41

295 19 10
                                    

Dylan przez chwile mi się przypatrywał cały czas trzymając dystans. W jego oczach widać było ból.

Odchrząknął.

- chciałem dopytać, co robimy z dzieciakiem, nie mogliśmy jej przecież ukrywać w nieskończoność.-jego głos był oziębły, wyzbyty z wszelkich uczuć.

Pokiwałam tylko głową, nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa. Jednocześnie nie mogłam powstrzymać łez. Nie chciałam by widział, że płaczę, że tak bardzo mi zależy, kiedy on się tylko bawi, więc wybiegłam wymijając go w drzwiach.

Dylan pov.

Kiedy moja blondyneczka wybiegła na taras po ostrej wymianie zdań z Panem Hall'em zostałem przywrócony jasno do porządku przez moją "ukochaną" narzeczoną. Przez chwilę zapomniałem jaka jest stawka. W tej grze mam zbyt wiele do stracenia.

Nienawidzę tego miejsca prawie tak bardzo jak nienawidzi go Paulie. Fałszywi ludzie wokół, stek kłamstw i to ciągłe udawanie. Najgorsze, że musiałem okłamywać też ją...

Odprowadziłem rudowłose stworzenie do jej sypialni i zamknąłem na klucz. Ludzie w tym domu są niebezpieczni. Warto o tym nie zapominać.

Kiedy wróciłem po schodach do jadalni przeskakując co drugi schodek sytuacja już się unormowała. Nigdzie nie było śladu ojca Paulie. Jennise ukradkiem na mnie spoglądała z nad gazety, a tych dwóch debili rozmawiało o... zaraz moment. Przystanąłem.

-Macie na myśli...-zacząłem, ale przerwała mi Jen

- tak mają na myśli twojego brata, mówiłam, że go sprowadzę.-zadowolona z siebie wróciła do czytania.

Plany jeszcze bardziej się poplątały. W tej sytuacji musiałem być twardy.

Zobaczyłem jak Vee wychodzi z tarasu. Podbiegłem tam wymijając czarnowłosą w drzwiach.

Płakała.

Moja ukochana blondyneczka płakała .

Serce mi się krajało, bo oddałbym wszystko za nią, ale byłem zbyt przerażony.

Przepraszam kochanie, to już ostatni raz.

Widziałem jak jej broda trzęsie się,

widziałem łzy w jej oczach.

To jest takie trudne...

- więc o czym...-próbowała powstrzymać drżenie głosu- chciałeś ze mną porozmawiać w łazience?

Przypatrywałem się jej cały czas trzymając dystans. Bałem się, że chwila nie uwagi i już miałbym ja w swoich objęciach. Musiałem się kontrolować.

Odchrząknąłem próbując przywrócić siebie do porządku.

- chciałem dopytać, co robimy z dzieciakiem, nie mogliśmy jej przecież ukrywać w nieskończoność.- nawet lata szkoły aktorskiej nie dawały mi teraz przewagi.

Cierpiałem.

Pokiwała tylko głową, nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa, potem wybiegła. Sprawiłem jej ból. Oparłem się o barierkę wyglądając na ocean, ale nic nie widziałem, oczy miałem zamglone przez łzy.

A mogłem zostać rybakiem.

Moje życie byłoby teraz łatwe. Pływałbym teraz jakąś łódką w poszukiwaniu ryb, a nie jakieś śluby, romanse, korporacje, wyścigi.

Co mi strzeliło z tym aktorstwem?

Uśmiechnąłem się do siebie przez łzy. Otarłem je wierzchem dłoni. 

Żartowałem.

Mam chorobę morską.

Paulie pov.

Pobiegłam przed siebie, byle jak najdalej z tond.

"On cię nie kocha" wciąż kołatało się w mojej głowie i bolało bardziej jak trucizna Jennise.

Biegłam ciemnym korytarzem, na końcu którego pchnęłam duże, podwójne drzwi w kolorze kości słoniowej. Wtedy słońce błysnęło mi prosto w twarz. Oślepiona nim próbowałam się osłonić ręką, ale wtedy potknęłam się i zupełnie niespodziewanie wpadłam w czyjeś objęcia.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz