• 𝟠 •

4.8K 265 181
                                    

Stałem i wpatrywałem się od kilku dobrych minut w małe papierowe zdjęcie, na którym widniały trzy sylwetki. Na środku stał prawdopodobnie mały Hyunjin. U jego boku zauważyłem wyższego, prawdopodobnie starszego chłopaka. Rysy twarzy miał dosyć zbliżone do tych Hyunjina, więc uznałem, że to musi być jego brat.

Tymczasem po lewej stronie zauważyłem starszą kobietę. Miała grzywkę, a na czubku głowy związany kok z lekko już siwych włosów. Okrągłe okulary i pełno biżuterii. A przede wszystkim, zwróciłem uwagę na jej uśmiech. Wyglądała na naprawdę bardzo szczęśliwą, obejmując ręką ramię najmłodszego Hwanga.

Taki widok naprawdę potrafił wycisnąć nie jedną łzę z moich oczu.

Pierwsze pytanie nasunęło mi się, dlaczego akurat w takim miejscu trzyma to zdjęcie. A drugie pytanie, brzmiało, kim jest ta kobieta...? Czy to jego babcia?

Wziąłem głęboki wdech, przypominając sobie o upływającym czasie. Wziąłem się za szukanie potrzebnych akcesorii, o które prosił Hyunjin i po ostatnim rozglądnięciu się po jego mieszkaniu, opuściłem apartament.

Kilkanaście minut później, dotarłem pod odpowiednią kancelarie, po czym udałem się do budynku, wyszukując panią, z którą byłem umówiony.

- Dzień dobry - przywitałem sie otwierając odpowiednie drzwi, na których widniała tabliczka "Prawnik Kim Junso".

- Oh, witam Pana, proszę sobie usiąść - kobieta wskazała mi dłonią fotel przy jej biurku, który już za chwilę zająłem.

Przekazałem jej wszystkie papiery i dokumenty i po podpisaniu umów, kobieta zaczęła mi zadawać pytania.*

- Więc... z tego co wiem, Pan Hyunjin to pański przyjaciel... - zapytała nagle, a ja zmarszczyłem brwi.

- Ym tak... - kobieta zamyśliła się jeszcze na chwilę, po czym wzięła do ręki inną kartkę, czytając w głowie jej zawartość.

- Czyli... zabójstwo o dziewiątej dziesięć, dnia czwartego marca. Sprawca... narazie nieznany, ale twierdzi Pan, że Pan Hyunjin jest niewi-

- To nie on - wciąłem się, nie mogąc powstrzymać narastających emocji.

- Yhym...

- Musimy go stamtąd wyciągnąć, inaczej-

- Rozumiem Pana nagłą złość i chęć, ale zdaje sobie z tego sprawę. To nasz cel. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby uniewinnić mojego klienta - uśmiechnęła się, a ja westchnąłem.

Kobieta wydawała się miła, chodź lekko wredna. Sam na razie nie potrafiłem dokładnie tego stwierdzić, ale widać było jej stanowczość i pewność siebie.
Pomyślałem, że to chyba dobrze, bo oznacza to, że jest naprawdę porządnym prawnikiem.

- Narzędzie zbrodni... nóż. Jedyne odciski palców... Hwang Hyunjin... - zamyśliła się - Będzie trudno, ale damy radę.

- O-on... wyciągnął ten nóż z ofiary, która miała go wbity w żebra...

- Rozumiem - pokiwała lekko głową, po czym kontynuowała - Czyli prawdziwy sprawca to idealnie zaplanował, lecz wciąż bez wątpienia policja podejrzewa pańskiego przyjaciela?

- Tak - potwierdziłem, a kobieta podniosła głowę.

- Czy ma Pan jakieś ważne wiadomości, zauważenia lub wie Pan coś może więcej od Pan Hyunjina, na temat dowodów, że to nie on?

Opowiedziałem kobiecie całą historie, tak samo, jak zrobił to dzień wcześniej chłopak. Nie było ani chwili do stracenia, proces sądowy zbliżał się wielkimi krokami, a my mieliśmy naprawdę niewiele czasu na przemyślenie każdego szczegółu i przeanalizowanie każdej możliwej poszlaki, którą pozostawił sprawca.

- Po pierwsze, kamery - stwierdziła, a ja rozszerzyłem oczy - Policja na pewno je sprawdzała. Dowiem się, jak z nimi, i dam Panu znać. Po drugie, jak faktyczny zabójca uciekł? Drugą stroną budynku. Kolejne kamery. Jeżeli Pan Hyunjin twierdzi, że ten ktoś był ubrany na czarno, trzeba na nich szukać takich sylwetek - stwierdziła, poprawiając się na krześle.

Oparłem się o fotel, chcąc skupić się na prowadzonym temacie przez prawniczkę.

- Następna rzecz to znajomi. Znajomi ofiary. Policja na pewno przeszukała powierzchownie dane zamordowanego, ale myślę, że jak Panowie pracowaliście z tym fotografem, to może lepiej będziecie znać, możliwe jego problemy... firmowe?

Zastanowiłem się na chwilę.

- Tak właściwie to, może... Może znałbym dwie takie osoby... - powiedziałem niepewnie, nie wiedząc czy można osądzić o takie rzeczy szefa z innej firmy fotograficznej.

- Dobrze. Proszę się nie martwić. Wszystko zbadamy i na pewno na jakieś szlaki się natrafimy. Może to się wydawać tak dobrze zorganizowane, ale głównym punktem, który definiuje, że zabójca się postarał, ale nie był wystarczająco dobry, jest fakt, że pan Hyunjin nie został również zabity - kobieta spojrzała na mnie i nastała chwila ciszy.

Każde słowo które powiedziała Pani Kim było prawdą. Może i rzeczy wydawały się oczywiste, ale ona to pokazała w tak ułożony sposób, że nie dało się nie być pod wrażeniem.

- Wiec tak, będę potrzebowała oczywiście z Pana strony dużej pomocy... Proponuję jutro wizytę u potencjalnie podejrzanych osób. Będę prosiła, żeby Pan zdobył mi ich imiona nazwiska, adresy i numery telefonów. Następnie, pojedziemy na miejsce zbrodni. Potem możemy odwiedzić pana Hyunjina w więzieniu, a następnie, pomyślimy co dalej. Zbierzemy informacje i na pewno coś zdziałamy.

Kobieta uśmiechnęła się dziwnie, a ja poczułem się lekko pocieszony tą informacją.
Miałem nadzieję, że wybrałem dobrą prawniczkę, która zdoła jakoś wyjaśnić tą sprawę.

Czekałem z niecierpliwością na dzień, w którym będę mógł w końcu w spokoju przytulić Hyunjina. W którym będzie już po wszystkim.




• • • • • • • • • • • • • • •








*sjema, ogólnie to nie żeby coś, ale nie mam pojęcia jak naprawdę wyglądają wizyty u prawników (może dlatego że nigdy u nich nie byłam XD ), i jak przebiega ten cały proces, więc na potrzeby tego fika, ZMODYFIKOWAŁAM GO TROCHĘ PO SWOJEMU :D~mam nadzieje o zrozumienie :3

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz