-Pomocy!! - wykrzyczałam, ale ktoś zakrył mi usta swoimi.
Dokładnie wiem kto tak dobrze całuje.
Odepchnęłabym go od siebie, ale bardzo mocno przytrzymywał mi nadal ręce.
Kiedy się opierałam uśmiechał się przez pocałunek.-jesteś psycholem! - wysapałam kiedy mnie puścił.
Dylan tylko szeroko się uśmiechnął.
-lubisz to.
-nie cierpię.
-mhm, wmawiaj to sobie dalej a teraz wsiadamy, przed nami długa droga.
-może gdybyś się nie zatrzymywał przez swoje głupie pomysły i mnie nie całował to byśmy byli już na miejscu - krzyczałam wyrzucając ręce w powietrze.
-spokojnie słoneczko, złość piękności szkodzi - mrugnął do mnie zajmując miejsce kierowcy.
Jak daleko z tond była ostatnia stacja benzynowa?
Pewnie celowo zatrzymał się w lesie, żebym nie zwiała.
spokojnie.
Weź wdech, robisz to dla pieniędzy, wydech, pamiętaj potrzebujesz tej kasy, wdech.- robisz jakieś ćwiczenia czy coś?
Spojrzałam na przypatrującego mi się bruneta z przymrużonymi oczami.- nie, tylko zastanawiam się czy nie uciec.
Dylan otworzył szerzej oczy i zamrugał kilkakrotnie, jakby odpędzając jakąś straszną myśl.
-słońce, nie obrażaj się.
Wywróciłam oczami i wsiadłam do czerwonego porsche trzaskając przy tym drzwiami.
-Jest ok? - zapytał przekręcając kluczyk.-taaa, super ok - odpowiedziałam z sarkazmem.
-to daj buzi na zgodę...
-oszalałeś?! - oburzyłam się, a on się roześmiał pokazując dołeczki w policzkach i perlisty uśmiech.
Teraz naprawdę mi przeszła cała złość i byłam w stanie dać mu tego buziaka, ale oczywiście mu tego nie powiem.Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Patrzyłam jak kieruje,
jak o czymś myśli,
jak się uśmiecha widząc w lusterku moje spojrzenie.W końcu zajechaliśmy na duży parking pod restauracją.
-wysiadaj - odburknął do mnie bez osobowo.
No dobra Panie Oburzony. Podobała mi się ta jego ignorancja.
Wysiadłam i bez słowa ruszyłam za nim.
W środku było kilkoro ludzi zajmujących losowe stoliki.-słuchajcie! - Dylan nagle zaczął przemawiać powodując zebranie wszystkich spojrzeń na sobie i niestety też na mnie. Czułam jak ktoś wypala we mnie dziurę.
-za minutę chce widzieć wszystkich na parkingu, zaraz przyjedzie skrypt i chce, żebyście za pół godziny umieli już swoje kwestie, jasne?
Ludzie rozejrzeli się po sobie.
Mało z tego rozumiałam, ale podobał mi się władczy ton Dylana na tyle, że w ciągu minuty razem z resztą ludzi znalazłam się na zewnątrz.-Moja droga - Dylan wskazał mi ręką, że mam iść za nim.
Wywróciłam oczami słysząc to jak mnie nazwał.
Poczułam bulgotanie w żołądku.Jadłam coś dzisiaj?
Nie.-Czy ktoś ma gumę? - zapytałam ludzi ustawiających się w chaotycznym szeregu.
Kilka osób zaczęło kręcić nerwowo głowami.-Dylan? - spojrzałam pytająco na bruneta, a on jakby na to czekał, uśmiechnął się i za chwilę stał tuż przy mnie szepcząc mi do ucha.
-tylko jedną.Złączył nasze usta w pocałunku przekazując mi tym samym swoją gumę.
CZYTASZ
Miłość z przypadku // Dylan O'brien
FanfictionZwykły urlop przyjaciółek zmienia się w zagmatwaną relację z pewnym przystojnym aktorem. 🥇 #dylanobrien 06.2021 🥇 #stiles 09.2021