Droga Shey,
Wiem, że nie miałem pisać z okazji twoich urodzin i rocznicy, ale nie mogłem się powstrzymać. Oczywiście prezent dostaniesz gdy już skończysz szkołę, wiem od Aidana, że ostatnio dużo się uczysz ale wiem, że niedługo owutemy, a ja mam nadzieję, że Ci dobrze pójdzie.
Ja i George skończyliśmy dopracowywać produkty i sklep, jest już prawie gotowy. Wysyłamy sowią pocztą zamówienia i już mamy niezły tłok, bo strasznie dużo osób jest chętnych na nasze produkty. Nie będę ukrywał, że na to liczyliśmy.
George trochę się już stęsknił za Heather, chociaż trochę tak bardzo. No, wczoraj chodził struty cały dzień, ale dostał od niej list więc humor mu się poprawił i czyta go cały czas, gdy ma tylko chwilę. Rozumiem go, bo ja też za tobą strasznie tęsknię.
Chciałem Ci też życzyć powodzenia przed owutemami. Na pewno dasz radę. Już prosiłem Aidana chyba tysięczny raz, że ma cię na noc przed egzaminu gdzieś wyrwać z dormitorium sprzed książek.
A wracając do twoich urodzin to wszystkiego najlepszego kochanie, mam nadzieję, że mimo wszystko będziesz miała udany dzień. Będziemy świętować gdy skończysz szkołę.
A co do naszej rocznicy to już coś zaplanowałem. Mam się nadzieję, że plany pójdą zgodnie z planem, ale nic ci nie zdradzę. Właściwie nikt nie wie, nawet George.
Na razie mieszkamy w Norze, przeprowadzimy się dopiero gdy ty wrócisz. Mama jest trochę zdenerwowana, bo uciekliśmy ze szkoły, ale wiedzieliśmy, że tak będzie.
Niedługo się zobaczymy, kocham Cię,
Fred.
Wpatrywała się w jego podpis obok, którego Fred narysował małe serce z tęsknotą. Ciężko było to opisać słowami, ale Shey ledwo wytrzymywała przez Freda. Umbridge nawet podejrzewała, że Shey była zamieszana w plan Weasleyów, ale udało jej zwiać. McGonagall stanęła w jej obronie.
Następnego dnia rozbudził ją głos najlepszego przyjaciela. Nie miała pojęcia dlaczego, ale odkąd Annie powiadomiła ją, że wyjeżdża po szkole do Francji się zaczęła odsuwać od Aidana i Shey, a oni nie raz starali się ją przekonać, że przecież wciąż będą przyjaciółmi i, że będą mogli się spotykać, ale ona jakoś w to nie wierzyła. Shey było z tego powodu przykro, ale Aidan ją przekonał, że Annie po prostu nie chce się przyznać, że naprawdę ciężko będzie zostawić jej kraj.
—Wszystkiego najlepszego, Shey. — szepnął szturchając ją, a gdy rudowłosa otworzyła oczy, Aidan wepchnął się obok niej — Wszystkiego najlepszego. — dodał już głośniej i pocałował ją w skroń.
— Dziękuję. — powiedziała uśmiechając się lekko do niego.
— List od Freda, co? — zapytał uśmiechając się.
— Mhm. — mruknęła przytakując głową.
— Tęsknię za wami razem. — wyznał. — Nie zdążyłem Ci tego jeszcze powiedzieć, ale ja i Asher razem zamieszkamy po szkole. — powiedział — Zastanawialiśmy się nad tym chwilę, bo już raz się rozstaliśmy, ale w końcu postanowiliśmy zaryzykować.
— I bardzo dobrze. Tak się cieszę Aidan. — powiedziała całując go w policzek.
— Szkoda tylko, że Annie tutaj już nie będzie. — szepnął — Wiedziałaś, że wylatuje już dzień po zakończeniu szkoły...
— Ale miała odwiedzić sklep Freda. — powiedziała Shey ze smutkiem.
— Tak, wiem. Niestety tego nie zdąży zrobić. — szepnął — Ale ty się nie przejmuj, Shey. Wciąż będziesz miała mnie, ja nie wyjeżdżam na drugi koniec świata, będziesz miała Freda, George'a, Heather jeśli a końcu się zejdą. — powiedział Aidan — I będziesz miała Ashera. — dodał.
— Nie mogę się doczekać aż będę druhną na waszym ślubie. — wyznała.
Dni mijały wolno i strasznie się ciągnęły. Po owutemach Shey mogła mieć chwilę spokoju, aby kilka dni później dowiedzieć się, że Harry, Ron, Hermiona, Neville, Luna, Phoebe i Ginny udali się na misję ratunkową, bo Harry myślał, że Syriusz jest w tarapatach. Na szczęście wszyscy uszli z życiem, ale Syriusz Black został widziany przez Ministerstwo Magii i gdyby nie to, że Voldemort faktycznie powrócił pewnie trafiłby z powrotem do Azkabanu.
— Czyli ty prawie...
— Prawie umarłam, zgadza się. — powiedziała Phoebe, gdy Shey odwiedziła ją w skrzydle szpitalnym — Ale nic mi nie jest. Chociaż w jednej chwili serce mi stanęło, gdy zaklęcie śmieci niemalże trafiło tatę. — dodała.
— Mój Boże. — szepnęła Shey.
— Ale wszystko jest dobrze. Dumbledore załatwił tacie proces. Ma się na niego stawić w pierwszym tygodniu wakacji. — dodała — Chociaż... Nie wszystko jest tak dobrze. Voldemort powrócił. — powiedziała — I teraz zaczęła się wojna. — szepnęła.
Shey też się bała, nie mogła tego ukrywać. Ludzie byli mordowani raz za razem. Nie tak wyobrażała sobie swoje zakończenie szkoły. Myślała, że po zakończeniu zamieszkamy w małym mieszkaniu i będzie się rozwijała, a tu się okazuje, że zalecane jest rzadkie wychodzenie z domu i wszelkie środki ostrożności. Było to dla niej zaskoczenie, ale ciężko było się z tym nie zgodzić. W końcu chodziło o to, żeby przeżyć.
W końcu po raz ostatni usiadła z Phoebe, Lee, Aidanem, Asherem, Annie i Heather w pociągu z Hogwartu. Nie mogła uwierzyć, że to jej ostatnia przejażdżka i, że więcej tam nie wróci. A przynajmniej nie żeby się uczyć.
— Tak się cieszę, że zobaczę George'a. — powiedziała Heather — Napisał mi przesłodki list. — dodała i machnęła pergaminem, na którym jedyne co doczytała Shey to tęsknię napisane parę razy.
Heather już mówiła Shey, że chce powiedzieć George'owi coś czego nie zdążyła powiedzieć, gdy uciekał z Hogwartu i Shey dobrze wiedziała co chce mu powiedzieć, bo słyszała urywki tego co mówił George.
Gdy pociąg się zatrzymał, Aidan spojrzał na nią z lekkim uśmiechem i wstał jako pierwszy. Gdy wyszli Shey oczy mimowolnie zaszły łzami.
— Nasza przyjazń się nie kończy, kochanie. — powiedział Aidan przytulając do siebie Shey tak mocno jakby miała zaraz wyparować i tylko to zdołało by ją powstrzymać.
— Ale...
— Ja za tobą też Shey. — powiedział łamiącym głosem — Tak bardzo mnie boli, że nie będę już mógł cię chronić. — wyznał.
— Będzie mi tego brakować. — powiedziała odsuwając się od niego i pocałowała jego policzek.
— Przepraszam was obu, że tak się zachowywałam ostatnio. — powiedziała Annie — Nie powinnam była, ale będę za wami za bardzo tęsknić i po prostu sądziłam, że tak będzie łatwiej się pożegnać. — dodała. – Nie jest. — dodała — Gdy wrócę z Francji, ty masz mieć już książkę i rozdawać autografy, a ja mam przepychać się w tłumie, żeby Cię zobaczyć, a ty masz ikoną, Aidan. Już nią jesteś, ale masz być większą. Na cały świat. — powiedziała przytulając ich obu — Asher, mam nadzieję, że cokolwiek chcesz robić to ci się powiedzie i, że Ty i Aidan będziecie wciąż razem i już nigdy nie odezwiesz się słowem do Archiego.
— Obiecuje Ci to, Annie. — powiedział Asher z lekkim uśmiechem.
— Muszę iść spakować resztę rzeczy. Jutro o dwunastej mam lot. — dodała.
I zniknęła im z oczu w tłumie ludzi, ale za to, Shey zobaczyła rudą głowę, która wyłoniła się z tłumu, a nie trudno było ją zobaczyć, skoro jej chłopak był wysoki.
CZYTASZ
One Last Laugh | Fred Weasley
FanficFreda zawsze obchodziły tylko żarty, karta zabawnego chłopca sprawiała, że czuł się dobrze i nie sądził, że jakaś zwyczajna dziewczyna z obsesją na porządku i nauce oraz z ogromną pasją do pisania porwie mu serce. Tyle, że on pokochał ją naprawdę mo...