16

799 44 2
                                    

-Mam ciebie dość! Jesteś psychiczna! - krzyczałem na brunetkę.
-Ona mogła umrzeć!

-ale jakby nie umarła - odpowiedziała bez emocjonalnie Jennise - niestety - dodała pod nosem.

- coś ty sobie myślała?

Dziewczyna piłowała swoje długie różowe paznokcie nie zwracając uwagi na to co mówie, ledwo rejestrowała moją obecność. Byliśmy w jej przyczepie. Kilka minut temu pogotowie zabrało blondi. Chciałem jechać razem z nią, ale było tylko jedno miejsce,a jej przyjaciółka się uparła.
Ja jestem potrzebny na planie.
Podobno.

Wywróciłem oczami i opuściłem białą przyczepę trzaskając zamaszyście drzwiami.
Głupia suka - burknąłem pod nosem.
Szybko dobiegłem do mojego czerwonego kabrioleta i już mnie nie było.
Po mniej niż 10 minutach byłem we właściwym szpitalu.

-Ma Pani bardzo ładny uśmiech - poszedłem do recepcjonistki.

-Czego Pan chce? - warknęła do mnie męskim głosem.

Cóż każdy popełnia błędy.
On mi raczej nie pomoże znaleźć odpowiedniego pokoju.

- Automat się popsuł, wypluwa całą stertę drobniaków - to był blef. Nawet nie wiedziałem czy jest tu jakiś automat.

Przestraszony jak się okazało recepcjonista o długich, czarnych włosach pobiegł szybko w stronę przeciwległego korytarza. Tymczasem ja zostałem sam na sam ze szpitalną wersją księgi gości. Zjeżdżałem palcem w dół po nazwiskach, aż natrafiłem na satysfakcjonujący mnie numer.

Już skręcałem w kierunku windy kiedy drogę zastąpiła mi mała dziewczynka. Na oko 7 letnia. Rude proste włosy opadały jej niedbale na ramiona. Stała w samej różowej koszuli, na boso. Miała tak białą twarz, że kartka papieru wydawałaby się przy niej ciemna. W jednej ręce trzymała rozczochraną lalkę.

Poczułem przeszywające mnie współczucie. Pomimo pośpiechu zatrzymałem się przy niej na chwilę

-Ty jesteś Dylan O'brien? - zapytała piskliwym głosem.

-tak, to ja - przykucnąłem.

-lubię twoje filmy, oglądałam je wszystkie.

-bardzo się cieszę. Pogłaskałem ją niepewnie po głowie i przykucnąłem obok niej

-dasz mi autograf? - zapytała mierząc mnie szklanymi oczami.

-jasne, masz jakąś kartkę?

Dziewczynka przecząco pokręciła głową.

A w którym pokoju mieszkasz? - Zapytałem - idę teraz odwiedzić moją koleżankę, ale na pewno odwiedzę cię później.

Pacnąłem dziewczynkę palcem w nos i wsiadłem do windy.

-304 białaczka - powiedziała, a ja nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, bo drzwi zatrzasnęły się przed jej nosem.

Zmroziły mnie jej słowa, była taka malutka i cierpiąca.

Ja jestem zdrowy, a nie doceniam mojego szczęścia.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz