• 𝟞 •

5.3K 293 276
                                    

Kiedy dotarłem szybko do komisariatu, od razu udałem się do przebywających tam policjantów, aby dowiedzieć się więcej informacji o moim przyjacielu.

Okazało się, że zamknęli na razie go w areszcie tymczasowym i za chwilę będę mógł z nim porozmawiać.

Zacząłem się denerwować, ale chwilę po tym przyszedł po mnie policjant.
Zaprowadził pod drzwi a następnie kiedy je otworzył, okazało się ze w pokoju za kratkami siedział Hwang.

Już nie płakał. Jego mina była bezuczuciowa. Wyglądał jakby nie chciał wyrazić żadnych emocji, które siedziały w jego środku.

- Hej - rzuciłem szybko, mając nadzieję, że chłopak na mnie spojrzy - Hyunjin, proszę powiedz co się stało... - usłyszałem w tym momencie jak funkcjonariusz zamyka drzwi, a w pomieszczeniu zostajemy tylko my we dwoje.

Wciąż nie dostałem odpowiedzi od bruneta, wiec podeszłam do trochę bliżej, próbując wymusić aby ten w końcu spojrzał na mnie.

- Hyun-

- Po co tu przyszedłeś? - zadał nagle dziwnym tonem pytanie.

Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc jego zachowania.

- Chce ci pomóc...

- FELIX JESTEM OSKARŻONY O MORDERSTWO MOJEGO SZEFA, W CZYM CHCESZ MI POMÓC? - krzyknął, a mnie zatkało. Nie potrafiłem tak nagle wydusić z siebie żadnego słowa, tylko stałem przed chłopakiem, wpatrując się w zbierające się łzy w jego oczach.

- Spokojnie... po prostu powiedz mi, co się tam naprawdę stało... - zapytałem drżącym głosem, mając jednak więcej nadziei, że Hwang jest niewinny.

- Co to za różnica?

- Proszę... - dodałem, wciąż oczekując odpowiedzi.

- Od kiedy ty się mną tak interesujesz? - rozszerzyłem oczy.

- Hyunjin proszę... - jęknąłem, czując również, że moje tłumione emocje spłyną za chwilę z policzka, w postaci łez - Wiem, że taki nie jesteś...

- Kurwa - przeklął pod nosem, po czym zaśmiał się, rozglądając nerwowo po swoim małym pomieszczeniu - Nie pierdol, bo nie znasz mnie.

- Wiem, że byś tego nie zrobił... Proszę opowiedz mi wszystko. Znajdę sposób. Załatwię ci prawnika. Razem jakoś możemy udowodnić, że-

- Proszę cię Felix - stwierdził za chwilę podchodząc do mnie - Odpuść sobie - powiedział w końcu spokojnym głosem i przekładając rękę pomiędzy kratkami, otarł mi łzy spływające ciurkiem po policzkach.

- N-n-nie c-hce... - powiedziałem cicho, podnosząc głowę do góry aby złączyć nasz wzrok.

Hyunjin wyglądał jakby się martwił. Jego złość była chwilowa. Rozumiałem ją i nie miałem mu tego za złe. Teraz widziałem spokój i bezbronność. Widziałem, że był smutny i lekko zrezygnowany.

- Wszedłem do studia o kilka minut po dziewiątej - zaczął nagle - Krzyknąłem, że jestem, będąc przekonany, że Pan Kim jest w salonie. Skręciłem od razu do naszej garderoby, aby się przebrać i pomalować. Usłyszałem dziwny dźwięk, jakby właśnie... Pan Kim krzyknął... Wyszedłem dosłownie kilka sekund później... i zobaczyłem jak czarna postać otwiera okno balkonowe i wyskakuje przez nie, a na środku leżał nieruchomo Pan Kim - opowiadał Hyunjin lekko drżącym głosem - Podbiegłem do niego od razu, krzycząc na pomoc, bo myślałem, że ktoś mnie usłyszy. Zobaczyłem, że... że Pan Kim miał wbity nóż na wysokości żeber, więc odruchowo go wyjąłem... wiem że nie powinienem... - zaczął naprawdę się jąkać i denerwować przy tym, co zrobił - Dosłownie chwilę po tym, zauważyłem, że w drzwiach stanęły dwie przerażone makijażystki. Zaczęły krzyczeć i chyba to one zadzwoniły po policję i pogotowie... - przełknął ślinę, a ja westchnąłem.

- Już dobrze Hyunjin... nie mogłeś nic więcej zrobić...

- Nie Felix... gdybym... gdybym wtedy na początku wszedł do tego salonu... może by to zapobiegło temu...

- A co jeżeli ten ktoś, zrobiłby też tobie krzywdę?

- Nie wiem Felix, może byłoby lepiej niż teraz?

- Nie! Oczywiście, że nie. Dobrze, że ci nic nie jest - zbuntowałem się na dziwny pomysł chłopaka.

Pomiędzy nami zapadła chwilowa cisza.
Nie widziałem co odpowiedzieć. Tak bardzo chciałem mu pomóc, ale widziałem, że to cholernie trudne.

- Nie poddawaj się. To nie twoja wina, nikogo nie zabiłeś. Będzie trudno, ale udowodnimy, że to nie ty - stwierdziłem stanowczo, przełykając ze stresu ślinę.

- Nie wydaje mi się żeby to było takie proste...

- Oczywiście, że nie będzie proste. Ale nie można odpuszczać. Nie takie rzeczy. Nie pozwolę, żebyś trafił za nic, na dożywocie - spojrzałem na wciąż smutnego chłopaka - Zaufaj mi - chwyciłem nagle jego dłoń, co od razu spowodowało, że ten zerknął na mnie zdziwiony - Wyciągnę cię z tego. Tylko musisz współpracować. Chociaż będzie trudno, musisz do tego podejść na spokojnie. Przypomnij sobie wszystkie szczegóły dotyczące osoby która uciekła wtedy balkonem. I co jeszcze zauważyłeś, lub usłyszałeś, ale wcześniej na to nie zwróciłeś uwagi. Ja znajdę prawnika. Przyjdzie tu porozmawiać z tobą i wtedy mu wszystko powiesz. Przy okazji spróbuje sam jakoś rozpatrzyć wszystkie możliwe opcje...

Westchnąłem, spoglądając na bruneta.

- D-dlaczego tyle dla mnie chcesz zrobić? - zapytał nagle, a ja spuściłem głowę, nie wiedząc co powinienem odpowiedzieć.

- J-a... po prostu... mówiłem, że nie pozwolę, żeby niewinny siedział w więzieniu a prawdziwy morderca był na wolności - zerknąłem na niego, ale zdawało mi się ze chłopak oczekiwał trochę innej odpowiedzi - Poza tym... No... przyjaźnimy się, nie? - zadałem mu szybkie pytanie, ale mogłem zauważyć jak Hyunjin uśmiechnął się i kiwając głową, kilka łez spłynęło mu po policzku.

- D-dziękuję... - wyszeptał, a ja jeszcze raz postanowiłem chwycić go za rękę, ponieważ przytulić niestety nie mogłem.


• • • • • • • • • • • • • • •

𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz