• 𝟜𝟜 •

3.1K 235 238
                                    

- Nie mam siły Sowon, po prostu nie mam siły...

- Przecież nie możesz jej ulec.

- Oczywiście, że nie. Już prędzej sobie bym coś zrobił niż do niej wrócił. Nie dość, że do niej nic nie czuje, to jest jebaną wariatką. Ma jakąś obsesje... - jęknąłem, zwierzając się dziewczynie, przy tym zajadając stres pizzą.

- Co zamierzasz w takim razie z nią zrobić? Może zgłosisz ją na policję za nękanie?

- Nie wiem... może. W tym problem, że nie wiem, czy mam wystarczające dowody - burknąłem - Może zapomni. Może znajdzie w tym czasie kogoś innego - powiedziałem, spoglądając na nieprzekonaną do moich słów Sowon - A-albo i nie. Nie wiem, cholera nie wiem co powinienem zrobić... - skoczyłem temat, popijając smaczną pizzę colą.

Popołudnie minęło nam szybko i przyjemnie. Wróciłem do domu, oczywiście jak się później okazało - w nieodpowiednim momencie.

- Musisz mu dać spokój, sam wie kto jest dla niego odpowiedni - usłyszałem głos ojca, cicho domykając drzwi. Zdziwiłem się, że wciąż nie naskoczył na mnie Fafik, ale okazało się to plusem, ponieważ mogłem usłyszeć kawałek ich rozmowy.

- Po prostu się martwię - odparła mama, kiedy ściągałem płaszcz.

- To się nie martw, bo przesadzasz. Twój syn ma dwadzieścia dwa lata, powinnaś zdawać sobie sprawę ze jest odpowiedzialny. Daj mu trochę swobody - usłyszałem ponownie mężczyznę, ale zaraz potem kroki w moją stronę - Oh Felix, wróciłeś - zwrócił się do mnie, pojawiając się w przedpokoju - Nie rozbieraj się, bo wybieramy się do babci.

- A.. N-no okej - odparłem, mimo wszystko nie mogąc pozbyć się w głowie nurtujących mnie pytań dotyczących rozmowy rodziców. Mama zawsze się martwiła za bardzo. Z tego też powodu, wciąż mieszkała w domu z rodzicami.

Niedługo później znaleźliśmy się u dziadków. Przywitali mnie ciepło, wychwalając jak bardzo wyprzystojniałem przez te miesiące, w których się nie widzieliśmy. Co prawda, dużo już mi się o nich przypomniało, ale wciąż drobnostki, takie jak konkretny wygląd ich mieszkania czy poszczególne informacje o trochę dalszej rodzinie musiałem się dowiedzieć w trakcie owych odwiedzin.

- No, a ty Felix? Kiedy nam twoją dziewczynę przedstawisz? - zaśmiał się dziadek, a ja z zawstydzeniem podrapałem się po karku. Oczywiście bez tego tematu by nie przeszło.

- N-nie mam dziewczyny...

- Jasne jasne. Bo ci uwierze! - zaśmiał się - Ja to jak byłem w twoim wieku chyba z trzy naraz miałem - szepnął, jak gdyby urkrywając tą wiadomość przed małżonką - No ale nic, będę czekał na zaproszenie na ślub w takim razie. A potem prawnuki - roześmiał się i wstał od stołu, kierując się do barku - To czego się napijecie? Może domowej wiśniówki? Wnusiu? - spytał mnie, a przez to, że głupio było mi odmówić, zgodziłem się na wypicie kilku kieliszków procentów.

Odwiedziny nie trwały długo, ale jednak po powrocie do domu stałem się dosyć zmęczony. Możliwe, że przez dzisiejszy dosyć napięty dzień, a możliwe, że przez niewielką ilość alkoholu we krwi, która spowodowała, że byłem jeszcze bardziej senny.

Mimo wszystko zanim zasnąłem, rozmyślałem jeszcze długo o tym wszystkim. Junso, rodzice, praca... I jutrzejszy wieczór spędzony z Hyunjinem. Na samą myśl o brunecie poczułem motylki w brzuchu i zacząłem zastanawiać się nad sytuacjami, które mogą się jutro wydarzyć. Byłem podekscytowany, ale jednocześnie zdenerwowany tym spotkaniem. Bo co jeżeli... Hyunjin będzie chciał spróbować ze mną czegoś więcej? Skąd miałem wiedzieć, czy jestem na to gotowy? Oczywiste było to, że stresowały mnie jakiekolwiek bliższe czynności, przede wszystkim przez to, że nigdy wcześniej ich nie doświadczałem. A z tego co mi było wiadome, starszy był już doświadczony, dlatego też nie mogłem przestać o tym myśleć.

Temat ten zaprzątał mi głowę nie tylko wieczorem, ale także rano i po południu. Podczas sprzątania pokoju, przyszedł mi do głowy pomysł, co mógłbym ubrać na moją pierwszą w życiu randkę. Tak, sam nie dowierzałem, że kiedykolwiek dożyję tego momentu, ale jak widać było warto czekać.

Otworzyłem szafę i znalazłem koszulę o której myślałem. Zwykła czarna, lecz elegancka. Idealnie się nadawała. Wyszukałem rownież czarne lśniące spodnie, zaczynając myśleć nad makijażem. Stresowałem się, bo jednak chciałem wypaść wyjątkowo dobrze.

- Znowu wychodzisz? - przechodząc z pokoju do łazienki poczułem na sobie wzrok obydwu rodziców.

- Tak. Idę na... z-znaczy z Hyunjinem do restauracji - odchrząknąłem, ledwo się hamując od powiedzenia całej prawdy - I pewnie nie wrócę na noc, więc nie czekajcie na mnie - dodałem i odwróciłem wzrok, widząc, że tata popatrzył się na mnie dosyć podejrzanie.

Następnie zrobiłem sobie ciemniejszy makijaż, podkreślając oczy i nakładając różową lekką pomadkę. Użyłem moich jednej z lepszych perfum i skierowałem się do wyjścia.

- Miłej zabawy - odezwał się ojciec jeszcze zanim opuściem mieszkanie. Zerknąłem na niego ubierając na siebie płaszcz, po czym odwzajemniłem mu uśmiech.

- Dzięki. To na razie - rzuciłem i wyszedłem z domu, widząc wiadomość od bruneta, że właśnie po mnie przyjechał.

• • • • • • • • • • • • • • •


_____________
Tak wiem, ostatnie rozdziały były krótkie, ale informacja pocieszająca jest taka, że następny ma 1600 słów ( ten ma 760) :))
miłego dnia dla Was misiaki <3

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz