że mógłbym go obudzić, nie zadowalała mnie.

Spróbowałem jednak mimo wszystko, powoli zsunąć się z sofy. Następnie okryłem z powrotem ciepłą kołdrą bruneta i pogłaskałem go delikatnie po głowie, uśmiechając się do siebie na ten uroczy widok.

Niestety Kkami nie udało się nie obudzić. Piesek wstał ze swojego posłania i udał się za mną do kuchni, drapiąc parkurami dosyć głośno po parkiecie.

- Ćśśś... Bo Hyunjina obudzisz - zwróciłem się do niego, a kudłaty przyjaciel tylko usiadł przede mną, patrząc się na mnie pytającym wzrokiem.

Następnie wyszukałem w szafkach kuchennych szklanki i nalałem sobie wody z kranu, uzupełniając potrzebne mi płyny.
Czułem wciąż nieprzyjemne zawroty głowy, ale miałem wielką nadzieję, że za niedługo jednak jakoś miną.

Wypiłem dwie szklanki, po czym po cichu przeszedłem się po mieszkaniu. Sprawdziłem, czy starszy wciąż śpi, a później zerknąłem na telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Było kilka minut po czwartej.
Nie rozumiałem, dlaczego nagle przestałem być całkowicie senny. Jakbym w te niecałe cztery godziny się conajmniej wyspał...

Chwilę później skierowałem się do łazienki. Chciałem tylko przemyć twarz, ale mały kudłaty przyjaciel stwierdził, że nie pozwoli mi przebywać samemu w łazience. Wszedł za mną i wskoczył na sedes, wpatrując się we mnie. Uśmiechnąłem się na jego przemiłą mordkę po czym starałem się puścić jak najmniejszy strumyk wody, żebym nie hałasował zbytnio.

Przez następną chwilę po prostu stałem nad umywalką. Przypomniałem sobie cały wczorajszy dzień. Nie chciałem wracać do domu, a tym bardziej bałem się Junso. Nie znałem tak naprawdę dobrze dziewczyny i nie wiedziałem, czy powinienem się obawiać jej słów, czy po prostu to zignorować.

Drgnąłem przestraszony, czując jak coś obejmuje mnie od tyłu i wtula mi się w plecy. Nabrałem powietrza, słysząc ciche mruknięcie chłopaka.

- Co robisz...? - zapytałem niepewnie, ale Hyunjin przez moment milczał.

- Myślałem, że lunatykujesz... - powiedział niewyraźnie, wciąż nie odsuwając się ode mnie - Chciałem cię zatrzymać, żebyś nic sobie nie zrobił... - powiedział, a ja uśmiechnąłem się.
Poczułem ciepło na sercu. Hyunjin zawsze był taki kochany...

- Nie... spokojnie... Potrzebowałem się tylko napić wody...

- Dlaczego tu w takim razie stoisz...?

- Ah tylko tak... chciałem przemyć twarz zimną wodą. Jakoś nie jestem śpiący... Ale ty powinieneś iść jeszcze spać. Jest strasznie wcześnie, jutro będziesz niewyspany...

- Ale... ja nie chce spać bez ciebie - mruknął starszy wciąż zaspanym głosem, a ja poczułem ucisk w żołądku. Podniosłem głowę i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, po czym uśmiechnąłem się do siebie.

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz