Poczułem piękny zapach Hyunjina. Rozszerzyłem oczy i ujrzałem przede mną uroczo śpiącego chłopaka. Uśmiechnąłem się delikatnie. Ile bym dał, żeby ta chwila mogła trwać wiecznie... Domknąłem oczy, przypuszczając, że jest wciąż dosyć wcześnie. Było mi tak przyjemnie, dopóki... nie usłyszałem sygnału esemesa. Westchnąłem, stwierdzając, że może on poczekać, lecz charakterystyczny dźwięk rozbrzmiał jeszcze dwa razy. Leniwie sięgnąłem po telefon sprawdzając wiadomość. W tym momencie wszystkie wspomnienia wróciły.
Fałszywe informacje o Hyunjinie, kłótnia z moją mamą i przeklęta fałszywa Kim Junso. Moje serce przyspieszyło, zaczynając czytać to, co do mnie napisała.
"Lixie, wciąż się nie odzywasz...? Mam nadzieję, że się za mną stęskniłeś. Widziałeś media? Mówiłam, że nie warto być z Hyunjinem, coż to za zboczeniec. Jak chcesz, możemy się spotkać i ustalić warunki dogadania się. Chyba że już sam podjąłeś właściwą decyzję :* "
Ciśnienie mi podskoczyło, przez co dosyć szybko podniosłem się spod kołdry.
- C-co jest...? - spytał chłopak zaspanym głosem, a ja spojrzałem na niego, zdając sobie sprawę, że złość przechodzi mi, na tak uroczy widok mojego wciąż prawie śpiącego Hyunjina.
- Nic... śpij. Idę do toalety, zaraz wrócę - pogłaskałem go po włosach, na co starszy mruknął.
- Nie idź... - Hyunjin jęknął, zatrzymując mnie ręką.
- Zaraz przyjdę, pójdę tylko się załatwić... - dodałem, zdając sobie sprawę, że teraz muszę dotrzymać obietnicy. Dlatego też, od razu po szybkim skorzystaniu z toalety, wróciłem na swoje miejsce, przytulając od tyłu chłopaka.
Ten się odwrócił i westchnął głośno. Położył głowę na moim ramieniu, a ja objąłem go ramieniem i zacząłem powoli głaskać po miłych, brązowych włosach. Nie chciało mi się już spać, więc wpatrywałem się w mój ideał, który znów powoli zapadał w sen.
Godzina była faktycznie wczesna, bo ledwo wybiła siódma. Kiedy usłyszałem równomiernrny powolny oddech Hyunjina, ostrożnie wysunąłem się spod ciepłej kołdry i jego silnych ramion. Tak bardzo nie chciałem stąd wychodzić, ale niestety, musiałem parę spraw załatwić. Im szybciej, tym lepiej.
Podszedłem do szafy bruneta. Mimo wszystko głupio mi było zabierać od niego ubrania, chociaż wiedziałem, że chłopak i tak nie będzie o to zły. Wziąłem jakieś spodnie z brzegu i bluzę, po czym chwyciłem telefon i wyszedłem z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Przywitał mnie Kkami, dlatego też musiałem poświęcić mu chwilę uwagi. Następnie przebrałem się, jak się później okazało w lekko za duże ubrania i wyprowadziłem pieska na krótki spacer. W tym czasie, zadzwoniła do mnie rodzicielka. Przekląłem w myślach, odbierając z zimną krwią jej telefon.
- Jesteś u Hyunjina? - spytała, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
- T-tak...
- Czemu nas nie poinformowałeś? - dodał, a ja westchnąłem.
- Myślałem, że to oczywiste.
- Może dla ciebie takie oczywiste, ale mógłbyś czasem pomyśleć o nas - powiedziała z pretensją w głosie.
- Myślę o was, ale myśle też o nim - burknąłem. Naprawdę nie chciałem się z nią w tym momencie kłócić.
- Będziesz kiedykolwiek wracał do domu? - spytała ironicznie, a ja przewróciłem oczami.
- Tak, po południu przyjadę.
- Super. Zrób zakupy. Wyślę ci listę na esemesie - słysząc jej słowa wziąłem głęboki wdech. Nie sprzeciwiłem się, chociaż tak bardzo chciałem. Miałem poważny problem, Hyunjin jest w chujowej sytuacji, Junso już totalnie odpierdoliło, a moja matka jak zawsze myśli tylko o sobie i jej zakupach.
- Dobrze. Zrobię. Cześć - zakończyłem rozmowę i w złości wróciłem do mieszkania mojego chłopaka.
Po powrocie przekąsiłem kanapkę i zrobiłem jedną też dla Hyunjina. Nie chciałem go budzić, dlatego zostawiłem mu karteczce, gdzie poinformowałem go, że opuściłem go wcześniej, bo musiałem coś załatwić. Dopisałem też, że zająłem się porannymi potrzebami pieska i że śniadanie ma w lodówce.
Na szczęście chłopak posiadał drzwi zatrzaskowe, więc mogłem spokojnie opuścić jego mieszkanie. Udałem się prosto do kancelarii.
Po zaparkowaniu zastanowiłem się co tak naprawdę chce powiedzieć prawniczce i wziąłem kilka głębokich wdechów, bo bałem się, że mimo wszystko nie zapanuje nad sobą. Serce biło mi jak szalone, ale z każdą następną myślą zbierałem coraz więcej złości w sobie. Wysiadłem z samochodu kierując się do dużego budynku, w którym znajdowała się kancelaria.Wszedłem do środka nie zważając na jakąś kobietę za ladą, która od razu zwróciła się do mnie.
- W czym mogę pomóc?
- Kim Junso. Byłem z nią umówiony - oznajmiłem, chociaż nie miałem ochoty nikomu się tłumaczyć, dlaczego tu przyszedłem.
- Ah, przepraszam, ale dzisiaj Pani Kim nie ma w pracy. Musiał chyba Pan pomylić terminy... - słysząc to, zebrała się we mnie złość. Nie chciałem tracić czasu na ustalanie daty i godziny spotkania się z kobietą, chciałem ją tu i teraz, żeby wytłumaczyła się z tego całego bałaganu jaki narobiła.
- Nie obchodzi mnie to, proszę ją tutaj jak najszybciej ściągnąć - warknąłem do recepcjonistki, która ewidentnie była lekko wystraszona.
- Eee... a-ale proszę Pana, przecież ja tak nie mogę, Pani Kim ma dzisiaj wolne i-
- POWIEDZIAŁEM, ŻE MNIE TO NIE OBCHODZI. MUSZĘ Z NIĄ POROZMAWIAĆ W TYM MOMENCIE, WIĘC ALBO PANI ZADZWONI DO NIEJ I KAŻE JEJ TUTAJ SIĘ ZJAWIĆ, ALBO BĘDZIE NIEPRZYJEMNIE - krzyknąłem. Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło, ale z każdą sekundą czekania na kobietę stawałem się jeszcze bardziej tym poirytowany.
- Proszę Pana, proszę się uspokoić, proponuję-
- Lee Felix - w tym momencie obydwoje odwróciliśmy się, zauważając stojącą brunetkę w drzwiach. Uśmiechała się, co zirytowało mnie jeszcze bardziej - Słyszałam, że mnie szukałeś. Dlatego jestem.
- Wspaniale. Porozmawiajmy, bo chyba nie zrozumieliśmy się dobrze - warknąłem, a ona zaśmiała się, odgarniając włosy.
- Jasne. Może tym razem uda się nam dogadać - puściła mi oczko, po czym wyminęła mnie i zdziwioną recepcjonistkę, kierując się w stronę schodów - Zapraszam Panie Lee do mojego biura.
Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem za nią, chcąc mieć to wszystko już za sobą.
• • • • • • • • • • • • • • •
CZYTASZ
𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙖 𝙟𝙤𝙗 || 𝙝𝙮𝙪𝙣𝙡𝙞𝙭
Tajemnica / ThrillerW jednym studiu fotograficznym rywalizuje ze sobą dwóch modelów, którzy na każdej sesji muszą współpracować. Bliskość przed obiektywem kompletnie im nie przeszkadza, wręcz sprawia to dwóm mężczyznom ogromną przyjemność. Pewnego dnia, jeden z nich zo...