18

812 46 4
                                    

Paulie pov.

Ledwo otworzyłam oczy poczułam ogromny ból głowy. Wiatr poruszający firanki wywołał u mnie dreszcze.
Gdzie jestem?
Co tak właściwie się stało?
Obróciłam się na lewy bok chcąc uciec przed chłodem i natychmiast odskoczyłam.
Moje przerażone spojrzenie zderzyło się z czekoladowymi tęczówkami wpatrzonego we mnie bruneta.
Leżał na białej pościeli obok mnie. Ręką podpierał głowę. Jednocześnie z wyraźną ulgą skanował moją twarz.

-Dzień dobry - rozpromienił się i wskazującym palcem dotknął czubka mojego nosa.

Zamrugałam kilkakrotnie próbując przeanalizować sytuacje.
Ja i Dylan
w łóżku
znowu.

Wtedy kolejny podmuch wiatru doprowadził mnie do gęsiej skórki.

-zimno ci? - spytał z wyraźną troską.
Uniósł rąbek śnieżnobiałej pościeli i zachęcającym ruchem wskazał mi kierunek.
Posłusznie przysunęłam się do niego pod kołdrą.
Wciąż czułam chłód.
Wtedy brunet przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w niego.
Wyczułam, że nie ma na sobie koszulki.
Leżałam na jego nagim torsie starając się w ciemnościach coś jeszcze zobaczyć.
Twarz bruneta promieniała.
Widziałam jego uśmiech.
Oczy miał zaciśnięte.
Zaczęłam się rozglądać. Pomieszczenie było mi znajome. Po białych drzwiach na wprost łóżka rozpoznałam, że jesteśmy w jego mieszkaniu.

Okna były tylko na jednej ścianie pokoju, za to było ich kilka. Wszystkie otwarte na oścież.
Firanki niemal w poziomie powiewały w stronę pokoju.

 
To mi wygląda na plan.
Chciał by było zimno.

 
Zaczęłam palcem wskazującym rysować wzorki na jego klatce.
Czułam jak ciężko oddycha.
W pewnym momencie Dylan otworzył oczy złapał mnie za rękę i ją pocałował.

- Nie możesz spać, blondi? - wyszeptał

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz