John odpowiedział Mave wszystko to co wiedział, choć tak naprawdę była to tylko zaledwie kropla w ogromnym wiadrze wody pełnymniewyjaśnionych kwesti. Zaczął od ich spotkania z Ireną Adler, kończąc na jej ucieczce, a w trakcie dopowiadając o agentach, którzy również polowali na kobietę oraz którzy o mało co nie pozbawili ich życia. Dosłownie wszystko kręciło się wokół Adler oraz tego co miała w swoim telefonie.
Patterson mogła z tych opowieści wywnioskować jedno: Irene Adler była dosyć cwaną kryminalistką, która swoją bystrością i inteligencją zaimponowała Sherlockowi, a z tego co Mave wiedziała, nie łatwo było go czymś zachwycić.
Nie czuła się najlepiej z tymi myślami, ale nic nie mogła na to poradzić tak samo jak i nie mogła wyciągnąć z Holmes'a wszystkich informacji na temat wczorajszego dnia. Domyślała się, że detektyw wszystkie szczegóły zachowa jedynie dla siebie.
Nie chciała na niego naciskać i zmuszać, ale uważała, że skoro pomagała im w sprawach, mieszkali pod jednym dachem i byli przyjaciółmi, on powinien im ufać. Była całkowicie świadoma tego, że Sherlock nie zachowywał się tak jak większość ludzi, nie ukazywał uczuć, ani nie obdarowywał nimi innych. Jednakże czuła nieprzyjemny ścisk w sercu, gdy unikał rozmowy z nimi, tak jakby byli sobie obcy.
Tak właśnie było tego poranka, gdy po ciężkiej i nieprzespanej nocy, Mave starała się małymi kroczkami wyciągnąć z niego coś więcej niż powiedział jej Watson. Oczywiście na marne.
Nie dowiedziała się niczego nowego dopóki na Baker Street, podczas ich wspólnego, porannego śniadania nie zjawił się gość.
— Zdjęcia są bezpieczne — oznajmił z powagą i wyraźnym spokojem Sherlock.
— W rękach zbiegłej prostytutki? — odparł z zażenowaniem Mycroft, który postanowił odwiedzić ich tego poranka, by wypomnieć swojemu bratu, że zawalił zadanie, które mu powierzono.
— Szantaż jej nie interesuje! — wtrącił stanowczo, jakby to było najbardziej oczywistym faktem na świecie — Chce... — zatrzymał się na chwilę, by pomyśleć nad odpowiednią definicją pewnego pojęcia — ...zabezpieczenia. Wycofaliście się ze śledztwa w sprawie strzelaniny w jej domu?
— A co innego możemy zrobić? — burknął nieprzyjemnie starszy Holmes mierząc Sherlocka ostrym spojrzeniem — Mamy związane ręce! — dołożył wszelki nacisk na tą wypowiedź, by detektyw mógł zrozumieć powagę sytuacji.
Lecz Sherlock jedynie wzruszył beztrosko ramionami, dalej czytając gazetę przy śniadaniu.
— Spodobałby się jej twój dobór słów — przyznał z cynicznym uśmieszkiem, który pojawił się na jego twarzy — Wiesz, że jej telefon działa jak karta, która pozwala jej unikać więzienia. Musicie ją zostawić, traktować jak księżną...
— Ale nie jak ona traktuje monarchów — dodał od siebie John.
Wtem od razu po jego słowach w pomieszczeniu rozbrzmiał bardzo dziwny odgłos, który na pewno był nietaktowny pod każdym względem. Dźwięk ten przypominał westchnienie kobiety, który przykuł wyraźną uwagę wszystkich zgromadzonych w pokoju.
Każdy rozejrzał się dokoła siebie, szukając z wyraźnym skonsternowaniem źródła skąd dobiegł odgłos. Jednakże tylko jedna osoba zdawała się być wcale nie zdziwiona tym niewłaściwym dźwiękiem.
— Co to było? — dopytał John, patrząc na Sherlocka zaskoczonym spojrzeniem.
— SMS — odpowiedział brunet udając największą powagę na jaką było go stać.
Mave, która do tej pory siedziała cicho, nie angażując się zbytnio w ich rozmowę, w tamtym momencie poczuła się dosyć niezręcznie słysząc ten nieprzyzwoity dźwięk. Zmarszczyła wrogo brwi, obserwując jak Sherlock wstaje z krzesła. Podszedł do swojego płaszcza i wyciągnął z niego swój telefon, by odczytać wiadomość.
CZYTASZ
Control | Sherlock
Fiksi PenggemarMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...
