Rozdział 73

1.1K 63 45
                                    

Nadchodził długo wyczekiwany dzień walentynek. Fred i Shey doskonale pamiętają klapę z poprzedniego roku co sprawiało, że było im wręcz niedobrze. Oboje byli z innymi osobami, mimo, że cały czas czuli coś do siebie.

Fred chciał wymyślić coś naprawdę super, szczególnie, że doskonale wiedział, że z dnia na dzień Shey stresuje się coraz bardziej. Już coraz bardziej poddenerwowany tym, że jest praktycznie bezsilny napisał do swojego brata — Charliego. Jego dziewczyna, Josephine, z którą znał się już w Hogwarcie też się wiele stresowała i jego brat musiał coś na to zaradzić, dlatego Fred postanowił do niego napisać. Mimo, że Charlie osobiście nie poznał jeszcze Shey to jednak był tak bezsilny, że Fred tracił już kontrolę. Szybko dostał odpowiedź z instrukcjami i był bratu wdzięczny. Miał tylko nadzieję, że Shey to pomoże.

Co do randki chciał się poradzić brata, ale ten przyszedł do dormitorium wyglądając jakby właśnie ktoś tłumaczył mu najtrudniejszy eliksir, tak skomplikowany, że ciężko było się w nim połapać. Fred jednak zdołał zauważyć w ciemności, że jego brat ma rumieńce na policzkach. Wiedział, że było to coś wspólnego z Heather. George najwyraźniej bardzo ją lubił, przynajmniej Fred odnosił takie wrażenie, bo ta dwójka się do siebie bardzo zbliżyła. Jego bliźniak jednak się nie odezwał ani słowem tylko spuścił zasłony i wszedł pod kołdrę

Freda jednak obudziło szturchanie w środku nocy. Rudzielec przetarł oczy i spojrzał na George'a, który lekko spanikowany stał łóżkiem brata.

— Musisz mi pomóc. — wychrypiał.

Pierwszą myślą Freda było to, że Shey mogło się coś stać, dlatego serce od razu zabiło mu mocniej na samą myśl, że jego dziewczyna znów może być w skrzydle szpitalnym.

— Chodzi o Heather. — szepnął George, gdy usiadł na łóżku brata.

Fred się uspokoił i spojrzał na brata jakby właśnie poinformował, że rzuca wszystko i wyjeżdża tresować foki.

— Jest czwarta nad ranem, George. — szepnął Fred spoglądając na łóżko Lee, z którego chłopak głośno chrapał.

— Wiem, nie mogę spać. — szepnął.

— I postanowiłeś, że poinformujesz mnie o tym? — zapytał George.

— Nie. Mówię, że chodzi o Heather. — odparł George.

— No to mów. — odparł Fred.

— Umówiłem się na randkę z Heather. — odparł czerwieniąc się — To znaczy... Ona umówiła się ze mną. — wyjaśnił.

— Zaprosiła cię. — powiedział Fred.

— To ja powinien ją zaprosić. Nie czekać aż ona to zrobi...

— Wyluzuj. Na drugą randkę przecież zaprosiła mnie Shey. — odparł Fred.

— Wiem, ale to wtedy wszystko było wiadome... No wiesz, że obie strony czują to samo. — powiedział George.

— Ale to nic takiego, że cię zaprosiła. — powiedział Fred — Ale... Ona ci się podoba, tak?

— Tak. — szepnął George — Czuję się jak szaleniec, to nie jest normalne.

Fred się uśmiechnął.

— Też tak myślałem. — powiedział — Ale uwierz mi, że to jest całkowicie normalne..

— Bo ja nie rozumiem... Bo jeśli ona czuje to samo, albo nie czuje, albo, że ja coś zepsuję...

— George, spokojnie. Nie musisz się spieszyć — powiedział Fred — Ja i Shey szliśmy naprzód powoli...

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz