Rozdział 86

998 60 44
                                    

Wrzesień minął szybko i nadszedł mroźny październik. Fred i George nie mieli już tak dużo klientów, jak w wakacje, ale zdecydowanie było ich sporo. George jednak był w dość ponurym nastroju, bo Heather wciąż chodziła do szkoły, więc wróciła do Hogwartu.

— Wiesz, powinieneś spotkać się z Lee, poużalajcie się razem. — skomentował Fred.

— Hej! — krzyknął oburzony George — Ty masz szczęście, bo mieszkasz z Shey!

— Ta, mówiąc o tym...

— Nie! — krzyknął George — Nie pozwolę byście się rozstali...

— Co? — zapytała Shey śmiejąc się — Skąd wpadłeś na to, że chcemy się rozstać?

— Po prostu się wystraszyłem, bo źle zacząłeś zdanie. — powiedział George.

— Nikt się nie rozstaje, a już zdecydowanie nie my. — powiedział Fred — Chcieliśmy ci tylko powiedzieć, że jedziemy do rodziców Shey na kilka dni. — dodał.

— Aaa... To następnym nie zaczynaj zdania jakbyś chciał poinformować mnie o czyimś zerwaniu. — powiedział George — Idę do sklepu. — dodał — Muszę się czymś zająć żeby nie myśleć o Heather.

— Jest w niej taki zakochany. — powiedziała Shey, gdy George już wyszedł.

— Ta, związek na odległość go wykańcza. Szczególnie, że George to człowiek czynu i uwielbia robić romantyczne gesty, a teraz nie może. — powiedział Fred wkładając kubek do zlewu.

— Pomyję naczynia. — powiedziała, ale Fred machnął różdżką i wszystko zaczęło robić się samo.

— Wiem, że uwielbiasz mugolskie sposoby radzenia sobie w domu, ale, czasami powinnaś po prostu użyć magii. Szczególnie, że to Ty w tym domu gotujesz, sprzątasz, a masz na głowie wydanie książki i wiem, że się denerwujesz. — powiedział Fred — Dlatego właśnie jedziemy do Twoich rodziców, żebyś odpoczęła. — dodał całując ją w czoło.

— Nie wiem jak George mógł pomyśleć, że się rozstaniemy. — powiedziała.

— Ciebie lubi najbardziej ze wszystkich dziewczyn, które chodzą z naszymi braćmi, więc się wystraszył. — wyjaśnił Fred.

— Jestem jego ulubieńcą?

— Ta, wiesz Scarlett, uwielbia ją i jej nastawienie do życia, ale nie widzi się z nią tak często, Josephine, ona i Charlie znają się odkąd zaczęli chodzić do Hogwartu, więc byliśmy z nią blisko, zanim nie wyjechali do Rumunii, no i jesteś Ty, mieszkasz z nami, troszczysz się o mnie i o niego, więc cię lubi najbardziej. — powiedział Fred.

— On też jest moim ulubiencem. — powiedziała Shey podchodząc do zlewu aby schować naczynia, ale Fred znów machnął różdżką.

— Idę nas spakować. — powiedział Fred całując ją w usta, — A potem ty sprawdzisz czy zrobiłem to dobrze. — dodał, a ona pokręciła głową rozbawiona.

Fred kolejny raz machnął różdżką i wszystko było spakowane, więc teleportowali się pod dom rodziców Shey.

— Jak się cieszę, że Was widzę. — powiedziała Samantha przytulając do siebie córkę.

— Ja też się cieszę, pani Nelson. Wygląda pani zjawiskowo. — powiedział Fred przytulając kobietę.

— Podlizywacz. — powiedziała cicho Shey i pstryknęła go palcem w ramię.

— Jak się macie? — zapytał Joshua ściskając Fredowi dłoń.

— Świetnie, panie Nelson. — powiedział Fred uśmiechając się szeroko.

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz