32

452 28 2
                                    

Dylan pov.

Siedziałem przy barze, na wysokim białym chokerze, co chwila zaglądając przez ramię na towarzystwo przy stoliku w kącie.
Śmiali się, rozmawiali a ja wewnątrz umierałem z zazdrości, co postanowiłem zapić alkoholem. Piję, by zapomnieć, że piję. Kiedy jeden z nich wstał od stołu, odchyliłem się na krześle, żeby dokładnie widzieć sytuacje. Niestety, zapomniałem o wysokości chokerowego stołka barowego i runąłem na parkiet. Mimo przeszywającego bólu pleców szybko się podniosłem i zacząłem biec w stronę stołu, przy którym jeszcze przed chwilą widziałem Paulie. Głośna muzyka zagłuszała moje myśli. Biegłem wśród świateł, kiedy nagle wpadłem na kogoś.

Nie, to niemożliwe - pomyślałem.

Zmrużyłem oczy, aby lepiej widzieć, a wtedy ona się roześmiała.

Moja słodka Paulie.

Nie mogłem się oprzeć i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Jednak po chwili zostałem gwałtownie odepchnięty, a wysoki brunet podniósł moją ukochaną i przerzucił sobie przez ramię.
Nie jestem pewien, czy alkohol, czy ostatnie wydarzenia, a może to miłość dodała mi tyle animuszu, że bez zastanowienia uderzyłem wysokiego mężczyznę w brzuch.
Najpierw zgiął się w pół, a potem jego pięść powędrowała prosto na mój nos.
Poczułem ból i dotknąłem nosa, a moja dłoń została zakrwawiona.
Usłyszałem krzyk. Paulie wyrwała się z ramion drugiego, nieco niższego bruneta i podbiegła do mnie.

-Simon, jeszcze jeden krok, a nigdzie nie pojadę. - blondynka stanęła między nami nie spuszczając z niego wzroku. Nawet o to byłem zazdrosny, chodź wiedziałem, że chce mi pomóc.

Brunet wymienił spojrzenia ze swoim przyjacielem, a potem lekko się uśmiechnął.
Jeszcze wtedy nie rozumiałem.
Wokół nas zaczęło robić się pusto, ludzie zaczęli się rozstępować, jakby robiąc komuś przejście, muzyka ucichła.
Paulie lekko się odwróciła w moją stronę, ale nie patrzyła na mnie. Ktoś wszedł do pubu. Jego ciężkie kroki odbijały się echem na parkiecie.
Stanął tuż za mną. Rozpoznałem go bez trudu. Miesiąc temu siedziałem z nim przy jednym stole, jednak teraz jeszcze nie rozumiałem co się dzieję. Oczy mojej blondynki się zaszkliły. Stanąłem przed nią jakby w geście obrony.
Wtedy mężczyzna w szarym garniturze zacharczał:

-obawiam się słonko, że nie masz wyboru.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz