Jeszcze tego samego południa Mave, John oraz Sherlock zanieśli swoje rzeczy do zarezerwowanych pokoi.
Patterson otworzyła drzwi, które wydały z siebie ciche skrzypienie gdy wchodziła do wnętrza pomieszczenia. Pokój, który wybrała nie był za mały, ani również za duży. W środku znajdowało się jedno okno, a ciężkie, ciemnoszare zasłony ledwo przepuszczały światło dzienne. We wnętrzu pokoju znajdowało się szerokie łóżko, przy którym stała stara, drewniana komoda.
Mave zamknęła za sobą drzwi i odłożyła na bok torbę z rzeczami, by nagle rzucić się na miękki materac. Przymknęła oczy, ucieszona tym, że w końcu będzie mogła odpocząć po długiej podróży. Zmęczenie powoli zaczęło opuszczać jej ciało, a ona sama zasypiała przy kojącej ciszy.
Idealne zrównoważenie mogłoby trwać o wiele dłużej, czego Mave zapewne by sobie bardzo życzyła. Jednakże jej wewnętrzny spokój został zakłócony w momencie, gdy drzwi otworzyły się nagle, a do środka szybkim krokiem wpadł Holmes.
Grymas wpłynął na do niedawna beztroską twarz kobiety, która nie ruszyła się z miejsca choćby o centymetr. Nie otworzyła nawet oczu, by nie dać mu zbyt szybkiej satysfakcji, której bardzo pragnął.
Mave z trudem zachowywała powagę, gdy wyczuwała w powietrzu silne sfrustrowanie Sherlocka. Nie wiedziała, dlaczego się pojawił, ale domyślała się, że ma to związek ze sprawą.
— Jak długo masz zamiar tak bezczynnie leżeć? — zadał pytanie, wyraźnie oburzony jej lenistwem.
Sherlock niecierpliwie stał w miejscu i rozglądał się uważnie po pokoju, aby dobrze zapamiętać każdy jego kawałek. Kiedy Patterson otworzyła w końcu oczy, jego przeszywające spojrzenie od razu zwróciło się prosto na nią.
— Tak długo, aż rozwiążesz zagadkę — zażartowała, aby jedynie delikatnie zakpić z detektywa, co też skutecznie jej się udało.
Naburmuszony Holmes westchnął ciężko pod nosem. Nie znosił chwil bezczynności, wiedząc, że w takich momentach mógłby zrobić mnóstwo rzeczy, a przede wszystkim szukać wskazówek.
— Jedziemy, szykuj się — oznajmił twardo, na co szatynka zmarszczyła pytająco brew.
— Ale dokąd? Masz już jakiś plan? — dopytywała z zaciekawieniem, gdy powróciła jej energia.
Mężczyzna uśmiechnął się nikle widząc jej nagłe poruszenie sprawą. Doskonale wiedział, że to wywoła u niej większą motywację do działania.
— Wydaje mi się, że Baskerville ukrywa przed nami więcej niż może nam się wydawać — odparł podejrzliwie, wzbudzając u kobiety jeszcze większą ciekawość niż wcześniej. Na chwilę w pomieszczeniu zapadła głucha cisza, w trakcie której oboje uważnie przypatrywali się sobie nawzajem, jakby starali się czytać w myślach — Bądź na dole za pięć minut — wtrącił nagle, po czym szybkim tempem odszedł w stronę wyjścia z pokoju. Zatrzymał się jednak nagle i znów odwrócił w jej stronę — Zapomniałabym... zabierz ze sobą swoje okulary do czytania — wyjaśnił, czym znów bardzo zaskoczył kobietę — Wygladasz w nich bardziej... inteligentnie.
Po tych słowach klapnął głośno drzwiami uciekając przed słownymi obelgami Mave.
Tymczasem Patterson była w zbyt głębokim zamyśleniu na temat tego, jak sprytny plan utworzył w swoim genialnym umyśle, aby się na niego złościć.
°°°
Kiedy opuścili Dartmoor by udać się do Baskerville zbliżały się powoli godziny popołudniowe. W trakcie jazdy samochodem żadne z nich nie odezwało się choćby słowem. Trwało to do momentu, aż w końcu znaleźli się przed samą bramą bazy wojskowej.
CZYTASZ
Control | Sherlock
FanfictionMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...