Chłopak z przerażeniem złapał się za policzek wypuszczając mnie z objęć, wtedy ja wykorzystując sytuację uciekłam wprost do hotelu niemal zderzając się w holu z przyjaciółką.
- I co ty do cholery robisz?? - krzyknęła do mnie na powitanie wymachując przy tym rękoma
-Co masz na myśli? - zapytałam udając niewiniątko.
Brakowało mi tylko aureoli nad głową.- widziałam wszystko z balkonu! Starasz się wzbudzić zazdrość w tym frajerze?!
Czy ty jesteś normalna? Miałaś do niego nie wracać, miałaś-go-olać!- i tak właśnie jest! - wyrzuciłam ręce w górę nieudolnie się tłumacząc
- dupa! - wykrzyczała - wciąż ci na nim zależy! Lepiej byś zrobiła zapominając.
Powinnaś dać szanse temu ładnemu.Patrzyłam tępo w ścianę.
-żartujesz? Nie zamierzam ani wracać do tego dupka, ani wiązać się z tym drugim dupkiem, wszyscy faceci są tacy sami.-Nie wszyscy, ten brunet wyglądał jakby mu zależało.
-Czy ty siebie słyszysz! - wykrzyczałam nerwowo, nie chciałam dopuścić do siebie informacji, że ktoś jest inny niż mój ex.
Liv przechyliła głowę i zmierzyła mnie wzrokiem.
-wiesz, że tak jest... Ale koniec o facetach, za... - spojrzała na zegarek i szerzej otworzyła oczy - za 10 minut mamy być w firmie!! Babo wyrzucą nas jak się spóźnimy!Obie ruszyłyśmy jak oparzone do drzwi.
Liv o dziwo znała drogę, bo tylko ja się nie orientuje w tym mieście. Biegłam za nią ledwo nadążając.
Przysięgam, że jeszcze dziś zapisze się na jakąś siłownie. Albo... zacznę biegać! Będę codziennie wstawać o 6 rano, żeby biegać!
Bull shit.
Całą drogę Liv machała ręką, żeby zatrzymać jakiś samochód.
żaden się nie zatrzymał.
Może to i dobrze, nie mam ochoty być dzisiaj porwana.Kiedy dobiegłyśmy do ogromnego, nowoczesnego budynku z dużą ilością szkła zamiast ścian byłyśmy zmęczone, spocone i potargane.
Wspaniałe pierwsze wrażenie.
Do tego jeszcze spóźnione 10 minut.
Możemy sobie pogratulować, posadę mamy w kieszeni.
Weszłyśmy do środka przez obrotowe drzwi.
Nikt nie zwracał na nas uwagi.
Czułam się jak niewidzialna.
Może to i dobrze, biorąc pod uwagę stan do jakiego mnie doprowadziła 20 minutowa przebierzka.
Podeszłyśmy do recepcji.
Kobieta w czerwonej ołówkowej spódnicy, białej, ozdobnej koszuli i czarnej wstążce pod szyją sprawdzała coś na komputerze.- Dzień dobry! - zawołałam po angielsku.
Nie doczekałam się odpowiedzi.
- My w sprawie pracy - powiedziała moja przyjaciółka.
Kobieta wychyliła głowę zza monitora i zmierzyła nas wzrokiem, zacisnęła jaskrawo czerwone usta, aby powstrzymać grymas i wróciła do ignorowania nas.
Popatrzyłyśmy po sobie.
Widziałam już minę Liv.
Wiedziałam, że za chwilę eksploduje.
Postanowiłam ją uprzedzić, aby pomimo wszystko załatwić sprawę polubownie.- Firma "scam" załatwiła nam tutaj staże, mamy być nowymi asystentkami. Dzisiaj przyszłyśmy podpisać umowę. Proszę nas nie ignorować ze względu na wygląd, bo mogą na Panią spaść tego konsekwencje ze strony zarządu. - dokładnie podkreślałam każde słowo patrząc lekko przestraszonej kobiecie w oczy.
Przełknęła ślinę.
Zrozumiała, że musi się nami zająć.
-Cóż. W takim razie zapraszam Panie za mną - wychrypiała.
Od niechcenia podniosła się z fotela i zaczęła nas prowadzić wąskim korytarzem.
-Macie szczęście, zostaniecie asystentkami nowego nabytku naszej agencji - zaczęła - niestety nie tak wielkie jak on - dodała pod nosem.-A ja uważam, że ma on ogromne szczęście, że takie wspaniałe osoby jak my zostaną jego asystentkami - odcięła się Liv.
W odpowiedzi na to recepcjonistka tylko prychnęła.
- To od dzisiaj wasze nowe miejsce pracy - kobieta wskazała na pokój odgrodzony szklanymi ścianami od reszty.
Kiedy tylko spojrzałam w tamtą stronę z krzyżowałam wzrok z kimś kogo nie spodziewałam się dzisiaj już widzieć, kimś kto jakieś dwadzieścia minut temu całował mnie przypierając do ściany. Brunet o brązowych jak czekolada oczach.
Wpatrywał się we mnie z... przerażeniem?- To właśnie wasz podopieczny, Dylan O'brien, waszym zadaniem jest przynoszenie mu kawy, donoszenie dokumentów, dbanie by podpisywał wszystko co musi, czasami będziecie mu dowozić lunch, wszystko na waszym poziomie trudności.
-Oh, dziękujemy za troskę. - sarknęła moja przyjaciółka.
Po chwili i ona spojrzała na nasz przyszły obiekt do asystowania i od razu go rozpoznała, jednak ona zobaczyła kogoś jeszcze.
- A ta kobieta? Poprzednia asystentka? - zapytała Liv
W pokoju Dylana teraz też zauważyłam brunetkę, przerywając nasze spojenia odwrócił się do niej.
-Nie to jego NARZECZONA, kiedy widzicie, że jest z nią, nie zawracajcie mu głowy.
Te słowa sprawiły, że czułam jakby dwustutonowy słoń spadł mi na głowę.
Sekretarka jeszcze o czymś rozmawiała z Liv, ale ja po prostu odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z firmy.
On
Ma
Narzeczoną.
Wszyscy faceci są tacy sami.
CZYTASZ
Miłość z przypadku // Dylan O'brien
FanficZwykły urlop przyjaciółek zmienia się w zagmatwaną relację z pewnym przystojnym aktorem. 🥇 #dylanobrien 06.2021 🥇 #stiles 09.2021