Rozdział 3 - Lider

110 8 2
                                    

"Po prostu udawaj, że jesteś ze mną" powiedział Hoseok.

Ściągnął opaskę z twoich oczu, zsiadając z konia. Wyciągnął rękę, pomagając ci zejść i owijając ramię wokół twojej talii. Zrzuciłaś je.

"A dlaczego miałbym to zrobić?" zapytałaś.

"Ponieważ jest to obóz pełen mężczyzn, którzy nie opuszczają bazy zbyt często. Mogę sobie tylko wyobrazić, co by zrobili z taką uroczą małą istotą jak ty."

Pozwalasz słowom się pretworzyć, gdy rozglądasz się po bazie. Widziałaś postacie chodzące po obozie, ale poruszały się jak cienie zamiast ludzi.

"Ze mną jesteś bezpieczniejsza" kontynuował.

"Chyba wcale nie jestem z tobą bezpieczna."

Jego usta przesunęły się na bok. "Przynajmniej nie jesteś totalną idiotą."

"Co masz na myśli?"

Chwycił cię za rękę i wciągnął głębiej w obóz. Można było łatwo ją odrzucić, ale jego uścisk był zaborczy ... a patrząc na oczy mijanych ludzi, bezpieczniej było być opętanym. Z ich oczu jasno wynikało, że nie mają żadnych zastrzeżeń do zabijania. Po ciemności w ich oczach wiedziałaś, że już to zrobili.

Hoseok wciągnął cię dalej, w stronę centrum obozu. Na polanie musiało być co najmniej pięćdziesiąt namiotów, między którymi znajdowały się niedawno używane ogniska. Czuć było zwęglone mięso, od którego żołądek skręcił się z zazdrości.

Mordercy jedli mięso. Rolnicy jedli rośliny.

Ironiczni.

Hoseok zwrócił cię twarzą do ciebie, wytrącając cię z myśli.

"Kiedy już wejdziemy, nie rozmawiaj, chyba że ktoś z tobą porozmawia. To pójdzie dobrze lub tragicznie, w zależności od tego, co powiem i zrobię."

"A dlaczego miałbym cię słuchać?" zapytałaś.

Uśmiechnął się ponownie, ukazując zęby. To spowodowało, że twój żołądek się zamknął.

„Ponieważ", powiedział „Czy ci się to podoba, czy nie, kochanie, jestem twoją jedyną nadzieją".

"Hoseok!" zadymiony głos zawołał z wnętrza namiotu. "Dlaczego słyszę twój bełkot w godzinie diabła?"

"Czy jesteś przyzwoity?" Hoseok odkrzyknął.

"Dlaczego powinienem być?" głos powrócił. „Bóg wie, że nigdy nie jesteś".

"Załóż szlafrok. Muszę ci coś pokazać."

Po drugiej stronie namiotu zapaliła się świeca. Pojawiła się sylwetka mężczyzny, który włożył ręce w szlafrok, zanim dotarł do wejścia do namiotu.

„Co do diabła -"

Mężczyzna zatrzymał się, otwierając klapę namiotu, patrząc prosto na ciebie. Jego oczy były małe, ale mocne i ostre. Praktycznie wchłonęły cienie.

 Praktycznie wchłonęły cienie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
The Rebellion (BTS Rap Line x Reader) Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz