Rozdział 9

2.1K 118 126
                                    

Shey ziewnęła zakrywając usta dłonią. Aidan obok niej już praktycznie spał słuchając wykładu na Flitwicka, który zawzięcie tłumaczył teorie zaklęcia. Annie obok niej również zasypiała, nie wspomnieć o innych uczniach. Cała klasa była dzisiaj ospała. Shey starała się słuchać i notować, ale towarzyszył jej ból głowy. Była to ich ostatnia lekcja dzisiaj, a mieli ich dość sporo, szczególnie Shey, która była też na starożytnych runach i numerologii. Zaliczyła wszystkie sumy, ale nie chodziła już na historię magii, wróżbiarstwo i astronomię.

Minuty ciągnęły się strasznie, Shey w pewnym momencie miała również wrażenie, że profesor Flitwick zaczął wolniej mówić.

— Chciałbym, abyście zrobili z tego wypracowanie na następną lekcje! — zawołał nauczyciel, gdy zadzwonił dzwonek na lekcje.

— Nareszcie. — westchnął Aidan pakując swoje rzeczy do torby.

— Mam wrażenie, że ten dzień trwa wieki. — wyznała Annie.

— Ja tak samo. — zgodziła się Shey wychodząc z klasy.

— Idziesz teraz do biblioteki? — zapytał Aidan.

— Nie. — powiedziała Shey — Odrobię pracę domową w pokoju. — dodała.

— A może rozważysz opcję odpoczynku. — zaproponował Annie.

— Jak zrobię będziecie mogli spisać. — powiedziała Shey z delikatnym uśmiechem.

— Jesteś wspaniała. — zawołał Aidan — Daj wezmę Ci torbę. — powiedział biorąc od rudowłosej jej czarną, torbę, która nieco wyglądała jak aktówka.

— Jesteś uroczy. Dziękuję. — powiedziała.

Ten drobny gest nie umknął uwadze Freda Weasleya, który szedł z Lee Jordanem i jego bratem bliźniakiem dosłownie za nimi. Ostatnimi czasami zwracał więcej uwagi na tę dziewczynę. Nie wiedział w zasadzie dlaczego. Pasowali do siebie jak pięść do nosa, ale było w niej coś pociągające. Niestety Fred myślał, a wręcz był absolutnie pewien, że Shey Nelson chodzi na randki Aidanem Lewisem. No cóż. Czasem tak to wyglądało. Szczególnie, że jedynie pare osób wiedziało o seksualności Aidana, który Shey traktował po prostu jak siostrę, martwił się o nią, uwielbiał spędzać z nią czas, zawsze wiedziała jak poprawić mu humor. Niestety dla innych wyglądali jakby żywyli do siebie silne uczucia. Były one jednak w stu procentach platonicznie. Z obu stron.

Fred się tym absolutnie nie przejmował. Nie znał praktycznie Shey i nie wiedział skąd wzięło się jego nagłe zainteresowanie. Gdy tylko wchodzi do biblioteki od razu zaczyna szukać wzrokiem Shey, mając nadzieję, że wymienią ze sobą chodź parę zdań. Czasem, mimo, że zabrzmi to może trochę dziwnie, patrzył się na nią z oddali. Tak jak dziś na zaklęciach. Nie mógł oderwać wzroku od jej skupionego wyrazu twarz. Od jej malinowych ust i pięknych oczy. Miał cichą nadzieję, że ona go lubi. A normalnie się tym nie przejmował. Miał gdzieś czy ktoś go lubi czy też nie, ale teraz. Zależało mu żeby Shey Nelson go lubiła.

Rudowłosa za wszelką cenę próbowała pozbyć się myśli o okropnej randce Archiem. Myślała, że on również wziął ją za niewypał. Lecz się myliła. Dla niego była to najlepsza randka na jakiej był. Co wyprowadzało Shey z racjonalnego myślenia. Wyglądało to jakby byli na zupełnie różnych randkach.

— Wiecie, ja jednak muszę iść do biblioteki. — powiedziała, gdy byli już w połowie drogi do wieży — Ale tylko na chwilę by wypożyczyć jedną książkę. Zaraz wracam.

— Tylko się pośpiesz. — poprosił Aidan.

Oczywiście Shey została w bibliotece chwilę dłużej przeglądając książki, ale w końcu znalazła tę konkretną, która pomoże jej w napisaniu wypracowania.

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz