Shey spojrzała na Archiego z niemałą irytacją. Od paru minut, które się dłużyły i rudowłosa miała wrażenie, że on gada już od godziny, mówił do niej o kłótni Asherem. I z tego co on mówił wywnioskowała, że to Asher ma tutaj rację. Nie chciała się narażać na jego wredny komentarz więc siedziała cicho aż do momentu aż skończy.
— I kazał mi Cię przeprosić. — westchnął Archie — Więc przepraszam, że myślałem, że mogę Ci rozkazywać. — dodał.
— Przeprosiny przyjęte. — powiedziała od niechcenia.
— Chociaż nie widzę swojej winy, Shey. — wyznał — Przecież faceci rozkazują kobietą, mówią co ma żałować, jak się zachować, czego nie robić, co robić, gdzie iść, kiedy, z kim. Tak było zawsze.
— Nie wiem czy wiesz, ale tak było kiedyś. Teraz, jeśli się nie mylę, już tak nie jest i kobiety mogą decydować za siebie. — powiedziała lekko podirytowana.
— Ale jeśli tak to żaden chłopak tej kobiety nie zechce. — powiedział — Przecież chłopak może żądać od dziewczyny zmiany.
Gniew Shey wzrósł jeszcze bardziej. Takie podejście niezwykle ją irytowały. W tym świecie kobiety miały prawa. Kiedyś nie mogły nawet pracować, a jedynie wychowywały dzieci i zajmowały się domem.
— Miejsce kobiet jest przy...
— Przez przypadkowy przypadek podsłuchałem Waszą rozmowę i pragnę się nie zgodzić. — powiedział Fred siadając przy stole.
Robił to często przez co Archie wydał z siebie dźwięk irytacji, a Shey niemalże parsknęła śmiechem.
— Jak to nie zgodzić? — zapytał Archie.
— Myślę, że kobiety mogą robić dokładnie to samo co faceci. — powiedział — Spójrz na Quidditcha, czy kobiety mogą w niego niego grać? Tak? Dlaczego? Bo mają do tego prawo. Spojrzmy na taką Annie, albo Phoebe Black, obie są przerażające i silne, ale potrafią być miłe i uczuciowe.
— Co z Tobą jest nie tak? — zapytał Archie.
— Ze mną? — zapytał — Wszystko w porządku, chociaż martwię się tu o Ciebie. Cóż... Jesteś nieco toksyczny w stosunku Shey, a to moja przyjaciółka i mnie to niezwykle martwi. — powiedział Fred — Bo widzisz, to niezwykła dziewczyna, bardzo, bardzo, bardzo mądra i piękna i zasługuje na szacunek.
— Szanuję ją. — odparł pewien Archie — Nie mów za nią. Shey jak ty się czujesz?
— No wiesz. — mruknęła — Nie zawsze... Sądzę, że to co mówisz to prawda, ale to się zdarza. Inne spojrzenia na świat.
Archie nie wydawał się usatysfakcjonowany odpowiedzią, ale nie kontynuował tego tematu.
— Co ty w ogóle tu robisz? — zapytał jej chłopak Freda.
— Siedzę. — odparł patrząc dziewczynie w książce.
— Konkretniej. — powiedział Archie już mocno zirytowany.
— Podziwiam Twoją dziewczynę. — powiedział sprawiając, że Shey się zarumieniła — Jest niesamowita. — odparł — Widzisz ile ona rzeczy robi w ciągu dnia. Niesamowite. W dodatku wszystko zaplanowane. — powiedział.
— Wiem, dlatego jest moją dziewczyną. — odparł Archie.
— A moją przyjaciółką. — przypomniał z uśmiechem Fred.
Z dnia na dzień zauważała jak bardzo była jej relacja z chłopakami. Nie chodziło o to, że kochała obu. Tak się na dało, ale odnosiła dziwne wrażenie, że tylko Fred potrafi ją pocieszyć i sprawić, że szczerze się uśmiechnie. Miała wrażenie, że jej serce już go wybrało i kurczowo się go trzymało. Przy Archiem tego nie czuła. Czuła coś zupelnie innego. Często irytację. Gdy tylko miała gorszy humor on nie potrafił ją pocieszyć, a jeszcze bardziej ją dołował.
Zaczęła się mocno wahać co do Archiego. Doszła do wniosku, że on naprawdę się jej nie podoba. Nieważne jak bardzo próbowała. Nie czuła nic do niego.
— Co mam robić, Aidan? — zapytała załamana, gdy chłopak jak zwykle przyszedł do dormitorium dziewczyny. Annie była gdzieś z Hugo, a Asher był zajęty, Maxime była z przyjaciółką w pokoju wspólnym, więc byli tylko we dwoje. Shey bez śladu zakłopotania położyła głowę na jego kolanach, a on od razu zaczął gładzić ramię jej dłonią.
— Wiem jak to zabrzmi, Shey. — westchnął ciężko. — Ale nie jesteś z nim szczęśliwa. Jesteś już zmęczona tym związek, nim i wszystkim co z tym związane. Nie chcę zabrzmieć na złego przyjaciela. Nie chcę żebyś pomyślała, że mam gdzieś to jak ty się poczujesz, albo, że mówię Ci to tylko dlatego, że wolałbym żebyś była z Fredem, ale dlatego, że się troszczę. — powiedział — Ja na Twoim miejscu bym z nim zerwał. — wyznał.
Shey jęknęła głośno wstając z kolan Aidana.
— Wiem, że nie wiesz jak do tego się zabrać, ale najlepiej jak powiesz mu to co naprawdę czujesz. — powiedziała.
— Mam mu powiedzieć, że prawdopodobnie zrobiłam to w akcie desperacji, a od samego początku podobał mi się Fred? — zapytała — Jestem podłą osobą, że tak go wykorzystałam. — Shey wstała z łóżka i zaczęła krążyć po pokoju.
— Wcale nie. — Aidan również wstał i zatrzymał ją stając przed — Jesteś cudowną osobą. — szepnął — Pogubiłaś się.
— Ale to nie zmienia faktu, że go wykorzystałam. — powiedziała.
— Słuchaj, zachowałaś się klasyczna desperatka, ale nie chciałaś nikogo skrzywdzić. — odparł Aidan — Poza tym, Fred i tak był o Ciebie chorobliwie zazdrosny.
— Fred naprawdę lubił Florence. — powiedziała — Boję się. Nie chcę go skrzywdzić. — wyznała — To taki wspaniałomyślny i słodki chłopak.
— Fred rozumie Cię jak nigdy i docenia Cię. — zauważył Aidan — Musisz mu się podobać. Gdybyś miała tylko oglądać z boku jak on na Ciebie patrzy. Jakbyś z nieba spadła i była chodzącym aniołem.
— Przesadzasz, Aidan. — powiedziała Shey, po czym mocno przytuliła się do jego klatki piersiowej.
— Czy gdybyś była z Fredem też byś próbowała się tak ode mnie odsunąć? — zapytał, a w jego głosie słychać było ból.
Shey faktycznie trochę się odsunęła od Aidana, ale szybko tego pożałowała.
— Nie. To był jeden z większych błędów w moim życiu. — wyznała — Przepraszam. — szepnęła patrząc mu w oczy — Nigdy nie miałam zamiaru Cię skrzywdzić.
— Wiem. — powiedział Aidan — Wiem, że nie. — dodał całując delikatnie jej czoło — Jest już późno, a tu powinnaś się trochę przespać.
— Aidan. — powiedział Shey wyjmując z szafki gruby zbiór pergaminów — Chciałabym żebyś to przeczytał i powiedział co o tym sądzisz. — poprosiła.
— To Twoja książka. — powiedział a ta przytaknęła — Chętnie przeczytam. — powiedział — Dobranoc, Shey.
— Dobranoc. — powiedziała.
CZYTASZ
One Last Laugh | Fred Weasley
FanfictionFreda zawsze obchodziły tylko żarty, karta zabawnego chłopca sprawiała, że czuł się dobrze i nie sądził, że jakaś zwyczajna dziewczyna z obsesją na porządku i nauce oraz z ogromną pasją do pisania porwie mu serce. Tyle, że on pokochał ją naprawdę mo...