Rozdział 46

1.6K 85 48
                                    

— Czy muszę? — zapytała Shey zatrzymując Freda po raz dziesiąty.

— To nie będzie takie straszne! — śmiał się Fred — Dla mnie to będzie o wiele gorsze. — odparł.

— A co jak mnie nie polubią? — zapytała.

— Nie polubią? — zapytał Fred — Shey oni już Cię lubią! — odparł.

Fred widząc, że dzieczyna wciąż nie rusza się z miejsca objął ją w talii.

— Nie stresuj się. — powiedział — Wszystko będzie dobrze. Przywitasz się. Oni dadzą Ci chwilę, a potem zaczną zawstydzać mnie na Twoich oczach tak, że będę miał ochotę uciec i nie wrócić. — dodał.

— No dobrze. — powiedziała Shey — Chcę wiedzieć jakim rozrabiaką byłeś w dzieciństwie.

— Nagle pożałowałem tej decyzji. — stwierdził.

Fred, mimo, że on i Shey się krótko spotykali, chciał żeby poznała jego rodzeństwo. Chciałby zaprosić ją na wakacje aby poznała również jego rodziców, ale wiedział, że to może być dla niej jeszcze większy stres, ale nie chciał jej tym obarczać w czasie, gdy też uczy się do egzaminów.

George miał się pojawić z młodszym rodzeństwem w jednym z tajnych pokoi. Najpierw faktycznie miało to być w pokoju wspólnym, ale Fred wiedział, że jego rodzeństwo ma zamiar zrobić mu nic innego jak wstyd, a nie chciał żeby ktoś inny się o tym dowiedział. Zdziwił się jednak widząc również tam Phoebe. Serce mu podskoczyło do gardła, bo ta dziewczyna wie za dużo. Ron, Ginny i George siedzieli na kanapie a Phoebe zajmowała miejsce na fotelu siedząc jak królowa.

— Możemy się jeszcze wycofać. — stwierdził Fred gotów ciągnąć Shey w drugą stronę.

— Już za późno. — powiedziała Shey.

— Więc to jest Shey, moja dziewczyna. — powiedział Fred, gdy usiedli na kanapie.

Shey czuła się jak na przesłuchaniu. Cztery pary oczu wpatrywału się w nią, a z nich bliżej znała tylko Phoebe. Dziwiła się jak mogła nigdy nie rozmawiać dłużej z George'em. Wymienili ze sobą parę zdań, które chyba miały na celu sprawdzić Shey, bo George był mistrzem dziwnych i krępujących pytań.

— Więc... W skali od jeden do dziesięć jak bardzo uważasz, że Fred jest niepoczytalny? — zapytał.

— Co to w ogóle za pytanie? — zapytał Fred.

— Myślę, że możemy przejść do konkretów. — stwierdziła Phoebe — Wiesz, że znam Freda już długo i kiedyś jak w nocy szedł do kuchni wpadł na McGonagall i niemalże wdał się z nią w bójkę.

— Mamo, zabierz mnie stąd. — szepnął Fred czerwieniejąc się.

— Mama to Ci zrobić piekło w domu. — powiedziała Ginny — Fred chrapie w nocy.

— Gdy był mały nie mógł spać bez mamy, bo bał się ciemności. — odparł George.

— Strasznie bał się w burzy i przez to płakał. — dodał Ron.

Shey się zaśmiała spoglądając na Freda, który schował twarz w dłoniach żałując swojej decyzji.

— Bał się kotów. — powiedziała Ginny.

— Kotów? — zapytała Shey.

— Jeden go kiedyś zaatakował. — powiedziała Ginny.

— Uśmiecha się przez sen. — odparł Ron.

— Śpiewa, gdy na dobry humor. — odparł George.

— Często tęskni za domem. — odparła Phoebe.

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz