Annie westchnęła głośno pochylając się nad książką z zaklęć. Shey obok niej zawzięcie pisała piórem po pergaminie.
— Jak ty to robisz? — zapytała Annie patrząc na rudowłosą, która nagle podniosła głowę z nad pergaminu.
— Ale co? — zapytała.
— Wszystko zapamiętujesz, masz same dobre oceny, jesteś jakimś geniuszem? — zapytała.
— Nie. Nie jestem. — powiedziała — Po prostu się staram, Annie. — wyjaśniła.
— No tak i tym się różnimy. — zauważyła czarnowłosa — Mi się nie chce.
Shey na to się roześmiała kręcąc głową. Poprawiła kucyk na czubku głowy i rozejrzała się po bibliotece.
— Gdzie ten Aidan? — zapytała Shey — Powinien już tu być pięć minut temu.
— Shey, skarbie, tylko Ty zawsze musisz być na czas. — powiedziała Annie gładząc ją po ramieniu — Aidan zawsze się spóźnia, zapomniałaś?
— No tak. — mruknęła.
— Mój słodki Merlinie. — szepnęła — Aidan tu jest z chłopakiem, gada z chłopakiem! — powiedziała.
— Myślę, że potem mogę to dokończyć! — powiedziała Shey rzucając piórem o blat biurka.
— Przystojny ten chłopak. — powiedziała.
Chłopak był widocznie umięśniony, miał włosy w kolorze ciemnego blondu z przedziałkiem, piegi pokrywały całą jego twarz i najwidoczniej flirtował z Aidanem.
— To pewnie ten Asher. — stwierdziła Shey.
— Myślisz? — zapytała Annie.
Aidan po chwili usiadł przy dziewczynach, które natychmiastowo się odwróciły aby nie dać znaku, że podglądały.
— I co? Przystojny? — zapytał.
— Nawet nie widziałam... — zaczęła Shey.
— Nie przyjrzałam się. — stwierdziła Annie.
— Podglądałyście, znam was zbyt dobrze. — powiedział z uśmiechem.
— To jest Asher? — zapytała zniecierpliwiona Shey.
— Tak to on! — odparł — A skoro już o tym mowa, zgodził się pójść ze mną na randkę. — dodał.
— Tak? — zapytała rozemocjonowana Annie klepiąc Aidana po ramieniu.
— Tak! — powiedział — Ale któraś z Was, drogie panie, i myślę bardziej o Shey, musi iść na randkę z jego przyjacielem.
— Co? — wydukała Shey — Nie idę na żadną randkę, mój drogi!
— Proszę, zależy mi, żeby z nim iść! — powiedział Aidan — Błagam, Shey, zrobię dla Ciebie wszystko!
— Zawsze tak mówisz, a nigdy nie dotrzymujesz słowa! — powiedziała rudowłosa.
— Proszę, proszę, proszę. — błagał.
— Nie i koniec tematu. — odparła stanowczo Shey.
Aidan próbował ją przekonać jeszcze na parę sposobów, ale nic z tego nie wyszło. Archie, bo tak się nazywa ten chłopak, z którym jeszcze mieli iść, nie był w typie Annie. Shey po prostu nie interesowały, w tej chwili, romanse. Chciała się skupić na marzeniu wydania książki. Nie trzeba mówić, że to był jej główny cel i miała nadzieję, że się kiedyś spełni. O ile sama włoży w to wiele pracy ale i serca.
— Lubię tego chłopaka, Shey. — jęknął niezadowolony Aidan.
— Powiedziałam, że nie ma mowy. Chcę się skupić na książce. — powiedziała.
— O której mi nie wspomniałaś słówkiem, pragnę Ci przypomnieć. — powiedział obrażonym tonem — Bądź przyjaciółką Shey!
— Hej, nie naciskaj na nią! — powiedziała z naciskiem Annie — Jeśli nie chce to daj jej spokój. Może nie jest gotowa na randki.
— Nie róbcie ze mnie świętoszki! — powiedziała Shey — Po prostu nie chce na razie się z nikim umawiać, człowiek zbyt łatwo się zakochuje.
— Twoje serce nie pozna czy to odpowiedni chłopak, wiesz o tym. — powiedział Aidan.
— Mózg nie pozna, ale serce już tak. Jeśli będziesz się przy nim czuć tak świetnie jak nigdy, będziesz czuła się kochana, rozanielona wręcz, ale będziesz znała jego wady i je akceptowała, to znaczy, że to jest. Przynajmniej ja tak uważam. — powiedziała.
— Wow, ty i te Twoje mądrości. — powiedział Aidan — I jestem mężczyzną jeśli byś nie wiedziała. — dodał.
— Przepraszam Aidan, ale nie pójdę z Tobą na randkę. — powiedziała.
— Cóż, kiedyś w końcu będziesz musiała dopuścić do Ciebie jakiegoś faceta. — stwierdził — Uwierz mi, zakochasz się i nawet nie będziesz wiedziała kiedy to się zaczęło.
— No świetnie teraz słuchajmy mądrości Aidana. — powiedziała Annie.
Shey się cicho zaśmiała patrząc na przyjaciółkę.
— Przykro mi, Aidan. — powiedziała rudowłosa.
— Nie przejmuj się, nie będę zmuszać Cię do czegoś czego nie chcesz. — odparł — Jesteśmy przyjaciółmi, będę szanował Twoją decyzję.
— Dziękuję. — powiedziała.
— Ale... Gdy wydasz książkę, chcę żeby pisało...
— Było napisane. — poprawiła go a on przewrócił oczami.
— Było napisane, że jest z dedykacją dla mnie, dla najlepszego przyjaciela wszech czasów!
— Jeszcze nie wiadomo czy w ogóle kiedyś wydam książkę. — powiedziała.
— Shey, jesteś genialna w tym co robisz. Jestem pewien, że jest tysiące osób, które chcą przeczytać Twoje dzieła! Co więcej, będą się o nie bić.
CZYTASZ
One Last Laugh | Fred Weasley
FanfictionFreda zawsze obchodziły tylko żarty, karta zabawnego chłopca sprawiała, że czuł się dobrze i nie sądził, że jakaś zwyczajna dziewczyna z obsesją na porządku i nauce oraz z ogromną pasją do pisania porwie mu serce. Tyle, że on pokochał ją naprawdę mo...