Ta noc nie zapowiadała się dobrze i John przekonał się o tym na własnej skórze.
Wiedział, że czasami trzeba poświęcać się dla sprawy, ale to co właśnie robił to już był szczyt jego wysiłku.
Sherlock bywał szalony i on o tym wiedział, lecz to, by przepatrzeć dwie skrzynie wypełnione po brzegi różnymi książkami w środku nocy to jednak nie było na jego nerwy.
Nie spał od paru dni, ledwo co jadł, a na dodatek rano zaczynał pracę w przychodni. Musiał myśleć trzeźwo, aby móc pomagać ludziom oraz zarabiać pieniądze, gdyż one były tu kluczowe.
W przeciwieństwie do detektywa on w tej kwestii myślał racjonalnie.
John ziewnął przeciągle, czując jak wzrok zachodzi mu mgłą, a powieki z każdą sekundą stawały się coraz cięższe, co przecież na zdrowy rozum było niemożliwe.
— Sherlock, nie możemy tego zrobić jutro? — jęknął ewidentnie wykończony.
— Nie ma czasu do stracenia! — odparł niemalże natychmiastowo, z nutką ekscytacji w głosie.
Watson zastanawiał się skąd Holmes posiadał, aż tak wiele energii, którą pożytkował na różne sposoby.
Jednakże John wcale nie był taki jak on. Nie posiadał tyle zapału co Sherlock, przez co mógł pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę. Potrzebował odpoczynku.
Ciężkie westchnienie opuściło jego wnętrze, po czym twarz schował w swoje dłonie, starając się zapanować nad zmęczonym organizmem oraz potrzebą snu.
Wtem Sherlock słysząc z jego strony westchnienie zmierzył go na chwilę uważnym spojrzeniem, które od razu wywnioskowało parę tez. Po chwili z powrotem powrócił do przeglądania książek.
— Ale... możesz poprosić o pomoc naszą nową współlokatorkę. Jak jej tam było... Grace, a może Mave? — mruknął niewyraźnie, z małą niepewnością wyczuwalną w głosie — W końcu mówiła, że może nam pomóc... — napomniał wypowiedziane słowa kobiety.
Blondyn popatrzył na niego nie ukrywając zaskoczenia, które malowało się na jego pokrytej prawie niewidocznymi zmarszczkami twarzy, po czym roześmiał się głośno, nieco się orzeźwiając.
— Co? — spytał Holmes marszcząc brwi z niezrozumieniem. Sherlock, choć był wybitnie inteligentną osobą, to niestety jego rozum nie współgrał razem z rozwikłaniem ludzkich emocji, co sprawiało mu czasami ogromne kłopoty.
— Nic, tylko... — starał się opanować śmiech, choć było to ciężkie, biorąc pod uwagę komiczną, pełną niezrozumiałości minę detektywa — Skąd taka nagła zmiana? Wydawało mi się, że nie przepadasz za Mave — wyjaśnił, przekrzywiając głowę deczko w bok.
— Nie lubię? — prychnął, ale zamilkł gdy napotkał wyczekujący prawdy wzrok blondyna — No może jest niezmiernie irytująca...
— Ale jednak by się tu przydała, tak? Bo Sherlock Holmes potrzebuje pomocy? — zaśmiał się, czym jeszcze bardziej zirytował detektywa.
— Nie potrzebuje pomocy — burknął poważnym tonem. To zdanie, aż do cna było przesiąknięte dumą — Nie musisz jej prosić o pomoc skoro...
— Dobra, dobra pójdę już po nią — wtrącił szybko, zanim brunet zmieniłby zdanie. Nie miał ochoty siedzieć z tym do rana, a teraz każdy kto posiadał sprawny umysł mógł się im przydać. Doktor podniósł się ociężale z krzesła i ruszył w stronę schodów — I mam nadzieję, że się zgodzi spędzić trochę czasu z facetem, który przez cały czas był dla niej wredny — zaznaczył wyraźnie, kładąc wzrokowy nacisk na jego osobę.
CZYTASZ
Control | Sherlock
FanfictionMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...