Rozdział 42

1.7K 97 25
                                    

Shey następnego ranka obudziła się cała w skowronkach. Przez długi czas myślała tylko Fredzie. Czuła się jak w książce gdy dziewczyna uświadamia sobie wszystkie uczucia do wybranka. I tak właśnie było. Była absolutnie pewna, że kochała Freda.

Spała tej nocy mało, bo późno wrócili a potem opowiadała Annie i Aidanowi o randce z Fredem.  Oboje słuchali ją z zaciekawieniem. Nie mogła już doczekać się następnej randki z nim. Wiedziała, że będzie ona tak wspaniała jak poprzednia.

Była jednak w szoku relacji Freda na jej hobby. Szczerze sądziła, że Weasley uzna to za nudne, a następnego dnia wręcz błagał ją, żeby dała mu przeczytać choć jeden rozdział. Wiedziała, że Fred nie nalezon do osób, które lubiły czytać i zastanawiała się czy kiedykolwiek on sięgnął po książkę z własnej woli a nie ze zmuszenia.

Dla Freda tu chodziła o nią! Nie tyle co nie lubił czytać a po prostu nie potrafił się skupić tylko na tym i tysiące rzeczy go rozpraszało. Często widział, że Shey się wyłącza podczas czytania. Chociaż dla niego wygląda wtedy uroczo, to potem ciężko ją przywrócić do realności. Ale to była książka Shey! To było coś zupełnie innego. Chciał wiedzieć co potrafi wykonać. Wiedział, że jest kreatywna. Nie raz też czytał jej notatki i wszystko wydaje się takie łatwe, gdy ona to opisuje.

— Proszę, proszę, proszę. Daj mi! Jeden rozdział! — powiedział — Shey? — zapytał przedłużając przedostatnią literkę,

— Niech Ci będzie! — powiedziała.

Wyciągnęła z torby idealnie ułożone pergaminy i podała Fredowi, który się dumnie uśmiechnął i posłał jej całusa w powietrzu. Z racji tego, że byli w jedynych z tajnych pokoi hogwartu rudzielec położył się na jej kolanach. Uważnie czytał każda zdanie co chwilę spoglądając na Shey, którą ogarnął stres. Niby wiedziała, że Fred jej nie skrytykuje, a jak przyjdzie mu wyrażać swoje zdanie to nawet jeśliby mu się nie podobało to nie będzie niemiły a powie to w delikatny sposób, ale w koniec końców był to chłopak, który jej się podobał do szaleństwa.

— Jesteś bardzo utalentowana. — powiedział Fred unosząc głowę.

— Dziękuję. — powiedziała.

— Naprawdę. — powiedział siadając — Nienawidzę czytać i ty o tym wiesz, a Twoje czyta mi się dobrze. — wyznał.

— Mówisz tak, bo jesteśmy...

Zamilkła na chwilę. Kim właściwie oni dla siebie byli? Byli czymś więcej niż przyjaciółmi, ale nie byli parą.

—...blisko. — dokończyła.

— Nie, mówię szczerze. — powiedział — Nie myślałaś może żeby ktoś gdzie nie wiem... Opublikować? Może w jakieś gazecie, po rozdziale czy coś. — powiedział.

— Nie... Znaczy chciałabym kiedyś wydać własną książkę. — powiedziała — Ale nie myślałam nad tym teraz.

— Może jest ktoś kto by to opublikował? Może jakiś wydawca by się znalazł? — zaproponował — Nie możesz zmarnować swojego talentu Shey. — powiedział.

Zrobiło jej się miło, że Fred tak sądził. Parę osób już chwaliło jej dzieła, ale jeszcze żadna nie zaproponowała, żeby ją wydała.

— Ja... Na razie chyba do tego nie mam głowy. — wyznała, a Fred delikatnie się uśmiechnął.

— Jestem z Ciebie dumny. — mruknął i znów położył się na jej nogach — Dziękuję, że dałaś mi przeczytać.

— Dziękuję za miłe słowa. — powiedziała zarumieniona — Jak chcesz to możesz czytać dalej.

— Dziękuję! — krzyknął, a Shey się zaśmiała.

Ich relacja na te chwile była skomplikowana, chyba tak to można nazwać. Nie ukrywali uczuć do siebie, ani nie bali się już do siebie zbliżyć. Shey często podczas uczenia się była przytulona do Freda, który często w tym czasie trzymał ją dłoń i się bawił jej plecami. Byli dopiero po pierwszej randce, ale to jedynie początek. Shey nie ukrywała, że Fred jej się podobał, bo już nie potrafiła tego robić. Chłopak często sprawiał, że czuła się o wiele lepiej.

Pierwszy raz w czasie, gdy nadchodził koniec roku czuła się spokojna. Zazwyczaj w tym okresie strasznie panikowała. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Czasem Aidanowi i Annie udawało się ją uspokoić a Fred robił to jedynie pojawiając się w pobliżu i chwytając ją za rękę.

Fredowi spędzanie czasu z Shey sprawiało radość. Mimo, że on się nie uczył to jednak lubił chociaż przy niej siedzieć. Znajdywał też jednak czas na robienie produktów z bratem i spędzanie czasu z przyjaciółmi. Czuła je lżej na myśl, że jego przyjaciele właściwie już akceptują dziewczynę, którą on kocha. Czuł się z nią o wiele lepiej niż z Florence. Mimo, że miał chwilę załamania i musiał na chwilę przystopować to jednak dzięki Shey znów wrócił do formy.

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz