36

412 22 15
                                    

-Nie zmienia to faktu, że to koniec! - warknęłam

-nie - odpowiedział pewnym tonem

-słucham? - pisnęłam

-nie zgadzam się i już!

-to nie ja umawiam się z córką typa, który zajmuje się street racingiem!

-wolałbym z tą drugą - przerwał mi

-trzeba było się z nią nie zaręczać!

-nie poznałem cię jeszcze

-nie jest to moją winą - wyrzuciłam ręce w powietrze.
-czy ty nic nie rozumiesz? "To" - po raz kolejny zatoczyłam palcem między nami starając się wytłumaczyć brunetowi beznadzieję sytuacji - nie istnieje.

Zmrużył oczy. Przez chwilę nawet miałam nadzieję, że coś do niego trafiło.

-Masz na myśli nas?

-nie ma żadnych nas! Ile razy mam ci to powtarzać?!

-więc mnie nie kochasz?
Zamilkłam

-tak, dokładnie, nie kocham cię i nigdy nie pokocham, więc za niecałe dwa tygodnie masz wyjść za Jennise!

Zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku, chciałam go odepchnąć. Naprawdę, bardzo chciałam, ale nie mogłam. Chaotycznie wymachiwałam rękoma próbując mu się oprzeć.
Bez skutecznie. Dałam się więc porwać, po chwili, zbyt krótkiej chwili sam się odsunął ode mnie.

-czy teraz już mnie kochasz? - zapytał.

-nie? - szepnęłam z powątpiewaniem.

Popchnął mnie wtedy na ścianę za mną i znowu zaczął całować.

Odepchnęłam go od siebie ostatkiem sił.

- Nie...-zaczęłam i uniosłam ręce w geście poddania. - Przestań.
-Z-R-Y-W-A-M - przeliterowałam po wyminięciu bruneta i bojąc się do czego jest zdolny wróciłam do stolika.
Na miejscu zastałam dobrze schlane towarzystwo, śmiejące się z głupot.

-Dobrze... wstajemy- wzięłam pod ramię Leona.
Ochrona zaczęła zbierać ze stołu mojego ojca. Jennise stała o własnych siłach (niestety).

-a gdybym rzucił Jennise? - spytał Dylan ignorując wszechobecne niebezpieczeństwo.

-nie - opowiedziałam kierując się ku parkietowi.

Dylan nie spuszczając wzroku ze mnie wziął pod bok Simona.

-Powiem twojemu ojcu, że cię kocham! - starał się mnie dogonić.

Spojrzałam na ojca niesionego przez dwóch meżczyzn.

-nie zapamięta lub nas pozabija, masz może jeszcze jakieś świetne pomysły? - sarknęłam wychodząc z baru.

Faceci w czerni wsadzili mojego ojca do czarnej limuzyny dając mi jednocześnie znaki, że jak nie pojadę za nimi to mnie rozstrzelają.

Otworzyłam drzwi furgonetki i natychmiast przypomniałam sobie o pewnym braku.
Rude śpiące stworzenie z siedzenia obok zniknęło.
Rozejrzałam się po parkingu.
Z nadzieją, że nic jej nie jest wpakowałam na jej miejsce pijanego faceta. Dylan wcisnął się na tylne siedzenie z moim ex.
Odpaliłam auto i wszyscy ruszyliśmy za limuzyną z moim niebezpiecznym i nietrzeźwym ojcem oraz moją domniemaną siostrą, narzeczoną mojego chłopaka.

Życie jest takie proste.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz