Rozdział 7

2.4K 109 98
                                    

— Udało się! — zawołał Aidan wchodząc do dormitorium dziewcząt. Shey z zaskoczenia rozlała atrament i spojrzała z frustracją na chłopaka, który się niewinnie uśmiechnął.

— Ile razy mam Ci przypominać o pukaniu? — zapytała sfrustrowana Shey i machnęła różdżką w celu usunięcia atramentu.

— Jak ty tu w ogóle wchodzisz, Aidan? — zapytała Annie — Chłopcy tu nie mogą wchodzić. — przypomniała mu.

— Mam swoje sposoby, Annie. — odparł Aidan opierając się o biurko Shey.

— Co Ci się udało? — zapytała rudowłosa spoglądając na niego.

— Czekałam aż któraś z was zapyta. — przyznał — Asher zaprosił mnie na drugą randkę. — powiedział z uśmiechem.

— To świetnie! — krzyknęła Shey z lekkim uśmiechem.

— Robi się lepiej. — dodał — Tak się składa, że Archie Cię polubił i liczy, że Ci przekażę, że on by chciał umówić się na drugą randkę. — powiedział.

— A mówiłaś, że to nic takiego! — krzyknęła oburzona Annie.

— Bo to było nic takiego. — odparła czerwieniąc się.

— To jak będzie? Pójdziesz z nim na randkę? — zapytał Aidan.

Shey wciągnęła powietrze nosem. Sama już nie wiedziała czego chciała. Polubiła Archiego, ale chyba nie w ten sposób co on polubił ją.

— Nie wiem. — mruknęła wracając do wypracowania z eliksirów.

— Shey. Nie bądź taka! — zawołała Annie, ale Aidan posłał jej karcące spojrzenie.

— Czy mam mu przekazać, że na razie nie jesteś chętna? — zapytał.

— Czy mogę wiedzieć co się ostatnio z wami obojgiem dzieje? — zapytała Annie — Nic mi nie mówicie! Shey! Oczywiście, Aidan wie wszystko, dlaczego ja nie? Przecież się przyjaźnimy.

— Może gdybyś okazała czasem trochę więcej troski w stronę Shey to może byś wszystko wiedziała. — odparł sfrustrowany Aidan.

— Przecież się o nią troszczę! — oburzyła się.

— Uspokójcie się oboje! — powiedziała Shey stając między nimi — Aidan, nie jestem bezradna, daję sobie radę, poza tym, Annie, nic się nie stało. Po prostu ostatnio nie czułam się za dobrze.

— Wiem, że nie jesteś bezradna. — powiedział obrażony Aidan.

— Ty też nie jesteś taka święta Shey! — odparł wyprowadzona z rownagi Shey — Mogłabyś dać temu Archiemu szansę! Może byś coś poczuła. Nie możesz wiecznie się bronić, nie tak to działa i dobrze o tym wiesz.

— Annie...

— Jak będziesz taka niedostępna to żaden Cię nie zechce! — warknęła.

— Może i tak będzie lepiej. — odwarknęła Shey — I wiesz dlaczego Aidan wie wszystko? Bo nie jest tak zapatrzonym w siebie pajacem jakim ty jesteś.

— To zachodzi za daleko. — szepnął Aidan.

— Ja jestem samolubna? Spójrz na siebie „och, nie dość, że nie mam chłopaka to nie idzie mi w pisaniu książki”, może dlatego, że wcale nie masz takiego talentu! — odparła czarnowłosa.

— Przestańcie się kłócić. — wkurzył się Aidan — Obie przesadzacie.

— A ty niby...

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz