9

905 43 8
                                    

Wybiegłam z firmy. Byłam wściekła.
Nawet nie na niego. Byłam wściekła na siebie i na to, że się tym przejmuje.

-spokojnie, to tylko kolejny dupek w twoim życiu, którym z niewiadomych przyczyn siedzi ci w głowie - mówiłam do siebie szeptem spacerując w te i we w tę pod szklanym budynkiem firmy.

Po drugiej stronie ulicy był Starbucks. Zapach kawy zwabił mnie do środka. Może w końcu przestanę o tym myśleć.
-narzeczoną, pfff - fuknęłam do siebie pogrążona w myślach - jeszcze żeby dziewczynę, ale NARZECZONĄ? - podeszłam do lady patrząc na menu wiszące za baristą - nie to, żeby dziewczyny można było zdradzać, ale z narzeczoną to ma się przeważnie termin ślubu a nie biega się po klubach i całuje się na ulicy... mnie.

Z zamyślenia wyrwał mnie odchrząkujący mężczyzna po drugiej stronie lady.
-coś podać?

-kawę...

-cóż to nasza specjalność, mamy wiele rodzajów kawy.

-ja chce taką dobrą, bo mi trochę smutno.

Mężczyzna zmarszczył brwi i zmierzył mnie niepewnie wzrokiem.

-to może taka z cynamonem i imbirem, mi czasem poprawia humor - uśmiechnął się niepewnie.

-mhym - w odpowiedzi tylko pokiwałam głową.

-a można wiedzieć dlaczego Pani taka smutna? - barista sprawiał wrażenie sympatycznego, ale ja byłam tak rozkojarzona, że nawet nie zarejestrowałam faktu, że mnie podrywa.
Jednak ktoś zarejestrował ten fakt.

-Nie trzeba, zamówiła TYLKO kawę, ja płacę.

W jednej chwili moje serce zaczęło bić milion razy szybciej. Znam ten głos.
To był Dylan.
Nie stop.
Nie ciesz się tak.
On ma dziewczynę.
NARZECZONĄ.

Odwróciłam się do mojego dzisiejszego sponsora kawy. Zmierzyłam go wzrokiem.
Tak jak kwadrans temu w biurze wyglądał wspaniale.

- Co tutaj robisz? - zapytałam mrużąc oczy.

- Kupuję ci kawę. A ty?

- nienawidzę cię.
Starałam się wyminąć bruneta, ale on miał inne plany.
Kiedy byłam tuż obok niego podstawił mi nogę sprawiając, że wpadłam prosto w jego objęcia.
Całe szczęście moja kawa nie była jeszcze gotowa inaczej byłaby teraz wszędzie.

-nadal mnie nienawidzisz? - zapytał patrząc mi teraz w oczy z takiej odległości, że mogłabym go teraz bezproblemowo pocałować.
Nie myślę o tym
W ogóle.

Odepchnęłam go z całej siły i wybiegłam z kawiarni.

Nienawidzę go.
Tak.
To jest właśnie to co do niego czuję.
Dopiero teraz kątem oka zauważyłam kto był świadkiem sceny z przed chwili.
Po drugiej stronie okna stał mój były.
Był sam i wpatrywał się w Dylana.
Jakim cudem go wcześniej nie zauważyłam?

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz