34

457 27 1
                                    

-Jennise - wyszeptaliśmy jednocześnie z Dylanem.
Przed nami stała wysoka, dobrze nam już znana kobieta, która chciała mnie otruć, zabić i sama w sobie jest trucizną. Była w czarnej błyszczącej i bardzo obcisłej sukni do ziemi.
Przy niej Curella de Moon to Plastuś.
Nienawidziłam jej, głównie dlatego, że była narzeczoną faceta, którego kocham.
Jakoś nie sądzę, żeby miało się to w niedalekiej przyszłości zmienić. Słowa mojego ojca jedynie utwierdziły mnie w tym uczuciu. Musiała być zła do szpiku kości.
Zmierzyłam ją wzrokiem, a ona tylko wyszczerzyła swoje białe jak guma do żucia kły.

-odkryłem ją mniej więcej pół roku po twojej ucieczce. - zaczął Hall kompletnie ignorując nasze spojrzenia, zupełnie jakby to była miła, normalna rodzinna kolacja - Jej matka zginęła w wypadku kilka lat temu, wspaniała kobieta - lekko się uśmiechnął - wyobraź sobie moją minę kiedy Jennise zapukała do moich drzwi z aktem urodzenia i testem DNA.
W gruncie rzeczy zawsze marzyłaś o siostrze, czyż nie? - sarknął, na co ja wywróciłam oczyma.

Zamrugałam kilkakrotnie i postanowiłam się uszczypnąć pod stołem w nogę, żeby obudzić się z tego koszmaru.
Dylan mocno złapał mnie za rękę widząc moją reakcję.
Potem wyszeptał mi do ucha lekko się nachylając
-Hall to twój ojciec?

Lekko przytaknęłam głową.

Brunet zrobił skwaszoną minę i skrzyżował z nim spojrzenia.

Hall w najlepsze konwersował ze szczebioczącą upiorzycą. Przez chwilę skrzyżowałam spojrzenia z Leonem. Patrzył na mnie ze smutkiem, to był powód przez który kazał mi uciekać. Chciał mi tego oszczędzić. Jednak nie wiedział o Dylanie. Spuściłam głowę. 

Simon dolewał sobie do kieliszka, zawsze najważniejsze było dla niego whiskey, ale wiem, że też był przerażony,  bał się Halla. Tak jak każdy.
Chciałam tylko uciec, choć nie miało to najmniejszego sensu, bo po chwili znowu by mnie złapali.

Byłam w sytuacji bez wyjścia, jak kanarek w złotej klatce. Obrzydliwie bogaty ojciec tyran znów ma mnie w swojej pieczy.

Oczy znów mi zaszły łzami.

Poczułam jak dłoń Dylana pod stołem głaszczę mnie po udzie i do głowy wpadł mi pewien pomysł.
Bardzo głupi pomysł, ale być może dzięki niemu będę mogła być z Dylanem, a to znaczy, że jest tego warte.

-To co tatusiu, zbieramy się do domu? - spytałam gwałtownie stając.
-chce jak najszybciej poznać moją nową...siostrę - ostatnie słowo najtrudniej przeszło mi przez gardło.

Miłość z przypadku // Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz