Były jakieś problemy z tym rozdziałem, więc publikuje jeszcze raz. Nie dało się komentować, więc jakby ktoś mógł napisać tu cokolwiek byłabym super wdzięczna ❤️
Dziękuję za 2 tys gwiazdek pod „Adore You” ❤️🥺
×
Fred faktycznie się poczuł dużo lepiej następnego ranka i to nie tylko fizycznie. Shey poprawiła mu humor i nie mógł przestać się uśmiechać na jej widok przez następne dni. Jednak, gdy widział ją z Archiem serce go bolało. Niby on sam był zajęty, ale miał wrażenie jakby jego serce wybierało Shey.
Archie nie był zadowolony, gdy Shey i Fred znowu zaczęli się coraz więcej spotykać i rozmawiać ze sobą między lekcjami. Koniec końców Shey to jego dziewczyna. Był zazdrosny, gdy ona rozmawiała sobie z nim.
Po szkole wieść, że Asher i Aidan są razem rozeszła się szybko. Parę osób — głównie ślizgonów — rzuciło w jego kierunku nieprzyjemne komentarze, ale oboje się tym nie przejmowali. Zaczęli się martwić dopiero, gdy Aidan został pobity przez jednego ze ślizgonów na ostatnim roku.
— Och, kochanie. — powiedziała Shey gładząc kciukiem siniaka na jego oku.
— Kto to był? — zapytała Annie, a nawet w jej głosie było wiadome, że ma ochotę tę osobę wręcz zabić — Powiedz kto a przysięgam, że pójdę i mu za to oddam!
— Nie wiem. — wymamrotał Aidan — Był wysoki, umięśniony, czarne włosy.
— Morgan. — szepnęła z pogardą Annie — Ralph Morgan!
— Przepraszam. — odezwał się w końcu Asher podchodząc bliżej do swojego chłopaka — To moja wina. To ja pierwszy chciałem wyjść z szafy. Mogliśmy w niej siedzieć przez resztę życia!
— To nie jest Twoja wina. — powiedział Aidan chwytając go za rękę — Może obu nas poniosło.
— Trzymaliśmy tylko za ręce. — powiedział Asher — Czemu ty musiałeś za to oberwać, a nie ja?
— Hej! Nie przesadzaj. — powiedział Aidan — Nie dałbym Cię zlać, wiesz o tym. — powiedział.
Shey chodziła potem zmartwiona przez cały dzień. Wiedziała w bibliotece czytając książkę.
— Hej. — powiedział Fred do jej ucha, a ona od razu na niego spojrzała — Słyszałem co się stało. — dodał — Aidan na to zupełnie nie zasługiwał.
— Nie wierzę, że zrobili to tylko dlatego, że kocha chłopaka. — powiedziała — Wiem, że ludzie mają różne poglądy, ale żeby ich karać za co na co nie mają wpływu? — zapytał.
— Według mnie to dobrze, że się ujawnił. Teraz może być naprawdę sobą. — powiedział — Ale wiesz jacy są ludzie. Dla niektórych to okropieństwo. — dodał — Według mnie, nie ma znaczenia czy kochasz tę samą czy inną płeć, ważne, że kochasz i jesteś kochanym.
— Jesteś słodki. — powiedziała, gdy usiadł obok niej — Bał się pójść do Madame Pomfrey. Bał się, że zapyta dlaczego go pobił. — powiedziała.
— Jestem pewien, że Annie go już zdążyła zaatakować. — odparł Fred.
— Boże święty co na ona zrobiła? — zapytała.
— A nic. Tylko nawrzeszczała na niego przy wszystkich i obiecała, że skopie mu dupe. — powiedział — Najlepsze jest to, że McGonagall wszystko słyszała.
— O mamo....
— Annie dostała punkty, a Morganowi odjęła. — powiedział z dumnym uśmiechem — Kilka Ślizgonów się rzucało, ale profesor McGonagall ich zignorowała.
— Och, jak dobrze, że Annie nie ma kłopotów. — powiedziała przykładając dłoń do swojego czoła.
— Jesteś trochę zmęczona, co? — zapytał widząc jej wory pod oczami.
— Tylko trochę. — powiedziała.
— Cześć, kochanie, już jes... — zaczął Archie, a gdy zobaczył Freda stanął wryty w posadzkę — Co on tu robi?
— Siedzę. — powiedział Fred z chamskim uśmiechem.
— Co robisz z moją dziewczyną?
— Cóż, jesteś najwidoczniej zbyt ślepy by to dostrzec, ale Twoja dziewczyna jest dziś zmęczona, więc może...
— Wszystko z nią w porządku. — odparł pewnie Archie.
Fred spojrzał na niego z niedowierzaniem i zmarszczył brwi.
— Nie wydaje mi się. — powiedział Fred — Na Twoim miejscu zaprowadziłbym ją do dormitorium by odrobinę odpoczęła, ale jak chcesz. — mruknął — Miłego dnia, Shey.
— Nie chcę byś z nim rozmawiała. — powiedział Archie siadając obok niej.
— Fred to mój kolega, mogę z nim rozmawiać jeśli chce. — powiedziała.
— Nie możesz. Zabraniam Ci. — powiedział — Nie możesz z nim rozmawiając. Ani z żadnych innym facetem. — dodał.
Shey spojrzała na niego z niedowierzaniem.
— Czy ty mi zabraniasz rozmawiania z Fredem? — zapytała — Bo nie wiem czy zauważyłeś, ale Fred bardziej się mną przejmuje niż Ty. — dodała.
— Słuchaj, Fred próbuje Cię poderwać, a potem Cię rzuci. — powiedział Archie pewny swoich słów.
— Jak możesz tak mówić? — zapytała — Jego troska jest szczera, wiem o tym.
— On nie jest ani trochę szczery. — powiedział Archie — Nie wolno Ci rozmawiając z innymi chłopakami. Koniec tematu.
Archie mocno podniósł ciśnienie Shey. Oczywiście, że nie zamierzała przestać rozmawiać z Fredem. Co więcej chłopak nie miał prawa jej rozkazywać. To już nie te czasy, gdy kobieta musiała robić wszystko co mężczyzna rozkaże.
Tę drobną kłótnię zostawiła dla siebie. Nie powiedziała tego ani Annie ani Aidanowi. Jedyny, który wiedział to Asher, który dowiedział się od Archiego.
— Już mu powiedziałem, że nie powinien tak ci mówić. — powiedział Asher — Poza tym, sama powinnaś decydować co możesz robić a czego nie możesz. To Twoja decyzja, nie jego. — dodał
— Wiem. — powiedziała — Ale sam wiesz, że on nie odpuści.
— Oczywiście. — odparł — On po prostu nie chce Cię stracić przez to, że znów ty i Fred zaczynacie się do siebie zbliżać. — wyjaśnił — Choć moim skromnym zdaniem bardziej pasujesz do Freda. — powiedział puszczając jej oczko.
— On ma dziewczynę. — przypomniała mu — A ja chłopaka.
— No wiem. — westchnął — Ale między wami iskrzy i nie da się tego zaprzeczyć. A ty wiesz, że mam rację.
CZYTASZ
One Last Laugh | Fred Weasley
FanfictionFreda zawsze obchodziły tylko żarty, karta zabawnego chłopca sprawiała, że czuł się dobrze i nie sądził, że jakaś zwyczajna dziewczyna z obsesją na porządku i nauce oraz z ogromną pasją do pisania porwie mu serce. Tyle, że on pokochał ją naprawdę mo...