Czas na Baker Street mijał swoim wyjątkowym tempem, a co najlepsze bez zbędnych kłótni i niepokoju, które wcześniej tam towarzyszyły. Można było nawet rzec, że wszyscy byli zbyt zajeci pracą, by marnować czas na niepotrzebne spory, które i tak nie wnosiły żadnych pozytywnych korzyści do ich życia.
Oczywiście całej trójce zdarzały się przekomarzaki, bez których Sherlock nie mógłby normalnie funkcjonować. Jednakże były one na tyle błahe, że stały się one ich codziennością oraz sprawiały, że mogli trochę urozmaicić swój czas.
Detektyw jak to on był człowiekiem, który mówił wprost to co miał na myśli, nie przejmując się opinią innych. Uwielbiał wyraźnie zaznaczać swoje zdanie oraz to, że zawsze miał rację i nigdy się nie mylił. Rzecz jasna, to było tylk w jego domniemaniu, a Mave i John byli na tyle do tego przywyczajeni, że po prostu odpuszczali lub po prostu przytakiwali, by tylko nie wpadać w szał ostrych dyskusji, które wywoływał Holmes. Był specyficzną osobą, której nie dało się zmienić, a oni nawet nie próbowali. Najzwyczajniej w świecie akceptowali jego socjopatyczną naturę, czasami mając z niej niemały ubaw.
Tak jak było wcześniej wspomniane, cała trójka od kilku tygodni wiodła dość pracowite życie. Sherlock dostawał coraz to więcej spraw, a ludzie słysząc o jego skuteczności lgnęli do niego jak muchy do miodu, co dawało detektywowi niezwykłą satysfakcję oraz brak poczucia nudy, która często mu doskwierała. W dodatku nie tylko on miał tyle do roboty.
Mave nie dość, że miała swoją własną pracę, to dodatkowo pomagała chłopakom w sprawach, gdyż według Sherlocka najlepiej z nich radziła sobie w sprawach, które wymagały wczucia się w emocje innych ludzi, ale według niej zarówno Sherlock jak i John potrzebowali kobiecej ręki, a ona najlepiej się w tym sprawdzała.
Jednakże jeżeli wcześniej miewała małe wątpliwości, to teraz była bardziej niż pewna, że tą pracę załatwił jej właśnie Holmes. Pracowała z domu, czasami zjawiała się w biurze na spotkaniach organizacyjnych, co dziwnym trafem bardzo zgrywało się z pomaganiem detektywowi. Dzięki temu mogła być na każde zawołanie Holmes'a.
Zastanawiało ją jedynie to jakim cudem udało mu się załatwić jej tak naprawdę porządną pracę z jej jakże niezbyt dobrymi opiniami, które były zmorą kobiety. Nie dość, że obowiązki jakie miała nie sprawiały jej kłopotów to dodatkowo wynagrodzenie było na tyle przyzwoite, że starczało jej na życie oraz na odkładanie oszczędności.
Dlatego teraz odwdzięczała mu się swoją pomocą, choć tak naprawdę nie potrafiła wyzbyć się ciekawości, która towarzyszyła jej za każdym razem, gdy w mieszkaniu rozbrzmiewał dzwonek, informujący o nowym kliencie.
Do tej pory na swoim koncie mieli dosyć sporo rozwiązanych spraw, a mieliby by ich jeszcze więcej gdyby Sherlock był nimi zainteresowany. Większość, według opini Patterson, była naprawdę intrygująca. Brali udział w zagadce o "żywym komiksie", gdzie opisane historie działy się naprawdę, rozwiązywali sprawę zmarłej kobiety, której John na swoim blogu nadał tytuł ,,Cętkowana Blondyna".
Była również sprawa tajemniczej śmierci mężczyzny, którego znaleziono w aucie. Akurat ta zagadka zbiła z tropu Sherlocka Holmesa, lecz nawet pomimo tego cała trójka stała się fenomenem internetu.
Sherlock Holmes i jego niezawodni asystenci
Tak właśnie byli postrzegani. Żadne z nich nie sądziło, że tak potoczą się sprawy, ale nie przeszkadzało im to zbytnio. Skupiali się na swoich rolach oraz życiu, a nie na tym co pisali natrętne prasowe hieny, jak to zwykle nazywał ich Holmes.— Kolejne zdjęcie na pierwszej stronie... — powiedziała z obojętnością Mave, kładąc odebraną niedawno gazetę na stoliku obok fotela Sherlocka oraz Watsona. Brunet spojrzał jedynie kątem oka na zdjęcie, nawet nie biorąc prasy do ręki. Wywnioskował wiele z dosłownie jednego spojrzenia — Jesteś gwiazdą — przyznała śmiejąc się pod nosem.
CZYTASZ
Control | Sherlock
FanfictionMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...