14

840 46 12
                                    

- no to o co chodziło? - podeszłam do przyjaciółki stojącej w drzwiach restauracji.
Liv najpierw się rozejrzała a potem wciągnęła mnie za rękaw do środka.

-jadąc tutaj dowiedziałam się czegoś o tej całej "gwieździe".

Zaczęła zajmując miejsce na wąskiej brązowej kanapie przy stoliku.

-masz na myśli jego narzeczona?

Usiadłam na przeciw przyjaciółki i oparłam łokcie o stół, cały czas patrząc przez lekko brudnawe okno czy coś się nie dzieje na parkingu.

-ta, mam na myśli Jennise. Kiedy wsiadłaś razem z brunetem do samochodu dostałam dziwny telefon, ktoś pytał mnie czy ty i on jedziecie razem do Lizbony.

-co odpowiedziałaś? - zmarszczyłam brwi.

-nie miałam pojęcia kto to, bo nie podawałam jeszcze numeru w firmie a wy sekundę temu odjechaliście. Przestraszyłam się i się rozłączyłam. Całkiem o tym zapomniałam, ale kiedy tutaj jechaliśmy Jennise dostała telefon, słuchaj tego - była bardzo przejęta - siedziałam tuż za nią, ktoś jej powiedział, że całujecie się przy autostradzie pod miastem, podał dokładne współrzędne.

Zrobiłam się czerwona i ukryłam twarz w dłoniach.

-to nie wszystko - mówiła Liv nie przerywając nawet na chwilę.
Poczułam jak głowa mnie zaczyna boleć od tego natłoku informacji.
-przyjechaliśmy tutaj dużo wcześniej, Jennise widziała co działo się na parkingu i wysłała jakiegoś gościa, żeby was ostrzegł.

-Co?! - pisnęłam - moment, czy ty chcesz mi powiedzieć, że jego narzeczona doskonale wie, że Dylan ją zdradza? A do tego kryje go, żeby go na tym nie nakryć?
To zbyt skomplikowane.

Zaczęłam masować swoje skronie.

-i tutaj zabawa się dopiero zaczyna, myślę, że to jest głębsza akcja, bo...

I tutaj przerwał jej kelner przynosząc nam dwa kieliszki.

-nie zamawiałyśmy tego - zerknęłam na uśmiechniętego mężczyznę z tacą.

-wiem, to prezent

-od kogo? - Liv zmierzyła go wzrokiem. 

-od kogoś, kto bardzo chciał być anonimowy - kelner mrugnął do nas i odszedł.

Popatrzyłyśmy po sobie.

-no to siup - podniosłam kieliszek, ale za nim dotknął moich ust przyjaciółka zablokowała moją rękę.

-żartujesz sobie? - gniewnie wyszeptała

-no co, jesteśmy tu same, to pewnie od tego przystojnego kelnera - powiedziałam kątem oka patrząc na mężczyznę czyszczącego kieliszki przy barze.

Liv przewróciła oczyma.

-zaraz, moment, kogoś mi on przypomina - zmrużyłam oczy.

-Wydaje ci się, to od nagminnego całowania zajętych brunetów.

-zajętego bruneta! Tylko jednego! - poprawiłam przyjaciółkę odkładając pełen kieliszek na stół.

-a propos jego zajętowości to wszystko jest jakieś podejrzane, ona ciągle rozmawia z tym wysokim typem - pokazała mi palcem gościa, który rano przyniósł mi ubrania.

-może na siłę chce być z nim w związku? - zapytałam wciąż wpatrując się w czerwony napój przede mną.

Na zewnątrz dało się słychać kilka osób mówiących przez głośniki.

-chodź, zaczyna się - Liv szybko się zerwała i pobiegła do wyjścia.

Ja biegłam za nią, ale w ostatniej chwili zawróciłam do stolika i wypiłam do dna zawartość mojego kieliszka.
Smakowała jak sok z winem.
Kelner przy barze przypatrywał mi się z zaciekawieniem. Mrugnęłam do niego i wybiegłam na zewnątrz.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz