Ich kolejnym przystankiem w sprawie był dom klienta. Zaraz po wizycie w Baskerville Sherlock wpadł na genialny plan, w którym uwzględnił przede wszystkim Henry'ego.Podczas krótkiej wizyty na herbatkę, Sherlock postanowił od razu przejść do rzeczy.
— Wciąż widzę kilka słów — tłumaczył chłopak — Liberty...
— Liberty — powtórzył John i w trakcie wyjął z kieszeni kurtki swój mały notatnik, na którym postanowił zapisywać szczegóły
— Tak. I... in — dodał, zaciekawiając całą trójkę — Tyle pamiętam — Henry odwrócił się do gości tyłem, odstawiając resztki mleka do lodówki.
— Z czymś ci się to kojarzy? — spytał szeptem Watson Sherlocka
— Liberty in Dead. Jedyna prawdziwa wolność w śmierci — wyjaśnił patrząc to na Johna to na Mave.
— Więc co teraz? — spytał chłopak, posyłając im delikatny uśmiech pełen dobrej nadzieji.
— Sherlock ma podobno dobry plan — wtrąciła kobieta, biorąc powolny łyk herbaty. Lekko przymknęła oczy, gdy przyjemne ciepło napoju rozgrzało jej ciało.
— Tak! — potwierdził szybko, zbyt entuzjastycznie jak na niego — Jedziemy na Wrzosowisko i zobaczymy czy coś cię tam zaatakuję.
Na te słowa Mave prawie zakrztusiła się gorącym napojem, a John zmierzył go zaskoczonym spojrzeniem. Żadne z nich nie spodziewało się takiego planu.
— Że co?! — spytali w jednym czasie.
— No co? Coś się powinno wyjaśnić — odparł na spokojnie Holmes. On nie widział w tym pomyśle nic złego, czego nie można było powiedzieć o reszcie obecnych. Oni mieli zaś co do tego planu same zastrzeżenia.
— Mam tam iść w nocy? — wydukał drżąco Henry, jakby sama myśl już zdążyła go przerazić.
— Czy to jest ten świetny plan? — krzyknął doktor, zirytowany pomysłem detektywa.
— Wręcz genialny! — Patterson warknęła z pewną dozą sarkazmu.
— A co? Macie lepszy pomysł?! — burknął niemiło Sherlock, wyrzucając przy tym ręce w górę.
— To nie jest plan! — kłócił się z nim John, ale detektyw nadal zaparczywie tkwił przy swoim pomyśle.
— Jeśli mieszka tam potwór to musimy znaleźć jego kryjówkę...
°°°
S
łońce już dawno zdążyło zajść, ustępując miejsca ciemności. Las spowity mrokiem był o wiele bardziej straszniejszy niż bywał za dnia, a każdy najmniejszy szelest przywoływał najczarniejsze myśli i potęgował niepewność.
Całą czwórką gęsiego szli coraz głębiej, mocno zaciskając dłonie na latarkach, które nikle oświetlały otoczenie. Mave szła krok w krok za Sherlockiem, czując się przy nim najbezpieczniej. Choć zazwyczaj nie okazywała strachu, to teraz wyjątkowo odczuwała dziwny lęk.
Ciągle z tyłu głowy pojawiał się jej widok dużego, zmutowanego psa, który przecież realnie nie mógł istnieć. Mimo to w tej ciemności nawet krzak wyglądał jak psia bestia.
— Twój kumpel? — odezwał się nagle Sherlock po długich minutach ciszy.
— Kto? — szepnął drżąco Henry. Po jego głosie jak i gwałtownych ruchach latarką było widać, że był przerażony tak samo jak Patterson.
CZYTASZ
Control | Sherlock
FanfictionMave Patterson jest niczym magnes przyciągający do siebie same kłopoty. Przekonała się o tym nie raz, kiedy życie dawało jej porządnego kosza i z podkulonym ogonem wracała do swojego rodzinnego domu. Jednakże tym razem los postanowił, że skieruję j...