Ten dzień zapowiadał się naprawdę ciężko i nie tylko Mave zdążyła się o tym przekonać. Od samego rana zajmowała się pracą, bez przerwy stukając palcami w klawiaturę laptopa.
I pomimo wczesnych godzin rannych to już odczuwała lekkie zmęczenie. Niestety nawet kawa, którą co chwilę popijała nie potrafiła jej pomóc.
John siedział w swoim ulubionym fotelu i uważnie przeglądał gazetę z marnym skutkiem poszukując czegoś ciekawego, co zajmie go na dłuższą chwilę, dlatego też po kilka razy przeglądał strony czasopisma.
W całym pomieszczeniu panowała niezmącona cisza, która działała dla nich kojąco i uspokajająco. Cieszyli się tym spokojem, odpoczywając od codziennego rozgardiaszu, który zazwyczaj panował na Baker Street.
Niestety trwało to do momentu, gdy w salonie rozbrzmiał pojedynczy odgłos stuknięcia czymś o podłogę, a w progu stanął Sherlock umazany od stóp do głów krwią, trzymając w dłoni harpun.
Watson odwrócił głowę w jego stronę, a Patterson uniosła oczy znad ekranu laptopa, przyglądając się mu z niemałym zdziwieniem, które widniało na ich twarzach.
— Ale nuda — mruknął ewidentnie niezadowolony z zajęcia, które ona i John mu zaproponowali.
— Jechałeś tak metrem? — spytał John, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź.
— Żadna taksówka nie chciała mnie zabrać — odparł tonem pełnym grymasu, a także niezadowolenia.
— Lepiej idź się przemyj i przebierz zanim pojawią się kolejni klienci — poradziła kobieta z obrzydzeniem patrząc na jego twarz, całą w zwierzęcej krwi.
— Taki mam zamiar — dodał i za chwilę zniknął za drzwiami do łazienki.
Znów zapadł ten spokój, który tylko Holmes zazwyczaj potrafił zburzyć. Mave i John popatrzyli na siebie znacząco, wiedząc, że ich starania poszły po części na marne.
— Znalazłaś coś? — szepnął w jej kierunku doktor.
— Niestety nie - wyszeptała nie odrywając wzroku od laptopa - On długo nie wytrzyma bez żadnej sprawny — stwierdziła pewna swoich słów — Jesteś pewien, że tam ich nie znajdzie? — dodała, na co mężczyzna pokiwał twierdząco głową.
— To jedyne papierosy w okolicy, które mogłyby dostać się w jego chciwe na punkcie nikotyny łapy. Nie ma szans, że tak łatwo mu je oddam — zapewnił z ogromną pewnością siebie.
Jedną z największych wad Sherlocka było zbyt szybkie popadanie w nudę. Wtedy naprawdę robił się okropny i strasznie zrzędliwy. Nie mógł siedzieć bezczynnie, stawał się wtedy jak tykająca bomba, która może wybuchnąć w najmniej chcianym momencie.
Był również jeszcze jeden problem. Przez brak zajęcia często sprawiał sobie nowe, czyli palenie papierosów i wszystkiego innego, co zawierało odpowiednią ilość środków pobudzających. Spożywał to w nadmiernych ilościach, które prowadziły do tego, że wyniszczał swój organizm.
I nawet groźba Johna, doświadczonego lekarza nie potrafiła przemówić mu do rozsądku, bo przecież Sherlock Holmes wiedział wszystko najlepiej: w dosłownym i metaforycznym znaczeniu.
Po dłuższym czasie detektyw znów pojawił się w salonie, odświeżony i ubrany w nowe, czyste ubrania, które nie zawierały choćby kropelki krwi, która wcześniej zdobiła go całego oraz śmierdziała na kilometr.
Chodził on w swoim szlafroku po całym pokoju, trzymając przy sobie przyniesiony do domu harpun. Jednakże tak jak się spodziewali, nosiło go. Nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, cały czas poruszając się w kółko dookoła pokoju.
CZYTASZ
Control | Sherlock
ФанфикMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...